Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover

 
Cliffs of Dover rok po premierze (v.1.05.15950).

IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover, tytuł, który budzi wciąż tyle emocji w wirtualnym światku, co zeszłoroczny krzyż pod Pałacem Prezydenta RP wraz z jego "obrońcami" pomieszanymi z gorącymi zwolennikami prawdy smoleńskiej, ale tej prawdziwej, a resztą cywilizowanego Świata... CoD (bo tak w skrócie go nazywamy, chociaż istnieje także inna potoczna nazwa, bardziej obrazująca to, z czym obecnie mamy do czynienia w tym simie) był tytułem w którym wielkie rzesze fanów całej serii IL-2 pokładały olbrzymie nadzieje. Nie ma co ukrywać i się wstydzić, że komuś kiedyś sam IL-2 się znudził. Wydanie IL-2: 1946 podkreślającego alternatywną historię i zakończenie wojny (nieprzesądzone) było już właściwie szczytem możliwości całej serii w takim wydaniu i kolejnym odgrzaniem tego samego dania. Do tego potem kilka patchy. Tytuł jednak wciąż był żwawy, ale mimo najszczerszych chęci, po 6-7 latach zabawy jeszcze od czasów "starego" iłka, cała seria, która wciąż wyglądała tak samo, a komputerowy świat na zewnątrz się zmieniał, mogła już nieco być lekko przykurzonym tematem. Technika poszła do przodu, komputery pozmienialiśmy w tym czasie wiele razy i gdyby nie modowanie tytułu i pracy szanownego The Community (fanów) seria IL-2 wyglądałaby jak prehistoryczny, chociaż wciąż bardzo żwawy i ciekawy potwór. Do tego pomimo wielu uproszczeń vs. bardziej zaawansowane technicznie i systemowo simy IL-2 wciąż jednak był i jest tytułem bardzo grywalnym, wymagającym od użytkownika myślenia, kombinowania, wiedzy historycznej, technicznej i lotniczej. To wciąż doskonały symulator, dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę w wojennym lotnictwie i świetny tytuł dla miłośników historii myśli lotniczej, tej z okresu II Wojny Światowej. Właściwie także do tej pory nie ma godnego naśladowcy.

Zawartość polskiego wydania kolekcjonerskiego IL-2 Sturmovik: CoD

Wings of Prey wraz z dodatkiem Luftwaffe to nieco inna para kaloszy, chociaż wiele czerpie ze światka IL-2, nadchodzące tytuły masowego grania online, jak np. War of Thunder, to jeszcze inna para butów i raczej zabawowe i lekkie podejście, ale lata temu, sam Oleg Maddox obwieścił prace, że zabiera się za tytuł "Storm of War", który z czasem, właściwie już przed europejską premierą, by się lepiej sprzedawał, został przechrzczony na IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover. Owe pojawienie się tytułu z serii IL-2 miało spowodować, że CoD przyciągnie nowych graczy serii, a starym, nieco znudzonym wieloma latami zabawy w iłka, wskaże godnego, lepszego następcę serii. Wskaże dokąd mają iść. Sprawa o tyle mogła by być ciekawa, że w temacie II Wojny Światowej na wirtualnym niebie, faktycznie mamy od jakiegoś czasu olbrzymią wręcz posuchę. Sahara po horyzont.

Legendarny Spitfire Mk.IIa już w Cliffs of Dover w barwach Dywizjonu Kościuszkowskiego.

W co bowiem latać? Albo jeszcze ciągnąć i modować iłka, albo pokusić się w WoP'y, WoL'y, ew. starego ale wyśmienitego Battle of Britain II (połączenie strategii z symulatorem), ew. może tytuł Rising Sun z jego topornym modelem lotu i grafiką i teatrem z Pacyfiku? Nie ma tego wiele, a ja wciąż nie rozumiem, czemu twórcy Rise of Flight (777 Studios) wciąż brną w ten tytuł (chociaż wychodzi im to zaiste doskonale i są wzorem do naśladowania dla wielu deweloperów), a nie pójdą po większą "kapuchę" wydając teraz tematy z II Wojny Światowej wraz z nowym terenem, a tu proszę La Manche w zapowiedzi i kolejne uzbrojone szmatoloty. Chłopaki! Brawa i chylę czoła przed wami do stóp, ale przecież kiedyś obiecaliście, że będzie nowy temat i nowy okres walk pod niebieskim niebem nie tylko z okresu I Wojny Światowej? Niedługo jako addony będziemy mogli kupować zegarki dla naszego pilota i kurtkę pilotkę albo swój hangar, ale teraz prawdziwa kasa leży w temacie z II WŚ i aż się prosi by ją wziąć, bo konkurencja śpi głębokim niedźwiedzim snem.

  

Emil oraz Sztukas w propozycji od 1C i Ubisoft

No tak, ale wszystkie firmy produkujące simy, te wojenne, posiada głębokie korzenie w Rosji, więc może coś w tej piosence "stary niedźwiedź mocno śpi" jest i prawdą i tutaj. Oby jednak nie przespali, bo cały team od RoF pokazał już, że można im ufać, a ich kolejne odsłony jak ktoś lubi takie klimaty - brać w ciemno.

Battle of Britain to setki niemieckich bombowców ciagnących nad Londyn, tak było przynajmniej w historii

Co jednak z Cliffs of Dover?

Myślę, że wszyscy czekaliśmy z zapartym tchem na ten tytuł. Obietnice Olega M i Luthiera, kilka screenów pokazywanych w piątki co tydzień jako "Friday update", raz na jakiś czas filmiki na YT i tak przez ponad pół roku, już nie wspominając o wczesnych animacjach z 3ds max'a. Do tego wydawcy: Ubisoft i 1C Company, czyli powrót opiekunów serii IL-2 od starego iłka poprzez FB, PF i wreszcie 1946, a także kolejne patche, dodatek "Peszka" itp. Poza tym, skoro mamy to samo, a tytuł ma być kolejną nową odsłoną od tych przecież samych ludzi i firm - no to rzecz jasna, po prostu musi być lepszy, nie inaczej. Musi czerpać garściami najlepsze cechy od swoich poprzedników i dodawać coś lepszego, świeżego, coś co będzie krokiem do przodu - to się nazywa ewolucja. Wedle tego co widzieliśmy przed premierą na tych wszystkich screenach, które miały ładne wygładzanie obrazu, na tych fajnych, płynnych filmach i czytając wypowiedzi "ojców" tytułu z serii IL-2 mogliśmy tylko przypuszczać, że będzie to coś niesamowitego.

  

  

Ptaszki ćwierkały, że następca serii IL-2 będzie tytułem wręcz genialnym

Już w głowach rodziło się to co na jakiś czas w świecie IL-2 zamarło - nowe fronty, dywizjony walczące online, nowe dodatki w postaci misji, dynamicznych kampanii, nowe malowania, historie, dyskusje i wrzawa na forach. Tak przecież było przy iłku. Czasem widząc na screenach 2 lata temu piękne, dynamiczne cienie w kabinach języki lądowały nam na podłodze niczym buldogom. 1C jak i Ubi podsycały tylko chęć posiadania CoD'a jak najszybciej, by przetestować swój "fire" na joysticku na jakimś, czy to brytyjskim, czy niemieckim samolocie. Do tego sam temat Klifów Dover właściwie zgrywał się z obchodzą nie tak dawno okrągłą rocznicą zakończenia Bitwy o Anglię. Ufaliśmy grzecznie i czekaliśmy.

Ten ładnie wykonany pilot też wygląda, że na coś czeka, a może to tylko przerażenie...?

Wreszcie jest! Uł jeeee!

Jest ale nie u nas. Premierę zapowiedziano na końcówkę marca 2011, ale tydzień wcześniej wydano symulator w Rosji. Tylko, że zaraz, czemu oni tam tak zaczęli kląć (fora w Rosji nie zawsze są cenzurowane)? Zaczęło się wieszanie różnych przylepek na tytule i ich autorach. Słownik Rosjan wręcz kipiał "łaciną". Hmmm, no tak, coś tu nie gra, przecież nad tytułem siedziano podobno 5 lat i tak mniej więcej zaczyna się nawet instrukcja, że gra jest wymagająca, ale dopracowana. Wypowiedzi na Forach rosyjskich były co najmniej dziwne i co gorsza mówiły zupełnie coś innego niż poprzednio twórcy, którzy nieco zapadli się pod ziemię, tłumacząc się przygotowaniami na premierę Cliffs of Dover w Europie (w tym w Polsce). Jako, że rosyjskiego uczyłem się w swojej karierze szkolnej dość długo w miarę rozumiałem to co się działo po zetknięciu z rosyjskim IL-2 CoD. No dobra, wypowiedzi były mocno zastanawiające, ale bądźmy optymistami. Powiedzmy, że trafiła się grupa ludzi o bardzo słabych sprzętach ;), a do tego wersja wydana w Europie będzie już po patchu jakby co, "be sure" (TM). Dalej zatem wszyscy tu czekali jak na gorących węgielkach. W serwisie zrobiliśmy zresztą konkurs, gdzie polski wydawca Ubisoft Polska sponsorował nam nagrody - za co zresztą bardzo dziekuję Ubi Poland, bo konkursy nie są dla mnie tylko dla Was drodzy czytelnicy. Premiera poszła pełną parą, a posty w tematach na naszym Forum o CoD nawarstwiały się bardzo szybko. IL-2 miał odżyć, w końcu!

Gotowy do startu w nowy wirtualny świat od autorów IL-2?

Premiera i gadżety.

Mam! Do tego wersja kolekcjonerska. Ładne opakowanie w twardym dużym kartonowym pudle z brytyjską kokardą. Rozrywam folię, tam jako kołonotatnik wydana bardzo przyzwoicie instrukcja, gruba i tłumaczona przez polskiego dystrybutora. Do tego przedruk angielskiej instrukcji do Spitfire, dalej box, a w środku płytka DVD z tytułem, a także kod do gry i jej aktywacji w Steam (tytuł tego wymaga). Trzeba przyznać, że pod tym względem autorzy i dystrybutorzy się bardzo postarali. Instrukcja także jest całkiem nieźle tłumaczona, mamy słowa od autorów, wyjaśnianie wielu rzeczy czy to w zakresie taktyk, obsługi silnika, wydawania komend, gry online czy bardzo krótko o edytorze. W pakiecie była także mapa obszaru, niezbyt dokładna i czytelna. Przedstawia południową Wielką Brytanię, kanał La Manche oraz Północno zachodnią Francję. Mamy tutaj zaznaczone ważniejsze lotniska. Sama mapka nie jest jakoś niezbędna, bardziej może robić nam za ozdobę na ścianie, nawet w ramce. Jest też mapką płucienną. W grze będziemy posiadali oczywiście dokładniejszą mapkę już ze wszystkimi lotniskami. Niemniej całość robiła wrażenie. Na pewno na tym etapie warto było wysupłać te jakieś 180 zł za takie wydanie, tyle chyba edycja kolekcjonerska kosztowała w Polsce, wersja samo pudełko - w okolicach 100zł i było to prawie dokładnie 1 rok temu (31 III 2011). Zapamiętajcie te ceny, bo o cenach będzie jeszcze mowa dalej.

  

  

Interface CoD. Na drugim screenie obraz z opcjami jakie mam ustawione u siebie. Dalej ekran wyboru pilota z różnymi opcjami i na końcu dziwny quick mission.

Symulator?

No dobra, ale gadżety gadżetami, ale najważniejsze jest to co na płytce. Rozpoczyna się instalacja, potem pierwsze uruchomienie poprzez Steam i tu przechodzimy już przez zupełnie inną szafę niż w powieściach Ursuli Le Guin. Nie chcę zbytnio się rozwodzić, bo nie starczyłoby miejsca na to, a po drugie, po co wracać do czegoś co już się stało i miało miejsce i po raz któryś płakać nad rozlanym mlekiem, tym bardziej, że przelano już dziesiątki tysięcy słów na ten temat na naszym Forum i gdzie indziej. Najdobitniej chyba o tym mówi tytuł jednego z tematów na Forum - "Czy ktoś nas podszedł od tylca?". Tak. Podszedł, kazał zapłacić i łudzić się marzeniami. Cliffs of Dover w wydaniu tuż po premierze w 2011 okazał się komputerowym oszustwem na setkach tysięcy, o ile nie na milionach fanów serii IL-2. To co otrzymaliśmy wówczas było czymś jakby nieukończonym w większości.

Ups! Przecież mieliśmy startować? Zonk już zaraz na starcie, a może falstart z tym tytułem?

Słabe, jakieś kompletnie nieintuicyjne menu, dziwna, płaczliwa muzyka w tle, niektóre opcje nie wiadomo po co - jak np. na stałe włączony filtr antypadaczkowy już z defaulta. Kampania z jakimś dziwnym wstępem i tylko dla RAF'u do tego tylko jedna i liniowa, bez jakiejś dynamicznej. Co gorsza sam tytuł po prostu nie chciał działać. FPS skakały, do tego co chwila następowały mikroprzycięcia powodujące kompletnie, że ten tytuł był niegrywalny offline, a co dopiero online.

Proponowane opcje realizmu lotu dla CoD

Przypisanie kontrolerów i ich parametryzacja także wołała o pomstę do nieba. Wyglądało to nie na jak pracę weteranów, którzy poprzednio stworzyli wirtualny iłkowy świat, a jak tytuł stworzony na szybciocha przez bandę uczniaków, którzy do tego mówią, że tytuł jest świetny i działa świetnie, ale na ich kompach, a Ty nie masz racji. A i jeszcze jedno - kolory ziemi, południowej Anglii, czy północnej Francji. Kolory, które osobiście porównywałem do zielonej butelki "Domestosa". Na to nie można było po prostu patrzeć. Dostaliśmy nie tytuł bazujący na starych dobrych wzorcach - ale coś, co było czymś nowym zupełnie. Jakby zapomniano o tym, czym była seria IL-2 i jakby ktoś to miał gdzieś, wymyślił coś nowego, niebazującego i nienawiązującego do dobrych, sprawdzonych wzorców poprzedników CoD'a.

Zapuszkowani. Prawie... bez możliwości ucieczki

Nawet w tym tytule AI nie wie jak się zachowywać. Wellington podczas uciekania przed strzałem leci w stronę ziemi i kręci beczki (!), ale to pikuś. Kojarzycie Short Shanderlanda? Wielka, czterosilnikowa, ciężka łódź latająca, która patrolowała wybrzeża Wielkiej Brytanii podczas II WŚ, a także szukała U-bootów. Ten robił piękne zwitki i pętle i nie ustępował poczciwemu Wellingtonowi w szybkości wykonywania manewru wokół własnej osi, niczym rasowy fighter. Żwawy staruszek! A co tam... jak jedźmy to jedźmy. ATC? Jakie ATC? Jaka komunikacja z AI, czy lotniskiem. Owszem, możemy skrzydłowemu wydać rozkaz "Help" albo "Hilfe" i tutaj ładnie. Już nam skrzydłowy melduje, że dupkę mamy czystą i ją pilnuje. Ale chyba tylko jeden rozkaz jaki działa w całym tytule - no może jeszcze poza szykiem, w lewo, prawo, strzała itp. Pozostałej komunikacji nie ma, nie poprosisz nawet lotniska o pozwolenie na lądowanie. Samoloty nie mają świateł nawigacyjnych, czy do lądowania. Na Boga, przecież to już było w poprzednich tytułach IL-2 od 2001 roku. 10 lat doświadczeń! Tutaj ponoć siedziało się nad tytułem 5 i takie coś? O co chodzi?

  

Działa za to nocne oświetlenie kabin, możemy regulować natężenia żarówek, także tych podświetlających celownik. Do tego nie ma już takiej "dyskoteki" w kabinie podczas strzelania. Widać płomienie, ale obraz nam się nie rozświetla jak to było poprzednio w seri IL-2.

My nawet nie otrzymaliśmy wersji Alpha wtedy. Po prostu testowy produkt zrobiony przez jakiś uczniaków i średniej jakości programistów, a przecież ja tutaj piszę o zupełnych podstawach, nie o tym, że silnik typu Merlin II miał za małą moc, a Mietek za szybkie wznoszenie. Ja piszę o tym, że w tytuł nie dało się nawet grać by potestować coś dalej i by mieć frajdę z latania nad Klifami Dover, by bronić, bądź atakować kontynent lub wyspę. Ja piszę o tym, że tytuł nie dorównał nawet w 50% premierze pierwszego starego iłka w grudniu 2001 roku! Nie wiem co się zadziało, chociaż bym bardzo chciał, że można było wydać takiego gniota będąc zarazem do tego czasu właściwie co by nie było guru w tym temacie. Jak Oleg, Luthier i całe Ubisoft mogło w taki sposób potraktować wiernych użytkowników i wielbicieli tej serii. Nóż się w kieszeni po prostu otwiera. Co gorsza, ponieważ coraz więcej zaczęło pojawiać się złego PR, a do tego rozżaleni, czekający wiele lat, miesięcy użytkownicy for zaczęli jechać równo po wydawcach i autorach, czy to na forum Ubi, czy na forum 1C. Szło pełno banów i tyle. Wyroki seryjne. Też nieładnie - bo firmy podejrzewam zarobiły dokładnie tyle co poprzednio, bo chyba każdy fan serii IL-2 kupił CoD'a wcześniej czy później.

  

Jednym z plusów tytułu są animacje wyskakujących pilotów. Pięknie wykonane modele oraz animacje. Minus jest taki, że możemy innym samolotem przelecieć przez taki spadochron i nic nikomu się nie stanie. Również nie da się "zabić" skoczka - niektórzy mogą być zawiedzeni ;)

W krótkim terminie był zatem spory zysk, pełno sprzedanych kopii - w końcu to IL-2! Prekursor świetnych Combat simów! - a użytkownikom wmawiano, by sobie zmienili sprzęt i że za dwa tygodnie będą super łatki "be sure". Były, owszem, ale niewiele zmieniały. Mi wciąż CoD odbijał się niezłą czkawką, a tytuł przez ponad rok był po prostu niegrywalny kompletnie (i dla wielu może dalej taki być). Raz na jakiś czas zjawiał się ktoś z wieścią, że Cliffs of Dover mu działa i to nawet nieźle. Fajnie, ale może akurat specyfika jego zestawu plus osprzęt pod tytułem "fart" i tyle, bo to nie Ty wybierasz CoD'a według swojej specyfikacji sprzętowej, a on Twój PC - czy zechce należycie działać. 100 kolejnym osobom włos się jeżył na głowie, albo zastanawiali się, że są matołami, że coś nie poustawiali w opcjach i czemu to haczy, nie działa albo wywala na pulpit. Nie kochani, nie tu leżał błąd. Gra od samego początku była źle zaprojektowana, może termin gonił, żadne też 5 lat prac nad nią, tylko - strzelam - 10 miesięcy, dalej kary jeśli się chłopaki z 1C nie wyrobią na czas. Podejrzewam także, że już na jakimś etapie doszli do wniosków, że trzeba grę zaprogramować i opracować na nowo, ale że były naciski, była kara i presja czasu, zostawiono to co jest i brnięto dalej w to cuchnące bajoro, bo by się nie zdążyło z premierą na czas i puszczono Storm of war (roboczy tytuł) pod szyldem IL-2 w ostatniej chwili, tak by się dobrze sprzedało na koniec. Może z nadzieją, że jakoś to będzie, a bugi naprawi się kilkoma łatkami i po krzyku.

Łatka 15950 (ta na czas omawianej tu wersji CoD) wniosła szereg nowych tekstur ziemi. Już jest o niebo lepiej.

Tytuł jednak okazał się programowo na tyle skopany, że moc obliczeniowa naszych procesorów i kart graficznych przy CoD nie idzie w grę, ani w gwizdek podczas "Tea time", idzie gdzieś bokiem. Ten samowar z Rosji jest mocno dziurawy. Wiele osób posiada topowe sprzęty, na których śmiga FSX wraz REX'em, ORBX i Active Sky, RoF, DCS, nie mówiąc o wysłużonym iłku, a CoD działa jak nieco szybszy pokaz w Power Point na prezentacji naszego szefa. Patche, które wyszły do tej pory (maj 2012) coś tam polepszają i naprawiają. Także ten październikowy (wersja 1.05.15950 ) np. zmienił już wszystkie teksturki ziemi już na mniej w stylu "Domestosa" i obecne są nawet, nawet. Jest na czym zawiesić już oko przez dłuższy czas. W wielu przypadkach jednak wciąż stare "babole" pozostają wciąż w CoD, a sam engine tytułu jest wciąż niewydajny i wymagający farta i specjalnej, znanej własnemu kaprysowi specyfikacji sprzętu.

  

  

Modele jednak 3D są wykonane na najwyższym poziomie . Sporo uwagi poświęcono także obiektom na ziemi i pojazdom

Zminimalizowanie za to ustawień Cliffs of Dover do minimum, owszem, spowoduje nam, że gra będzie działała płynnie i znikną mikroprzycięcia, ale cofniemy się nawet nie do 2001, a wcześniej. Gra bowiem będzie wyglądała gorzej niż stary IL-2. To są dopiero "jaja" no nie? Przypomniał mi się także jeden z filmików na YouTube o Cliffs of Dover z tamtego roku. Gdzie chyba jakiś Hiszpan, albo ktoś z Ameryki Łacińskiej niszczy Box z CoD wraz z dvd na różne sposoby, nawet jeżdżąc po nim motorem. Niestety to wszystko jest spowodowane nie czynieniem komuś na złość, czy ośmieszaniem autorów, a po prostu olbrzymim zawiedzeniem się w stosunku do tego co zapowiadano i do tego, co sami mogliśmy wywnioskować i zobaczyć na własne oczy. Jeśli coś jest dobre, to kolejne nie może być przecież gorsze od tego co dobre? No tak na logikę, a w CoD nawet nie ma deszczu, są tylko trzy rodzaje pogody prosto z nad Morza Śródziemnego w samym środku lata. Pochmurny Londyn? Jaki pochmurny? A przecież ile wypraw bombowych odwołało Luftwaffe podczas operacji Lew morski z powodu pogody? Ile dni bohaterscy obrońcy wybrzeża, w tym Polacy przesiedzieli w kantynach będąc uziemionymi z powodu warunków panujących za oknem. Ja wiem, w takie dni ok nie latano, ale nie ma nic pomiędzy i to jest ból. Już w Take on Helicopters jest dynamiczna pogoda, która z pięknego bezchmurnego nieba może zmienić się w ciągu godziny w burzową atmosferę.

Niektóre hangary, te większe (niż ten), posiadaja nawet taką opcję, że jak się podkołuje pod drzwi to się one rozsuwają i możemy wkołować naszym myśliwcem do środka. Pomysł świetny.

Główny problem leży w tym, że ludziom się wiele obiecało, a fani simów to bardzo niewdzięczna część użytkowników gier o mianie symulacji. Zaraz coś wytkną, ktoś będzie znał się lepiej, ktoś inny porówna z wykresami itd. Z drugiej strony, to grono ludzi bardzo, ale to bardzo wiernych firmom, tytułom, statkom powietrznym. Wszyscy po CoD spodziewali się czegoś innego, niż to co otrzymali. Czegoś na miarę co najmniej starego, poczciwego Iłka w nowej szacie graficznej i z nowymi cechami. Mamy teraz rok po premierze, jak pisałem - jest nieco lepiej, ale to dalej kropla, może już nie w morzu, ale w jeziorze. Chłopaki z 1C wciąż pracują, czasem uaktualniają newsy na ten temat. Pojawiła się także zapowiedź "Battle of Moscow" - dodatku (albo nowego, niezależnego tytułu), który kiedyś tam ma wyjść, na tę chwilę brak daty premiery. Dopóki jednak nie zmieni się to, że CoD będzie grywalny, niewiele osób sięgnie po kolejny tytuł od 1C i Ubisoft. Wszyscy kupili IL-2 Sturmovik CoD w dobrej wierze, zaufali i się mocno przeliczyli. Dziś średnia cena tytułu to niecałe 30zł. Spadek aż o 70% w stosunku do premiery? To o czymś świadczy. Dobre gry trzymają ceny nawet po parę lat i w promocji może dochodzą do minus 50% po kilku latach.

  

  

Model zniszczeń w Cliffs of Dover - kolejna rzecz, która jest zrobiona bardzo dobrze. Maszynę można uszkodzić, czy zniszczyć na wiele sposobów

  

I inny przykład - "doskonale" zachlapana owiewka w Junkersie. Dlaczego? Zbyt długi lot na sprężarce oraz brak uwagi na temperaturach. Szczególiki zabawy w zarządzanie silnikami w Cliffs of Dover. Kolejny shot to zguba w locie i odsłonięty silnik DB

Może nie było by takiego krzyku w sprawie IL-2 Cliffs of Dover jeśli w miarę szybko udałoby się doprowadzić do tego, że tytuł byłby grywalny, a potem zająć się już szczególikami typu AI, FM, ATC, Interface itp. Poprzednik IL-2 Cliffs of Dover był niewątpliwie Królem wirtualnych przestworzy. CoD nie poszedł w ślady swojego ojca. Ładnie wyglądał na obrazach, ale w realu nie był w stanie unieść nawet buławy swojego poprzednika. Wielka szkoda. Po roku czasu wiele osób już nie chce nawet wracać do CoD. Osobiście do tej mniej więcej pory miałem tutaj nalotu ze 4h (wg Steam), po prostu szkoda było czasu na ten tytuł. Już na tej podstawie można było to wyciągnąć. Mała także uwaga, jeśli ktoś ściąga tytuł ze Steam (nawet mając kod z polskiej dystrybucji) - ściągamy ostanią wersję Cliffs of Dover, czyli od razu z aktualizacjami. Jeśli mamy dvd z pudełka, należy pościągać uaktualnienia (zrobi to za nas Steamowy automat).

  

Masowe naloty w CoD na pewno nie dorównają tym z Battle of Britain II, głównie nie ze względu, że nie da się tyle umieścić maszyn. Da, ale zapomnijmy wtedy o wydajności. Może jednak z czasem coś się zmieni po wyjściu kolejnej łatki?

Czy jest nadzieja i światełko w tunelu?

Ekipa z 1C odpowiedzialna za tytuł (już bez Olega, który jeszcze w zeszłym roku zapowiedział, że idzie już w inną stronę i nie będzie zajmował się dalej IL-2 Cliffs of Dover - co na pewno było dodatkowym ciosem dla fanów serii IL-2, skoro "odszedł" jej "ojciec") podobno coś tam działa dalej. W końcu podjęto decyzję o tym, że cały sim będzie na nowo przeprogramowany. Linijki zostaną stworzone na nowo. W ten sposób ma powstać zupełnie nowy engine dla IL-2 Cliffs of Dover, chociaż graficznie tytuł będzie wyglądać tak samo. Mówi się o podwojeniu ilości FPS, o tym, że znikną przycięcia w grze, o tym, że na nowo przeprojektowano bolączkę, jaką były drzewa i trawy. Na początek więc w dużej mierze elementy wydajnościowe. Ponoć efekty mają zaskoczyć niejednego i na średnim sprzęcie CoD ma śmigać, tak że będzie dawało się wreszcie normalnie polatać i grać. Jeśli tak będzie, kolejnym krokiem będzie praca nad pozostałymi elementami w tytule. Z jednej strony żal mi chłopaków z 1C, bo widzę, co tam się też dzieje na ich Forum, a czasem nerwy ludzi sięgają zenitu. Pracują na pewno pod presją i wiedzą, że kolejne potknięcie wywoła kolejną falę krytyki. Może dlatego, teraz też obecnie mamy tak długą przerwę miedzy łatkami? Może faktycznie tym razem chcą wypuścić ten uber patch na którym mucha nie siada?

  

  

Włoski "stuff" w walkach między klifami Francji i Wielkiej Brytanii

Do tej pory obietnic było w tym temacie wiele. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie obietnice, które będą kolejnym uderzeniem młotkiem w kolejny gwóźdź do trumny serii IL-2, która tak właśnie kończy. Może uda im się jednak obudzić potencjał IL-2 Cliffs of Dover i po tym wielkim zamieszaniu z takim tytułem będzie ważne to, nie jak kto zaczyna ale jak kto kończy - jak to mawia jeden z naszych polityków z lewej strony sali plenarnej. Oby, bowiem, czas gra na niekorzyść ekipy z 1C i przekreśla wiarę w kolejne tytuły z tej stajni. Ostatnio nawet sam Oleg pojawił się na Forum 1C i wsparł chłopaków słowem tłumacząc to i owo, oraz jak dzielnie pracują. Problem jest tylko taki, że tytuł został wydany, kasa za niego zgarnięta, a to wszystko to co się dzieje teraz to po prostu granie na wyjście z tej sytuacji z twarzą, z nadzieją, że jeśli nowy engine gry okaże się na tyle dobry, to fani serii IL-2 sięgną i po kolejne tytuły z pod marki IL-2, a do tego ruszy sprzedaż DLC, tak jak to zresztą wcześniej szumnie zapowiadano.

  

  

Wnętrza i sylwetki kolejnych bombowców w CoD. Niemiecki Ju-88, o którym sobie przypomniono w tej odsłonie IL-2 i brytyjski Blenheim

Czemu za to ten tekst tu i teraz?

Przeszło rok po premierze w Polsce i to jeszcze przed wydaniem zapowiadanego uber patcha? Wcześniej ciężko było - gra po prostu była niegrywalna, więc jedynie to co się widziało to bugi i problemy z IL-2 Cliffs of Dover i samym jej działaniem. Od jakiegoś jednak czasu, w związku z wymianą karty graficznej mogę przyjrzeć się temu tytułowi bliżej, już nie zwracając uwagę na stuttering, czyli denerwujące przycięcia uniemożliwiające normalnie latanie w ten sim. Szczerze, to nawet jakoś od XI 2011 nie miałem CoD'a na dysku z tym niskim nalotem godzinowym. Jednak po zachęceniach przez inne osoby, żebym sprawdził działanie CoD na nowej grafice (ATI 7970) postanowiłem zmierzyć się z tym tytułem ponownie nieco od niechcenia. Poprzednie emocje nieco już opadły, "chłodne oko" zatem zostało przygotowane na kolejne zetknięcie się z IL-2 Cliffs of Dover. Tytuł do tego wylądował na szybkim dysku SSD co też mogło pomóc.

Tiger Moth to także model flyable. Można w nim zająć kabinę instruktora lub ucznia

Przyznam się, że się mocno zdziwiłem. CoD okazał się super płynny w powietrzu, na niskim pułapie w terenie zalesionym także, ew. przy dużej ilości zabudowań jak np. Londyn potrafił nieco zwolnić do 20-25 klatek z lekkim przycięciem, ale już na wysokości 50 metrów nad takim Lądkiem, trzymał po 35-40 klatek bez stutteringu, a wyżej od 60 do 140 FPS nad wodą z kilkunastoma maszynami i wybuchami. To raczej cuda ale i fart, bo jak się okazuje u niewielu osób obecnie pojawił się jakikolwiek wzrost wydajności tytułu IL-2 Cliffs of Dover po ostatnim, październikowym patchu (1.05.15950). Do tego któryś z userów popracował nad modem do wygładzania (SMAA, bo ten z engine gry wciąż nie działa, link do modu TUTAJ), który właściwe odmienia wygląd CoD na bardziej ułożony, niż schodkowe wykończenia wszelakich lekko zaokrąglonych obiektów w tym tytule. Zaczęło to i działać całkiem nieźle i wyglądać. Może zatem warto poświęcić nieco czasu by przyjrzeć się potencjałowi tytułu? Tak, postanowiłem wykorzystać tę okazję i na nowo dać szansę nowej odsłonie IL-2 i zobaczyć, co oprócz poprzednich niedomagań ten tytuł jest wart, co nam twórcy serii IL-2 chcieli dać. Spójrzmy zatem chwilę na CoD z innej strony. Nie chcę jednak tutaj pisać pełnej recenzji, na to być może jeszcze kiedyś przyjdzie czas, ale chcę przybliżyć niektóre zagadnienia, do których nawet nie doszedłem poprzednio. Tak czy siak w ostatnim krótkim okresie liczba godzin z odpalonym CoD na Steam wzrosła już mi do 40-tu, a właściwie "bawię" się głównie tylko jednym samolotem.

  

Bf-110 mamy w CoD w dwóch wersjach, uzbrojnie świetne, ale w zwrotach widać minusy tego ciężkiego myśliwca. Bitwa o Anglię była ostatnim teatrem działań 110'tki, potem jeszcze ew. front wschodni no i poźniej całe Nachjag.

Cud.

Działa i to całkiem nieźle jak już wspomniałem. Niewyjaśniona zasługa wymiany grafiki na tegoroczną premierę. Odpalamy CoD, konfigurujemy ośki, klawisze, przyciski, poznajemy pełny manual, ustawiamy opcje grafiki na normalne/wysokie (jak na screenie gdzieś wyżej). Zagłębiamy się w specyfikacje maszyn którymi przyjdzie nam latać. Jakieś instruktażowe filmy na YT, parę pozycji z check listami i parametrami lotu i pracy silnika, ale tymi publikacjami rzeczywistymi, dotyczącymi prawdziwych maszyn. Na początku opcje realizmu średnio zaawansowane, dla testów fps, potem już opcje pełen realizm poza włączonymi widokami zewnętrznymi i wyłączonym działaniem blokady strowania antropomorficznej, która ma symulować i spowalniać niektóre reakcje pilota na obsługę manetek, przełączników itp. w kabinie (to się w ogóle nie sprawdza przy lataniu, zwłaszcza jeśli ktoś ma HOTAS i pokonfigurował sobie wszystko na joyu i przepustnicy, początkowo nawet sądziłem, że i tutaj jest jakiś bug, że nie łapie symulator moich komend). Także włączone pełne zarządzanie silnikiem. Szybki rzut oka na toporne menu, które jednak należałoby nieco poprawić pod względem funkcjonalności. Nie wiedzieć czemu mamy tutaj także czcionki dla niewidzących albo słabo widzących. Nie wiem czemu autorzy zrobili takie menu z tak dużymi czcionkami (bez możliwości ich zmniejszenia jak np. w ArmA czy Take on Helicopters). Genialny quick mission z iłka, poszedł w odstawkę. Tutaj mam średnio to zrobione, do tego nawet nie można zmienić zapasu ilości paliwa, czy zmienić to, czym się 1C tak chwaliło - np. załadować różne uzbrojenie czy pociski: przeciwpancerne, zapalające, smugowe. Opcje są poblokowane. Można jedynie zmienić ilość oraz rodzaj maszyny po swojej stronie i przeciwnika.

Gotowi do ponownego startu w locie ku Klifom Dover?

Fajnie za to zrobiono menu już ustawień samolotu, gdzie nawet można narzucić zużycie się powłok lakierniczych maszyny. Dochodzą zadrapania i sadza z wydechów z silnika, czy za karabinami. Bardzo słabo, jak już było wcześniej, jest z efektami pogodowymi. Mamy tylko trzy opcje: bezchmurno, lekkie zachmurzenie i średnie zachmurzenie i ... koniec pogody nad dżdżystą Anglią. Znów pytanie czemu, bo już w iłku w 2001 było lepiej. O dynamicznej pogodzie nawet nie śnię. Dobra, wybieramy samolot. Na początku badanie się wzajemne z maszyną więc może misje szkoleniowe? Jest tu kilka, ale też wrażenie takie, jakby chciano to pociągnąć, a zatrzymano się zaraz na samym początku. Mamy bowiem podstawy pilotażu, start, lądowanie i nagle wyjście z korka i koniec. Nie ma tutaj celów, nie ma latania po pkt nawigacyjnych, nie ma strzelania do celów naziemnych itp. Nie ma też szkoleń dla pilotów bombowych, strzelców pokładowych itd. Temat bardzo pobieżny, może o tyle fajnie, że jesteśmy tutaj pilotem RAF, który musi szkolenie przejść na Tiger Moth, który jest także wykonany wzorcowo pod względem graficzny.

  

Kabinka DH-82 wykonana jest po prostu przepieknie. Również model zewnętrzny. Takim modelem nie powstydziłby się żaden modelarz np. do FSX jako świetny, płatny addon

Dobra, teraz coś poważniejszego. Do testów wziąłem Messerschmitt'a Bf-109 w wersja E-1, E-3 i E-4. Tym, czym mnie IL-2 Cliffs of Dover zaskoczył na tym etapie, to fakt, żeby dobrze latać, musimy po prostu dobrze poznać maszynę. Nie jest to jednak stopień iłkowy. Tu faktycznie, jest to krok do przodu pod względem realizmu i złożoności. To już nie latanie w "Star Wars'y" (chociaż i tak pewnie można poustawiać sobie opcje realizmu). Maszyna jest wymagająca, a ujarzmienie tego rumaka nieco zajmuje czasu i treningu. By ruszyć do boju musimy trenować loty po prostej, wznoszenie, opadanie, lądowanie, starty, ostrzał. Tytuł jednak wymaga od nas o wiele więcej poświęcenia uwagi na parametry lotu i działania silnika niż było to w iłku. Faktycznie należy zagłębić się w dokumentację od poszczególnej maszyny by ją dobrze zrozumieć i to w jaki sposób się z nią obchodzić. Kabina jest klikalna, to znaczy możemy operować swoją maszynką i przestawiać przełączniki doprowadzając do różnych działań w maszynie, jak nawet natężenie światła w kabinie. Może nie jest to poziom dodatków z A2A do Flight Simulator X, ale w porównaniu do serii iłkowej - milowy krok do przodu. Pod klawiszem F10 możemy myszkę wyłączyć i sterować nią widokiem, czyli tak jak było kiedyś, jeśli komuś ta opcja się nie podoba, ale wówczas należy wszystko przypisać do klawiszy. Maszynę uruchamia się dość prosto, także w trybie "full real" trzeba jednak wcisnąć "i", chociaż poprzedzamy go dłuższą procedurą przygotowania do startu. To akurat trochę słabe, że nie oddano pełnej procedury, sami np. ciśnienia nie zmienimy, chociaż pompka ręczna działa, starter z pod myszki jest nieaktywny, także elektryka od razu jest włączona. Pełnego zatem Cold & Dark tutaj nie ma, ale i tak jest nieźle (może kiedyś w n-tym patchu to dodadzą?).

Messerschmitt Bf-109 Emil, tutaj w wersji E-4, która nie dość że ma bezpośredni wtrysk paliwa do silnika to automatyczny skok śmigła i mieszanki. Piloci wcześniejszych wersji Bf-109 mogli zazdrościć tego rumaka, a Anglicy tylko pomarzyć podczas opercji Lew morski

Także przy rozruchu musimy mieć otwartą przepustnicę na jakieś 20% by paliwo zaczęło krążyć, musimy dbać o temperatury. Przy starcie czekamy aż nagrzeje nam się silnik do temperatur jego normalnej pracy. Jeśli coś przeprowadzimy nie tak to zaraz odezwie nam się Damage Model - model zniszczeń i awarii, i maszynę trzeba będzie przeładować w związku z awarią silnika. Nasz mechanik nie będzie zadowolony. Podkołowanie na start. Tutaj kolejna fajna niespodzianka. Praca hamulcy. Raz, że wydają prawidłowe odgłosy, to po drugie nimi sterujemy więcej niż sterem. Przy niskich prędkościach, właśnie kołowania, jest to zgodne z realiami. W orczyk możemy kopać, a da to niewiele. Nacisk na hamulce nożne możemy sobie ustawić w opcjach i może być to płynne jako ośka, pod "B" mamy za to pełny hamulec na oba koła. Trzeba jednak z tym uważać, bardzo łatwo skapotować i zaryć śmigłem w ziemię i zakończyć naszą przygodę. Jest to bardzo wrażliwy temat zwłaszcza przy lądowaniu, trzeba wyczuć z jaka siłą naciskać pedały oraz przede wszystkim w jakim momencie - ale to właśnie ta praktyka i ćwiczenia. Po podkołowaniu zamykamy owiewkę, wytrzymujemy nieco na hamulcach, obroty na 2/3 zakresu przepustnicy, zwalniamy hamulce i wio.

Dynamiczne cienie w Cliffs of Dover wygladają świetnie. W ogóle efekty to mocna strona tytułu. Słońce razi, wybuchy są ładnie wykonane, rozbłyski przy wydechach itp.

Kabina się fajnie trzęsie i wydaje przeróżne odgłosy, koła toczą się po nierównym polowym lotnisku. Lekko kontrujemy początkowo hamulcami, potem jak złapiemy już wiatr w żagle sterem kierunku, który staje się naszym wsparciem. Start bardzo fajny i po prędkościach widać, że trzyma parametry. Po oderwaniu się od ziemi trzęsienie kabiny ustaje. Ryk silnika Daimler-Benz 601A o mocy 1100 koni mechanicznych pcha nas ku niebu niczym z procy z prędkością 250 km/h. Jest dobrze. Z tej jeszcze wysokości ziemia w CoD wygląda po ostatnim patchu naprawdę ślicznie. Domki, ruchome wiatraki, rzeczki, drogi, pola z kłosami zbóż, drzewa rzucające cienie zgodnie z przeciwnym kierunkiem od Słońca. Bardzo ładnie także wyonana jest woda (poza przejściami miedzy morzem a wodami śródlądowymi). Na morzu za to pojawiaja się systematycznie bałwany od fal. Widoki są piękne. Także niebo ma przyjemny i realistyczny kolor, czy to o poranku, w samo południe, czy też pod wieczór. Chmury są właściwie takie same jak w iłku, chociaż, na tę chwilę mocno są skopane. Nie wiem, czemu, ale jak da się pełny zoom na nie (opcje widoku są takie jak w iłku, pod Del, End, Page Down - ale jest też możliwość modowania i zrobienia płynnego zoomowania) to nagle okazuje się, że fps lecą na pysk i spadają o połowę. Wystarczy oddalić widok, by fpsy wróciły na swoje miejsce. Podobnie jak się wleci w chmury i nie widać skrawka ziemi. Coś tutaj jest na pewno nie tak.

Ziemia w nowym iłku. O ile nie jesteśmy za daleko i nie dojdzie do rozmycia się tekstur wygląda także bardzo dobrze po ostatnim patchu (15950)

Mamy za to inny tutaj gadżet od autorów. Jeśli lot w chmurze będzie trwał dłużej wylecimy z niej z oszronioną szybą i przez chwilę będziemy widzieli tylko fragmenty tego co na boki i przed nami. Fajna sprawa np. przy walkach i ucieczce w trybie online. Skoro już lecimy warto kontrolować pracę silnika. Ba, jest to konieczność - do tego trzeba to robić cały czas. Bf-109 E 1/3 do tego ma manualny skok śmigła. Należy się tutaj zapoznać wcześniej z parametrami lotu i ustawień obrotów silnika przy różnych fazach lotu i odpowednio operować "budzikiem". Do tego obserwować temperatury oleju i chłodziwa. Nie mogą one być za wysokie ale i nie mogą być za niskie. To równie niebezpieczne jak to pierwsze. Tak tak, to już nie jest tak, odpal i zapomni (chociaż, schodząc z opcji realizmu można rzeczy jasna). Skok śmigła nie tylko widać na obrotach ale i słychać jak czasem dudni jeśli będzie źle ustawiony. Fajny bajer. Mieszanka na szczęście to automat. Jeśli uszkodzimy silnik to kabiną zacznie trząść, za samolotem pojawi się ciemna bądź biała smuga, a do tego w związku z uszkodzeniem cylindrów z rur wydechowych nieproporcjonalnie będą szły ogniki w kolorze żółtym. To także jest fajnie zrobione. Podczas normalnego spalania mamy kolor niebieskawy, przy większym obciążeniu pracy silnika zacznie to przechodzić w pomarańczowy. Już na tej podstawie można wywnioskować jakie RPM i ATA ma ustawione pilot w kabinie.

  

  

Samymi klapami operujemy płynnie. To nie sim, gdzie damy klapy "Combat" i lecimy w wir walki by wykonywać ciasne skręty, jak to było w iłku. Tu musimy nabrać inne przyzwyczajenia. W Spicie w ogóle mamy przecież dwie pozycje. Pełny za to wychył może zająć nam prawie do dwóch minut. Lądowanie zatem poprawne zależy od wcześniejszego złożenia się do niego, wytraceniu prędkości, ustawieniu klap, wysunięciu podwozia, które też nieco zajmuje. Naprawdę, powiem, że o ile IL-2 Cliffs of Dover jest tytułem, który wiele popsuł, to o ile działa jako tako, to może stanowić bardzo ciekawą przygodę w wirtualnym światku. FM jest bardzo przyzwoity, siła działania uzbrojenia także. Tutaj czasem musimy się natrudzić, nawet takim Hurricane z pełną siłą ognia by posłać He-111 do kanału.

W obronie wybrzeża!

Sam model zniszczeń jest doskonały. Maszyny można niszczyć na wiele sposobów. ostrzelane wracają bez płóciennego pokrycia, z dziurami na wylot w kadłubie, z zachlapaną olejem owiewką, przydymionym kadłubem, resztkami sterów itp. Pod tym względem tytuł nie ma sobie równych, nawet prześcignął Rise of Flight, w którym DM także jest przecież już teraz świetny. Zupełnie też inaczej lata się oczywiście na Bf-110, Spicie, Hurrku, czy włoskich maszynach. Inaczej także na bombowcach. Flight Model ma swoje właściwości zupełnie inne dla każdej z maszyn i dla różnych silników, często w tych samych modelach samolotów. Na pewno śmiem twierdzić, że IL-2 Cliffs of Dover ma potencjał, gdyby nie pozostałe rzeczy byłby simem, na którym warto na dłużej zawiesić oko, poświęcić mu czas i w którym mamy odzwierciedlone wiele procedur i pojawia się wiele nowości w światku simowym. Grafika, zwłaszcza dynamiczne cienie są na bardzo przyzwoitym poziomie i dodają kupę realizmu. Kabiny maszyn wyglądają bardzo dobrze, dźwięki niektóre do poprawy (zwłaszcza komunikaty radiowe). Gdyby nie początkowe problemy i wciąż niedopracowane elementy mógłby to być po prostu świetny symulator.

Jednym także z modeli flyable jest także Ju-87 Stuka, który jako samolot nieco podzielił los Bf-110 w sprawdzianie jakim był Battle of Britain

Obecnie IL-2 Cliffs of Dover bardziej nadaje się po prostu do latania z punktu A do B. Do treningów i ćwiczeń. Bardziej przypomina mi to zabawę w FSX z nowszym engine graficznym, niż tytuł o bojowym charakterze. AI lata jak szalone, zatem jak tu walczyć, skoro nie jesteśmy tak szybko powtórzyć manewru bombowca lecąc na myśliwcu ;D? Owszem, warto latać i strzelać, sprawdzać się gdzie indziej, ale tutaj nowy iłkowy światek może nas zadziwić. Kampanii jeszcze nie zacząłem, ale co ciekawe, jeden z userów tytułu stworzył zupełnie nową, składającą się z ponad 50 ciu misji opartych na historycznych zdarzeniach operacji Lew Morski. Mamy tutaj opcję przejścia misji po stronie RAF lub Luftwaffe. Z zapowiedzi i filmów wygląda bardzo ciekawie. Kampania jest już dostępna, link do strony TUTAJ.

  

  

I równie pięknie wykonane wnętrze bombowca nurkujacego typu Ju-87. Ten samolot ma także swoje kaprysy w locie

W ręce gracza w IL-2 Cliffs of Dover oddano także dobrze znany fanom IL-2 edytor. Prosty aż do bólu. Na tę chwilę nie ma jednak także czegoś takiego jak dynamiczna kampania. Zawsze jest to opcja niestety liniowa. Jeśli zapuścimy się na dziki patrol nad Francję to nie spotkamy niestety podrywających się Messerów, które będą chciały nas strącić. Zresztą nie mogąc wydać komend naszemu Skrzydłu nawet ciężko walczyć tutaj w grupie. AI działa tak, że jak widzi wroga to leci na niego i tyle i ew. reaguje jak zawołamy go by chronił nam szóstą. Widać zatem, że sam zapowiadany uber patch wiele nie zapewni zmian poza ew. tą wydajnością. Dalej będą pokutować błędy, które są w tym tytule od początku. Owszem, jest nadzieja, że jeśli gra okaże się i dla innych grywalna, to więcej ludzi zacznie czerpać satysfakcję z zabawy w zarządzanie silnika w CoD i dokładnego celowania by nie tracić amunicji. Także możliwe, że ruszy się nieco temat walk online i budowania dywizjonów, czyli to co pozwoliło żyć iłkowi długie lata. Niech jednak to się zadzieje. Może jeśli to będzie chłopaki z 1C zabiorą się za prostowanie innych tematów, tak by wyjść chociaż na prostą w symulatorze przed wydaniem Battle of Moscow? Fakt tylko, że na patchach nie zarabiają, może to niestety oznaczać też, że jednak jeśli sim zacznie działać skupią się na nowym tytule by coś zarobić, a dawny Storm of war pójdzie w zapomnienie. Tytułu za bardzo nie da się modować, można zostać za to zbanowanym (jak np. przy instalacji sound mod i grze online - następuje to automatycznie). Możemy jednak za to dodawać skiny i malowania, których jest już nieco w sieci. Co ciekawe są one w formacie jpg tak więc nie trzeba być jakimś super znawcą Photo shopa.

Czekając na uber patcha.

Na pewno to olbrzymia szkoda, że nie otrzymaliśmy początkowo takiego tytułu jaki byśmy chcieli, do tego upieranie się przez producentów bardzo długi czas, że to produkt finalny, kiedy wszyscy mieli odczucie, że to wersja Alpha IL-2 Cliffs of Dover. Powoli jednak tytuł zaczyna stawać się grywalny, jeszcze nie u wszystkich, ale jest pewna nadzieja i nieco twardsze obietnice niż te poprzednie. Pomimo tego, że jest to tak bardzo rozwlekłe, prace nad łataniem CoD idą w dobrą stronę. Co jednak tytuł "napsuł" krwi ludziom to zupełnie inna sprawa. Ten smród będzie się ciągnął za Ubisoftem i 1C jeszcze bardzo długo, powodując dużą rezerwę do tytułów związanych z symulacją czegokolwiek od tych producentów. Naprawa tego i naprawa opinii będzie kosztowała wiele wysiłku i pieniędzy, ale po prostu dla samej uczciwości musi się to zadziać. Jeśli obie firmy chcą się za jakiś czas jeszcze liczyć na takim rynku to muszą to naprawić choćby do poziomu grywalności u wszystkich. IL-2 Cliffs of Dover to bardzo nierówny tytuł i niedopracowany. Niestety autorzy nie zrobili godnego następcy całej poprzedniej serii IL-2, a raczej jego karłowatą wersję. Owszem, posiada on wiele po prostu świetnych rozwiązań, ale zostają przyćmione z kolei bugami. Tak jak u mnie, zanim do tego dotarłem najpierw miesiącami przeklinałem w duszy to z czym wyszło się do ludzi, a potem CoD'a po prostu wywaliłem z dysku bo szkoda mi było miejsca. Teraz jak IL-2 Cliffs of Dover działa u mnie tak, że można spokojnie latać, walczyć, bawić się w zarządzanie płatowcem widzę wiele zalet CoD'a, których wcześniej nie odkryłem. Nie było mi dane. To tytuł o naprawdę fajnej grafice i niezłym potencjale. Owszem ma on bugi nawet bardzo głupie - jak czasem blurring tekstur, dziwne przejścia rzek do oceanu itp., ale sama idea tego co dostaliśmy w łapska nie jest zła. Cena, nawet ta w wysokości 30 zł nie znaczy i nie zapewni nam tego, że CoD na każdym sprzęcie w obecnej wersji będzie działał jak należy. To nie z ceną idą tutaj wymagania symulatora, a raczej jego kaprysem, bo na dwóch bardzo podobnych sprzętach gra może działać bardzo różnie. Na tę chwilę preferowany karty graficzne dla niej to GF580 i 680 oraz ATI 7970 z tego co czytam po necie. CoD bardzo lubi porządną grafikę w PC, ale i mocny procesor. Czy zapowiadany "uber patch" to poprawi i pozwoli reszcie zawiedzionych fanów odkryć na nowo IL-2 Cliffs of Dover? Oby, bo tytuł mógłby być spokojnie pierwszoplanową gwiazdą na długie lata, dlc mogłyby reperować budżet Ubi i 1C, a nowe mapy rozszerzać działania w kampaniach i dodawać nowe fronty. Piękna pieśń przyszłości co nie? Mając tak świetne doświadczenie w budowie simów, wciąż się dziwię, że dostaliśmy w dniu premiery to co dostaliśmy. Teraz dostajemy obietnice, które lada moment mają się podobno spełnić. Oby! Wtedy zapewne z wielką chęcią ten tekst rozwinę i poprawię finalną ocenę dla tego tytułu. Pozdrawiam!

1.05.2012, YoYo

obrazek

Click! Polityka oceny w serwisie YoYosims

  

  

Powyżej screeny z produkcji Battle of Moscow. Widać, że dostaniemy dwie pory roku - jesień oraz zimę, polatamy IL-2, a także Ratą. Po niemieckiej stronie wystrczy dać nowsze wersje Messerschmittów.

Polacam film na YouTube, który wydał jeden z fanów serii:

Symulator pojawił się w sprzedaży 31.03.2011 w PL

IL-2 Sturmovik: "Cliffs of Dover"

Wydawca: Ubisoft, Producent: 1C Company

Strona oficjalna tytułu:

http://il2sturmovik.ubi.com/cliffs-of-dover/

Dziekujemy Ubisoft Polska za możliwość przetestowania tytułu.


By poznać bliżej tytuł zapraszamy także na Forum do działu poświęconemu Cliffs of Dover.

Przydatne linki dotyczące IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover

Strona Ubisoft w Polsce:

http://www.ubi.com/pl/

Skiny:

http://www.cliffsofdover.fr/

http://www.cptfarrels.com/

Filmy video (w tym szkoleniowe):

http://www.flightsimvids.com/

Misje:

http://bobgamehub.blogspot.com/

http://airwarfare.com/sow/index.php

Zgłoszenia błędów w IL-2 CoD:

http://www.il2bugtracker.com/

Forum 1C:

http://forum.1cpublishing.eu/


Komputer testowy:
  • procesor- Intel Core i7 930 (Socket 1366) 3.74 Ghz (OC)

  • grafika- Asus Radeon HD 7970 3Gb DDR5

  • płyta główna- Gigabyte GA-EX58-UD3R (chipset Intel X58)

  • pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1333Mhz) Patriot Viper II Sector5

  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530

  • dyski- Patriot Inferno SSD 60Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Corsair Nova 60Gb SSD, Samsung 830 256Gb SSD, Western Digital Caviar GreenPower, 640GB, SATA/300 HDD, 64MB oraz Seagate Barracuda 7200.9 Ultra ATA, 250 Gb HDD

  • system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition

  • TrackIR 5 (6DOF)

  • joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro

  • wolant: Pro Flight Yoke System Saitek

  • pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,

  • moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels

  • peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5

Tags: 
Firma: 
Software: 
wt., 01/05/2012 - 10:00 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu