Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

Porady IL-2

PORADY DOT. IL-2 STURMOVIK:

obrazek

Poradnik małego "nazisty"

Start

Według uznania, na dziko przez pola lub jak Goering przykazał z profesjonalnym taxi do pasa. Podrywamy 109 przy ok 170 km/h w przypadku G6AS lub 190 w przypadku F2 , potem rozpędzamy się bez wznoszenia do ok 350 km/h Dlaczego się nie wznosimy przy 230 km/h ? Ano dlatego ze jak ktoś nas napadnie to nam te 300m które zdobylibyśmy na nic by się zdały ,a z 350 km/h już można cos zrobić :)

Wznoszenie

zależnie od panujących warunków taktycznych mamy do wyboru agresywne darcie do góry przy 270 km/h, połączone z gwałtem na sterach, ciśnieniem ładowania w okolicach tzw. absurdalnego punktu i generalnie nutką histerii lub dostojne wznoszenie przy 310 km/h. W pierwszym przypadku dajemy 100% i WEP ,otwieramy radiator i głośno wzywamy na pomoc nordyckie bóstwa ,"pomagając" 109 we wznoszeniu sterem wysokości, ta metoda gwarantuje ze po trzech minutach jesteśmy totalnie niezdolni do walki przez następne cztery minuty ale zato na 3000 metrów z 300 km/h. Druga metoda to przepustnica na 80%, otwarty jak zwykle w przypadku bf-109 radiator, i trzymamy prędkość w okolicach 310-320 km/h w zależności od wersji, korygując tendencje do podnoszenia nosa. Można po prawdzie wytrymowac maszynę, ja jednak tego nie robię. Przy zastosowaniu tej metody 3000 metrów osiągamy po 5,5 minuty, mamy zimniutki silnik i jesteśmy "silni,zwarci i gotowi" Pomocne w tej metodzie jest wybranie bazy odległej od strefy walki,wznosimy się podczas "tranzytu".

Polowanie

Jak wujek Hartmann powiedział ,dogfight jest zbyt poważną rzeczą by pozwolić przeciwnikowi na walkę kołową. I to nasza pierwsza zasada. Drugą zasadą dla pilota bf-109 jest "jak nie wiesz co robić to zacznij się wznosić" Więc krążymy sobie na 2500-3000 m przy 300km/h z otwartym radiatorem ,na 30% mocy.... i czekamy. Wypatrujemy ofiary uszkodzonej, z przegrzanym silnikiem lub kogoś kto 30 sek temu odniósł zwycięstwo. Przykro mi, wiem że to taktyka sępa ,ale gentlemani wyginęli podczas Bitwy o Wielką Brytanie. Rozglądamy się ostatni raz dookoła, czy w odległości 5 km nie ma kumpli naszej ofiary... i "szybkim wywrotem zwaliłem maszynę z rykiem 2000 koni mechanicznych na lecącego poniżej przeciwnika, którego samolot rósł w zawrotnym tempie ,otoczony czerwoną poświatą celowniczych kręgów. Uruchomiłem karabiny maszynowe w odległości około 350 metrów  nie przestając strzelać do momentu w którym z wielką prędkością w ciasnym duszonym skręcie nie ominąłem mojej ofiary, wyrywając po sekundzie pionową świecą w górę. Gdy odzyskałem wzrok dostrzegłem tylko smugę oleistego dymu, znaczącą ostatnią drogę mojego przeciwnika" Czynność powtarzać aż do uzyskania żądanego efektu, i upewnienia sie iż przeciwnik "zaparkował" poprawnie ...zicher ist zicher powiedzial Manlicher i wynalazł karabin maszynowy. Powyższa metoda ma dźwięczną i popularną nazwę boom&zoom, profesjonaliści mówią o niej energy fight, a pilot RAF'u z 1940 roku nazwałby to "kicked tactics" , kopaną taktyką. Zasada działania jest prosta jak konstrukcja ila-2, zamieniamy energie potencjalną wysokości w energie kinetyczną ruchu (prędkość) wykonujemy atak a następnie separujemy się od przeciwnika w pionie, zamieniając prędkość na wysokość. Niewątpliwie gwiazdą tutaj jest G6AS mit M108 30 mm kanonen, jak na razie nie majacy sobie równych jesli chodzi o prędkośc wznoszenia ( FLAMES ON,piloci la5fn ), aczkolwiek z powodzeniem można stosować tą metode na na g6. g6 late 43 czy g2. Odradzam F2 i F4 ze względu na ryzyko szybkiego przegrzania silnika.  

Powrót do bazy czyli .... "lepiej być żywym tchórzem niż umarłym kawalerem Krzyża Żelaznego"

Po udanym polowaniu, niezależnie od ilości amunicji oraz stanu bf-109 warto zaliczyć szybkie lądowanie w najbliższej bazie. Jak to zrobić mając świadomość faktu iż owe dwie tajemnicze kropeczki lekko powyżej linii horyzontu, zdające się powoli rosnąć, to bynajmniej nie skrzydłowi.... Co robimy? Ano musimy być zdecydowani i twardzi jak sprężynowa stal  od Manesmanna. Zamykamy radiator 100 % mocy do momentu osiągnięcia 450 km/h, potem można zredukować do 40-60 % w zależności od wersji, schodzimy na 500 m i rwiemy do domu. W odległości kilometra od lotniska wypuszczamy klapy, i robimy szybki hard turn o 360 stopni z przepustnicą na 0%, pozwoli nam to skutecznie pozbawić się jedynej drogi ratunku jaką jest prędkość, potem wypuszczamy jeszcze szybciej podwozie i uważając żeby nie przeciągnąć (jakby to wyglądało gdyby Herr Hauptmann zwalił się na płasko z 40 metrów na rozbiegówkę pasa) ,przy 170 km/h zawisamy metr nad pasem, na sekunde dajemy pełną moc, następnie delikatnie i z klasą sadzamy nasze wunderwaffe na 3 punkty ( dwa koła i śmigło...rofl, żartowałem),delikatnie hamując. Ze względu na mały rozstaw kół w 109 odradzam gwałtowne ruchy sterem ....lepiej wyskoczyć z pasa niż zaliczyć fikołka, potem tylko odłaczyć iskrowniki, smiglo w chorągiewke und...SIEG HAIL, własnie zdobylismy 110 punktów.  

O czym powinien pamiętać każdy Rycerz Luftwaffe

Daimler-Benz to keine russische Szewcow, tylko skomplikowane gerat (niem.urządzenie), jak go przegrzejemy to motor ist kaputt  a my razem z nim.

A na poważnie, nawet 5 sekundowe przegrzanie silnika w g6as objawia sie trwałym spadkiem mocy maksymalnej o okolo 20%. Starsze wersje są bardziej odporne, ale w porównaniu z ruskimi samolotam i tak bardzo wrażliwe. Jak temu zaradzić?  

Autorem tekstu "Poradnik ...." jest : inspektor lotnictwa Schmeisser

obrazek

Poradnik starego ścierwa

Jakoś tak ze trzy, a może cztery lata temu o tej porze siadłem i napisałem pierwszy tekst traktujący o lataniu niemieckimi samolotami w Sturmoviku. Praca bardzo pionierska w ówczesnych czasach dodam, a to za sprawa wrodzonej przekory, zobaczywszy iż wszyscy latają na bliżej nie znanych mi typach maszyn 'made in haraszo', wsiadłem w pierwszego z brzegu messerschmitta i tak mi zostało, był to tekst zatytułowany Poradnik Małego Nazisty. Tytułem requiem dla Sturmovika , postanowiłem napisać jego drugą część.

To jedziemy od początku , krok pierwszy, czyli wybór maszyny.

Zostawmy tutaj kwestie ideologiczne, pokroju 'nie latam ruskim ,  nie tknę niemieckich', to było owszem wzniosłe , ale tak bardzo dawno temu, że w zasadzie juz chyba nie prawda. Maszyna może być uzbrojona w proce, nie wznosić się, nie skręcać - to wszystko nieistotne detale, łatwe do zniwelowania  umiejętnościami. Maszyna musi być szybka z natury.

Amen.

Ile paliwa? Ile się da.

Dużo paliwa , to duża masa, masa zaś jak zapewne nowe, lepsze pokolenie v- pilotów. wychowane na FB doskonale wie, jest miarą bezwładności, zaś ta ostatnia jest miarą przeżywalności w manewrze pionowym. Uzbrojenie ? Oczywiście działko 20 mm, a najlepiej dwa, blisko osi długiej 20 mm wisienek  kontra siła rażenia 30 mm kasztana. Statystyka oraz stosunek ilości zabieranej amunicji jest bezlitosnym wyznacznikiem skuteczności.

Wysokość czy prędkość? A jaka różnica?

Wielkości tożsame, czasem kurs wymiany jest korzystniejszy, czasem wręcz przeciwnie, jak to w życiu bywa. Oczywiście z fizykalnego punktu widzenia.  Z punktu widzenia interesów doczesnych, zdecydowanie prędkość, raz że krócej będą do nas strzelać, dwa , jeśli mamy prędkość i odrobinę oleju w głowie to po chwili będziemy mieli również wysokość. Generalnie rzecz biorąc, uzyskanie jednego nie powinno się odbywać znaczącym kosztem drugiego. Co ma największy wpływ na wynik walki? Kąt natarcia. Cichy, przebiegły zabójca, żerujący na ludzkiej słabości, którą jest chciwość.  Tym razem nie rozwinę tematu - sens powyższych dwóch zdań prędzej czy później odkryjesz.

Jak prowadzić walkę?

Przede wszystkim świadomie, żadnej partyzantki czy improwizacji. Należy mieć plan i konsekwentnie go realizować,  i zawsze mieć plan awaryjny na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Merge, czyli pierwszy atak , mający w mojej opinii 85 procentowy wpływ na wynik walki, zawsze wykonujemy po kontrkursie w stosunku do celu.

Ataki typu hit'n'run , atak na dużej prędkości, czterosekundowa seria i separacja na dystans około trzech kilometrów  , następnie plaski zwrot o dużym promieniu. Obniżenie prędkości, lub zamiana jej na wysokość w bezpośredniej bliskości przeciwnika to proszenie się o kłopoty. Jak trzymać wysoka prędkość bez ryzyka przegrzania. Odpowiem enigmatycznie - niech treścią twojego latania stanie się trymowanie maszyny na horyzont.

Latamy cztero tonowym myśliwcem, wyposażonym w silnik o mocy 2000 koni To bardzo niebezpieczne urządzenie, w zasadzie bez wyraźnej potrzeby nie powinno się wsiadać do niego, skoro juz stało się to pamiętajmy o tym by bez wyraźnej potrzeby nie ruszać ani drążka ani pedałów, a jeśli juz okoliczności zmuszają, róbmy to spokojnie, płynnymi ruchami, bez zbytniego pośpiechu, pamiętając o tym iż kulka chyłomierza informująca nas o energetycznej stronie każdego manewru, to nie jakaś ciekawostka tylko wyznacznik tego ile gubimy energii w każdym manewrze,  a której na pewno nam zabraknie w krytycznym momencie. Tak więc trzymajmy ją nieruchomo. 

Jak się bronić jeśli już spieprzymy atak?

Zapomnij o horyzontalnych nożycach, czy pionowych, to dobre dla krótkowzrocznych gości których szczyt możliwości wyznacza bezkrytyczne podążanie za celem, jak złota rybka za palcem przystawionym do ścianki akwarium. Swoją drogą to też ważna uwaga, tyczy się co prawda zagadnienia psychologii prowadzenia walki, ale mimo to warto podumać chwilę nad sensem analogii złotej rybki. Jako że jest ona silnie abstrakcyjna pozwolę sobie wstępnie ustalić kierunek poszukiwań zadając pytanie czy goniący , który biegnie wolniej od uciekającego jest goniącym? Jakie są kryteria stosowania określeń uciekający oraz goniący?  I czy wszystko jest tym czym wydaje się być. There is no spoon...

Spirala defensywna, upewnij się że wiesz jak ona działa, i jak ją wykonywać - lojalnie ostrzegam , to bolesny i długotrwały proces, ale efekty są porażające. Niezły jajcarz był z tego pacjenta który nazwał ją 'defensywna'.

Czasem się nie da spirali jednak zrobić pozostają nożyce obrotowe, rolling scissors , bardzo przebiegły manewr, którego skuteczność jest wprost proporcjonalna do prędkości na jakiej go wykonujemy. Mutacja tego manewru to tzw. beczka ofensywna. Również godna uwagi. Pozostałe manewry są w zasadzie bezużytecznymi opóźniaczami tego co nieuchronne.

Metoda ostatniej szansy, jak ja nazywam bazuje na zmianach zachodzących w mózgu goniącego po uczepieni się naszego ogona. Lecimy 350 m , jednocześnie dajemy klapy na landing i  rozpoczynamy pętle do ziemi na zerowej mocy. W trakcie manewru nasz promień pętli będzie się zacieśniał za sprawa rosnącego wypór klap,  a promień pętli pacjenta pozostanie stały. Trudność polega na wykonaniu tego manewru tak by wierzchołek naszej pętli wypadł pół metra nad , a goniącego nas samolotu około 3 m poniżej lokalnego poziomu gruntu.

Mądrości ludowe mają to do siebie iż zawierają pierwiastek pierwotnej wiedzy - i tak mniej więcej się przedstawia sprawa w przypadku powiedzonka 'Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta ...lub obrywa' Wszystko zależy czy potrafimy obiektywnie ocenić sytuację.

I to w zasadzie chyba wszystko. 

Autorem tekstu "Poradnik ...." jest Herr Schmeisser

Tags: 
Firma: 
Soft: 

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu