Kierowca bombowca – rzecz często pomijana, no bo przecież każdy chce być szybki i zwinny (ale i mały w tym wypadku, a rozmiar ma przecież ponoć znaczenie? ;). W recenzji open bety War Thundera w naszym serwisie (TUTAJ) głównie skupiliśmy się na omawianiu zagadnień związanych z symulacją itp. ale też i dotyczyło to w najważniejszych kwestiach myśliwców, a przecież WT oferuje naprawdę sporą gamę bombowców i maszyn szturmowych. Samoloty te są o tyle ważne, że przy dobrze dobrym układzie sił mogą same wygrać całą misję i wywalczyć zwycięstwo nie angażując się w żadne myśliwskie "walki psów". Dlaczego? Bo w każdej misji w WT mamy także i cele naziemne. Ich zniszczenie przechyli szalę zwycięstwa na naszą stronę, a taktyka i odpowiednio wyszkoleni strzelcy ochronią naszą beczkę prochu, którą mozolnie zawleczemy nad cel. Dodam jeszcze, że opis dotyczy tylko i wyłącznie trybu FRB czyli trybu Symulacji w War Thunder (bitwy realistyczne) w wersji 1.27, a nadchodzący patch 1.29 wniesie dodatkowo nowe samoloty bombowe i nowe, ciekawsze cechy w War Thunder.
Latanie na tego typu maszynach to zupełnie inna "zabawa" w podniebną wojnę.
Po blisko ponad 140 godzinach spędzonych na kołowych walkach online w WT postanowiłem nieco bliżej zgłębić tematykę bombowców w WT. Na tę chwilę na bombowcach mam już wylatane około 25 godzin i muszę przyznać, że ten tryb rozgrywki jest także ciekawy. Każda misja bowiem w WT to nie tylko potyczki podniebne, to także niszczenie celów naziemnych – to znaczy, mamy coś chronić i coś zniszczyć. Do ochrony oczywiście nadaje się co? Tak, myśliwce. A do ataku na cele naziemne? Nic innego jak bombowce i to czym większy tym lepszy – patrząc na ilość zabieranego ładunku na prezenty dla naszego przeciwnika. Jak już zagłębimy się w specyfikę misji to od razu zauważymy, że jeśli bitwę wygramy to dostajemy w War Thunder sporo więcej punktów (lewki i Exp oraz PD), niż jak ją przegramy, mając nawet więcej zestrzeleń i trafień niż ci z przeciwnej drużyny. Schemat jest zatem prosty – staraj się przeżyć, ale najważniejsze wygraj misję. Jak już wiele razy podkreślałem, w WT liczy się naprawdę rozwaga gracza i ocena szans, a nie latanie na „pałę”.
W każdej ze stron znajdziemy coś dla siebie jeśli chodzi o bombowce, a od łatki 1.29 będzie tego nawet więcej w WT!
Wszystko to oznacza, że bombowce, to klasa samolotów w War Thunder, która tutaj odgrywa naprawdę bardzo istotną rolę. Myśliwcy zazwyczaj grają na zestrzelenie wszystkich samolotów wroga – co też doprowadza rzecz jasna z automatu do wygranej misji, jednak w innym przypadku to bombowce odgrywają najważniejszą rolę. Niszczą bowiem cele naziemne i wykonując cel misji są w stanie wygrać całą bitwę same, do tego nawet bez użycia myśliwców! Autorzy WT, czyli Gaijin faktycznie fajnie to przemyśleli, a już w ogóle będzie nieźle jak dojdą tryby Army oraz Fleet i w tych wszystkich pojazdach na ziemi czy wodzie będą siedzieli faktycznie userzy i mieli swoje cele do wykonania. Na dziś są to sterowane A.I.
Boeing B-17E Flying Fortress i piropusze wybuchów oraz ognia pod spodem po celnych frafieniach w stanowiska obrony przeciwlotniczej.
Latanie na bombowcach ma swoje wady i zalety. Zresztą jak wszystko w życiu. Wszystko to przecież pasmo wyborów i podejmowania decyzji. Na pewno jesteśmy bardziej narażeni na ostrzał, na pewno jesteśmy wolniejsi, słabiej się wznosimy i z daleka stanowimy wielką „kropę” na niebie, która działa jak plaster miodu na niedźwiedzia. No tylko, że w tym wypadku jest to myśliwiec, który chętnie by w nas umoczył swój 20mm pocisk albo co innego ;). Z drugiej strony posiadamy często i gęsto strzelców, którzy będą w miarę rozwoju swojego skilla ostrzeliwać przeciwnika jak leci bez wdawania się z nim w walkę kołową i kto kogo wykręci. Często też jesteśmy odporniejsi. To samo trafienie w myśliwiec tutaj może wyglądać zupełnie inaczej. Mamy też dwa albo więcej silników. Powrót na jednym jest przecież także możliwy jeśli mamy pułap. Chociaż sam dolot może być nudnawy, ale tutaj także mamy element strategii – z jakiej strony podejść do wrogich celów, tym bardziej, że możemy być narażeni na ostrzał ze strony myśliwców, ale także i obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Czy znajdują się one w ruchu, czy też stoją, jaki mamy pułap chmur itp. oraz jak sobie opracować od razu drogę ucieczki. Może wcale nie dobrze bowiem wykonywać atak od frontu tylko tak się ustawić by na naszym kursie dalej było nasze lotnisko, zrzucić ładunek i bez zbędnych manewrów, skoro już zdradziliśmy naszą obecność, zanurkować w stronę naszego macierzystego lotniska? Jak widać i tutaj mogą być emocje i taktyka. Dobrze też latać oczywiście w szykach. Wtedy strzelcy we wzajemnych samolotach naprawdę bardzo ładnie się osłaniają i zapora ogniowa dla myśliwca może stać się nie do przebicia.
Podstawowy bombowiec RAF - Vickers Wellington, tutaj w wersji Mk.III.
Samoloty bombowe w WT możemy podzielić na ciężkie myśliwce bądź szturmowce, lekkie bombowce oraz faktycznie te ciężkie. O ile te pierwsze w większości też posiadają kabiny, to typowe bombowce niestety nie. Jeszcze nie, bowiem autorzy gry zapowiadają, że takowe wprowadzą z czasem (trzymamy za słowo!). Na tę chwilę mamy zatem cyfrowe podpowiedzi w postaci prędkości lotu, kursu, otwarcia mocy przepustnic, wysokości i uzbrojenia. W centrum obrazu za to mamy HUD na kształt sztucznego horyzontu. Widać tutaj wznoszenie i opadanie w stopniach, kurs i linię horyzontu. Na pierwszy rzut oka Star Wars. Oj tak. Ale jak się trochę polata, chociaż psuje oczywiście to dość mocno klimat, można wyciągnąć wniosek, że obraz taki jest wielce przydatny i rekompensuje nam jednocześnie widok pilotów oraz nawigatora.
Wygląd HUD oraz napisy dotyczące celu misji, które wyświetlają się na poczatku rozgrywki już w wersji polskiej od patcha 1.27.
Na HUD mamy najbardziej podstawowe informacje do lotu. Widać także obszar wokół maszyny i przed nami. Dodam jednak tu od razu „ale”. Latając na bombowcach mamy przecież zawsze kilku członków załogi. W grze za to – jesteśmy sami na pokładzie (nie da rady tutaj w WT zapakować naszych kolegów do jednego samolotu, co ma często zastosowanie w innych symulatorach). Jakoś to zatem trzeba zasymulować, byśmy jednocześnie odbierali jak najwięcej komunikatów w symulacji. Nie mamy tutaj co liczyć, na to, że nawigator powie „5 stopni w prawo i tak trzymaj”. Musimy sami to ocenić. Nie jestem może zwolennikiem tego, żeby samoloty bombowe w WT nie miały kabin, ale z dwojga złego – jeśli miałyby być tylko kabiny kokpitu pilotów to obecne rozwiązanie jest lepsze. Oczywiście o ile, mają być tylko kabiny pilotów. Jakoś przecież musimy się naprowadzić na cel.
Inne przykłady HUD przy różnych efektach pogodowych. Na drugim screenie - hmmm, to w taką pogodę tak w ogóle się lata VFR ;P?
Zatem, tak naprawę jeśli Gaijin zdecyduje się zgodnie z obietnicami dodać kabiny w bombowcach, to trzeba mieć nadzieję, że zrobią od razu kabinę bombardiera/obserwatora/nawigatora. Bez tego nie ma to sensu kompletnie. Na tę chwilę nie ma kabin – więc nie ma i problemu, chociaż klimat latania to akurat psuje dość mocno. Pozostaje nam czekać na obietnice ze strony producenta i mieć zatem nadzieję, że nie będzie to tylko sama kabina pilotów, a jeszcze widok z przedniej strefy bombowca.
I tutaj mamy możliwość "podrasowania" sobie malowań.
Skupmy się jednak na samym lataniu na bombowcach. Misje w tym przypadku zaczynamy najczęściej w powietrzu. Po wylądowaniu na lotnisku w czasie trwania misji zaczniemy na ziemi, chyba że akurat zmienimy uzbrojenie podwieszane pod naszego bombowca. Nie ma widoków zewnętrznych, jedynie ten bez kabiny i ew. strzelca (zmiana następuje np. poprzez wciśnięcie „v” lub klawisze z grupy F). Realistyka uruchamiania silników itp. jest taka sama jak w przypadku myśliwców. Wystarczy znane iłkowe „i”. Wznosimy się dość powolnie, zresztą i nasz lot nie będzie wyglądał jak szybki bieg sprintera. Raczej możemy zaopatrzyć się w prowiant obok naszego komputera, bo to może być długa wycieczka, zwłaszcza, jeśli chcemy atakować z pułapu. W tym tekście zresztą głównie chcę się skupić na samych większych bombowcach. Samoloty szturmowe i lekkie bombowce może zostawimy na jakiś kolejny tekst. w przyszłości.
Ju-87 i Me.410 zostawmy sobie może na inną recenzję, ponieważ to klasa samolotów szturmowych. Za to akurat tutaj mamy kabiny i wykonane wnętrza przez Gaijin.
Prędkość lotu będziemy mieli najczęściej między 200-350 km/h (oczywiście zależy to także od wariantu). Obsługa klap jest bardzo podobna – combat, start i lądowanie. Musimy także uważać by nie przegrzać silnika, bo jest to tak samo groźne jak w przypadku myśliwców. To co mi się podoba to rozróżnienie modelu lotu w bombowcach w zależności czy niesiemy ładunek czy też nie. W tym pierwszym przypadku nasz bomber jest mocno ociężały, ma dłuższą drogę rozbiegu, wolniej się wznosi i wolniej leci. Szybciej także będzie tracił wysokość, a także gorzej manewruje. Po zrzuceniu ładunku startuje ku górze. W FM’ie wyraźnie czuć, że jesteśmy lżejsi i łatwiej nam manewrować. Samoloty także różnią się oczywiście FM, który tutaj jeszcze jest po części w opracowywaniu, ale na obecną chwilę nie jest źle, o czym świadczą te przykłady. Często też przy lądowaniu będziemy już wcześniej musieli obniżać wysokość i wytracać prędkość (nawet może to trwać), a nawet zatoczyć krąg nadlotniskowy by uzyskać właściwą prędkość do lądowania (150-170 km/h na progu pasa, zależy też od samolotu). Wszystko to jednak trwa i przy lataniu na bombowcach na pewno musimy się nastawić na większą cierpliwość i planowanie manewrów.
Nasz Hangar w War Thunder. To tu kupimy i obsłużymy swój bombowiec. Przeszkolimy załogę, a także dokupimy zmiany w silniku czy też wykonamy polerkę, albo zamontujemy nowe uzbrojenie i węzły do powieszeń.
Sam lot w głównej mierze powinien polegać na wznoszeniu się. Chyba, że akurat wieziemy torpedy do zniszczenia jakiś okrętów. W przypadku bomb czym wyżej tym lepiej. Oczywiście bardziej tutaj chodzi o zwiększenie naszej ochrony przed FLAK’iem oraz wrogimi myśliwcami. Przydatne mogą także okazać się chmury. W których warto się ukrywać podczas lotu. Przeprowadziłem właśnie tak wiele skutecznych nalotów, gdzie całą trasę pokonałem w chmurach, by zejść na chwilę nad samym celem, zrzucić ładunek, tak aby po chwili zawrócić i na nowo ukryć się w chmurach, aż do dolotu do bezpiecznej naszej strefy koło lotniskowej. Chmury także mogą się przydać przy ucieczce przed myśliwcami, chociaż i bywa, że zbyt niski ich pułap ogranicza możliwość nakierowania się na cel i właściwego zrzutu bomb. Chmury to jednak przeważnie nasze wybawienie i ochronna kołderka.
Nie wiesz gdzie lecieć? Leć do góry! Na bombowcu nawet jak wiesz to obowiązkowa startegia podejścia nad cel!
Przy dolocie do celu (na mapie "M" mamy oznaczone cele naziemne czerwonymi znakami) należy odpowiednio się nakierować. Niestety musimy zrobić tylko optycznie (można używać standardowego zoomu na widoku). Misje nie wyjaśniają dokładnie jaki jest nasz cel w briefingach oraz czego się spodziewać (a gdzie wywiad lotniczy? Bez tego nie startowała przecież żadna misja bombowa). Mamy tylko ogólniki typu „obroń”, „zniszcz”, „zatop”. Może być tak, że pierwszą misję na danej mapie będziemy musieli przeznaczyć na „stracenie” by dopiero ocenić jakie mamy cele naziemne oraz jeśli są w ruch jak się one posuwają. Po zajęciu już pozycji do zrzutu włączamy sobie celownik bombardiera. Celowanie jest uproszczone. Wygląda to tak, że mamy celownik lunetowy z podziałką, w której krzyżują się dwie główne linie. To jest miejsce upadku bomb. Nic zatem nie musimy korygować jeśli chodzi o ustawienia dotyczące elementu znoszenia, wysokości czy prędkości. Robi to za nas automat w każdym bombowcu.
Właśnie tak wyglada celownik bombardiera i zrzutu bomb w War Thunder.
Trzyma to wszystko po prostu „standard” złożoności War Thundera. Niestety dla jednych, „stety” do drugich. W celowniku bombowym mamy także powtórkę naszego HUD’a. Pozwala to orientować się w tym czy się wznosimy, opadamy, jaki mamy kierunek lotu oraz gdzie jest horyzont. Jest to bardzo przydatne i wręcz konieczna opcja przy lataniu bombowcem i celowaniu. Widok w celowniku można przybliżać i oddalać. Podejście oraz samo celowanie jest też najbardziej trudnym manewrem przy lataniu w WT. Trudnym, bo niebezpiecznym. Przez chwilę musimy bowiem trzymać swój kurs równo by zrzucić ładunek celnie i nie możemy wykonywać żadnych manewrów. W tym czasie jednak AAA już najczęściej nas zauważyło, a wybuchy z FLAK’ów wokół nas nie dają o sobie zapomnieć. Tym samym ściągamy na siebie uwagę innych. Jest to także niebezpieczny manewr jeśli chodzi o wystawienie się na podejście myśliwców.
W zakładce z daną maszyną możemy także podejrzeć szczegóły danej konstrukcji.
Bywało nie raz, że musiałem przerwać podejście do celów, bo z tyłu zaczynała się już za mną kanonada od myśliwca, który chciał mnie posłać do piachu i uniemożliwić zrzut bomb. Mozolne manewry prawo-lewo pozwolą go nam zgubić, ale stracimy ścieżkę podejścia, więc znów będziemy musieli odejść dalej i podejść znów nad cel i ta sama historia na nowo. Zabierze nam to kolejne kilkanaście cennych minut i wystawi na kolejny ostrzał z AAA. Ideałem jest tylko jedno podejście, celny zrzut całego ładunku i ucieczka na nasze lotnisko by znów załadować ładunek bombowy. Jeśli chodzi o pułap zrzutu – czym wyżej tym lepiej. Na B-17 do zrzutów dochodziło z poziomu 4000-5000 metrów, na Wellingtonie np. z około 2700m. Zależy to od samolotu oraz wielkości mapy i podstawy chmur no i ile mamy czasu na wznoszenie się. Ogólnie jednak czym wyżej tym lepiej. Raz nawet spotkałem kogoś kto zrzucał ładunek z 8000 metrów (czyli już realny pułap do zrzucania bomb). Pułap tutaj stanowi nasz najważniejszy kamuflaż i szanse przeżycia i każdy pilot bombowca powinien o tym pamiętać lecąc na cel.
Największe zagrożenie dla nas to na pewno celni i cwani "myśliwcy".
Jedyną naszą ochroną (oprócz nieco odporniejszej konstrukcji samolotu i 2-4 silnikom) są strzelcy pokładowi. Wieżyczkę można obsługiwać ręcznie za pomocą myszki (jest to widok jednak zewnętrzny z kółkiem jako celownik). Nie zawsze jednak jest na to czas, bo przy atakowaniu przez myśliwca naszego bombowca najlepiej równocześnie strzelać i wykonywać lekkie uniki. Najgroźniejsza dla nas jest utrata części płata. Wtedy od razu spadniemy. Dziury w zbiorniku paliwa najczęściej nie stanowią problemu (o ile je mamy), bo zbiornik za chwilę sam się uszczelni (paliwo na 45 min i więcej). Trafienia silnika także niekoniecznie musza posłać nas do ziemi (o ile mamy pozostałe silniki sprawne). Przy uszkodzeniach chłodnic należy zredukować obroty tak tylko jak się da. Jednak od odpędzania wrogich myśliwców najlepszą rolę przyjmują strzelcy. Wtedy my możemy skupić się na obserwacji wrogiego samolotu, a sami możemy wykonywać uniki prowadząc naszą ciężarówkę.
Radziecki sprzęt może zabiera mniej bomb ale to jedne z najszybszych bombowców (Pe-2 oraz Tu-2) w grze.
Strzelców jako A.I. możemy szkolić w zakładce danej maszyny i jej załogi. Czym bardziej suwaki na prawo tym lepiej. Liczy się także liczba wyszkolonych strzelców. Można także podnieść rangę całej załogi do Expert (za lewki) oraz do Asa (za orzełki). Mamy tutaj takie cechy jak celność, skupienie ognia, czy też odporność na przeciążenia. Trzeba jednak też pamiętać, że przy wykonywaniu manewrów i naszym strzelcom zaczyna się potańcówka na pokładzie i zaczynają sypać ogniem i sprejować wokół celu coraz rzadziej trafiając. Uspokojenie naszego lotu z kolei spowoduje, że ogień będzie celniejszy.
Na pierwszym screenie rozpoczyna się zrzut (niestety w WT nie ma klawisza do otwarcia komory bombowej :( oraz takowej animacji, więc bomby nagle się "pojawiają" tylko) oraz na drugim obrazie klasyka - uszkodzone skrzydło w atakujacym nas myśliwcu (a właściwie jego brak!).
Znów zatem dylemat, czy lecąc na bombowcu lepiej kluczyć, jeśli nas ktoś atakuje, czy dalej podążać równym lotem. Sam przyjmuję taką zasadę, że jeśli myśliwiec zbliża się do mnie to zaczynam manewrować, ale jak tylko mnie minie to uspokajam lot tak by strzelcy celowali celniej. Czasem udaje się wrócić bombowcem i z 3-4 zestrzelonymi samolotami! Przeważnie uszkadza się silnik lub zabija pilota, czasem bywają też ułamane skrzydła u przeciwnika, co akurat z broni małokalibrowej (jaką dysponują przeważnie nasi gunnerzy) jest dość mało prawdopodobne w realu. Nasi strzelcy za to mogą zostać tak samo unieszkodliwieni celną serią. Są wtedy wyłączeni z gry, aż do wylądowania i naprawy/wymiany samolotu/załogi. Mogą być też przez jakiś czas nieprzytomni z jakiegoś powodu podczas ostrzału (rozwój skilla pomoże nam tego unikać lub szybciej to wyleczyć). Do lądowania oczywiście klapy i odpowiednia prędkość podejścia i posadzenia bombowca na trzech punktach. Ładujemy, tankujemy się i znów nad cel! Tak wygląda „codzienny” dzień z życia pilota bombowca.
Modele, chociaż czasem posiadają kanciaste elementy wygladają naprawdę tutaj bardzo ładnie.
Jeśli chodzi o zdobywanie punktów na bombowcach to możne tego zebrać w sumie sporo. Bywały misje gdzie udawało się zebrać i 125.000 Exp i 80.000 Lewków. Wymaga to jednak zniszczenia kilkunastu celów naziemnych w FRB plus ze 2 myśliwców, a także wygrania misji i oczywiście przetrwania. Są to maszynki do zarabiania pieniędzy w WT, jednak i trzeba uważać, by nie stać się łakomym kąskiem dla myśliwców, AAA i oczywiście by dowieźć ładunek na miejsce plus wymaga to od nas sporej cierpliwości. Czasem warto nawet pokrążyć kilka razy nad swoim lotniskiem by nabrać pułapu jeśli startujemy z lotniska, Pułap to nasze wybawienie. W większości jednak przypadków misje mogą trwać i do 60 minut jeśli wybierzemy taki tryb rozgrywki (FRB) i latanie na bomberach. Jeśli za to chodzi o pilotów myśliwców, to najbardziej narzekają na B-17. Raz że dużo strzelców, poza tym autorzy tytułu wzięli faktycznie sobie do serca nazwę „17-tki” i zrobili z niej prawdziwą latającą fortecę. Wszystko jednak to kwestia umiejętności atakowania bombowców. Jak ktoś podchodzi i leci jak po sznurku za bombowcem to co się dziwić, że zaraz spadnie? Nie raz spotkałem się z takimi opiniami po trafieniach na samolotach myśliwskich, ale te osoby głównie są sobie same winne. Nie umiesz latać i atakować bombowce – to płać za to lub licz na farta, że AI ciebie nie trafi albo po prostu "olej" bombera i zajmij się innymi celami. Bombowiec to nie duża kropa na niebie, którą każdy chce i potrafi zestrzelić. Fajnie też jak czasem wokół bombowca znajduje się własna ochrona w postaci myśliwców. Takie loty się sprawdzają, bowiem zaraz jakiś przeciwnik się tutaj zjawi by ostrzelać bombowiec. Nie trzeba więc zbyt wiele szukać. Oczywiście, bywają i sytuacje kiedy latając na bombowcach zamieniamy się w kulę ognia i zestrzeli nas osoba, która albo leci samolotem odpowiednio uzbrojonym na bombowce, albo wie w jaki sposób podejść do bombowca. Wtedy kaplica. Pozostaje restart i odkucie się w kolejnej misji. Takie to życie pilota bombowca. Polecam jednak spróbować i taką zabawę w War Thunder. Cza na misję! Pa, pa...
17 marca 2013, YoYo
Komputer testowy:
- procesor- Intel Core i7 930 (Socket 1366) 3.94 Ghz (OC)
- grafika- Asus Radeon HD 7970 3Gb DDR5
- płyta główna- Gigabyte GA-EX58-UD3R (chipset Intel X58)
- pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1333Mhz) Patriot Viper II Sector5
- dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530
- dyski- Patriot Inferno SSD 60Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Kingston HyperX 120Gb SSD, Western Digital Caviar GreenPower, 640GB, SATA/300 HDD, 64MB oraz Seagate Barracuda 7200.9 Ultra ATA, 250 Gb HDD
- system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition
- TrackIR 5 (6DOF)
- joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro
- wolant: Pro Flight Yoke System Saitek
- pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,
- moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels
- peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5