Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

FSX/P3D: Zlin 526F (Flight Replicas)

Któż nie czuje pewnej nostalgii widząc model wydany do symulatora, a który odwzorowuje samolot, który lata lub latał na naszym znajomym niebie? Te swojskie klimaty powodują, że zazwyczaj taki model budzi w nas chęć oczywiście od razu posiadania go by wczuć się w rolę tego właśnie pilota, ale także poznać obsługę danej maszyny, którą znamy zza "naszego okna". Nie dotyczy to tylko FSX czy P3D, ale podobnie jest i z użytkownikami np. DCS, gdzie wydanie np. MiG-21bis od razu wzbudziło w nas sentyment do poznania bliżej tego samolotu, a także zaznajomienia się z obsługą tego myśliwca - legendy. W FSX czy P3D znajdują się podobne wspomniane "białe kruki" dla nas, wystarczy wspomnieć o Sibwings An-2, PZL-104 Wilga od Aerosoftu, darmowym Zlin-142 czy produktach wydanych już dość dawno (RWD-8, Lublin...) przez naszych forumowych kolegów itp. Do takich modeli zawsze można jeszcze dołożyć przeważnie wspaniały klimat, zwłaszcza, jak się jeszcze lata nad jakąś scenerią Polski, jak np. VFR Poland czy produkcjami Drzewiecki Design. Naprawdę wiele do szczęścia wtedy już nie brakuje.

  

Dziś przyjrzymy się najnowszej produkcji od Flight Replicas - Z-526F!

Za takie "szczęście" od sierpnia tego roku stała się także odpowiedzialna firma Flight Replicas, która dołączyła do wydawców maszyn, które można spotkać na naszym niebie, a pochodzą właśnie z produkcji z krajów demoludów - dawnego "bloku wschodniego". FR (Flight Replicas) pokusiła się bowiem o wydanie dla FSX modelu samolotu Zlin 526F. Maszyny tej serii można dalej spotkać na naszym niebie w Polsce, z czego oczywiście najbardziej znane są konstrukcje w czerwonych barwach grupy akrobacyjnej "Żelazny". Co ciekawe autorzy jakoś wcześniej nie chwalili się akurat tą produkcją i trzeba przyznać, że była to całkiem miła i dość nagła niespodzianka na rynku dodatków do symulatorów. Flight Replicas wydała także wspomniany model ogólnie pod Flight Simulator X (Acceleration lub FSX Gold), chociaż nie ma żadnego problemu z instalacją go pod Prepar 3D.  W tym przypadku tej recenzji omówimy wrażenia związane z modelem pod P3Dv3 właśnie, ponieważ samego FSX odstawiłem już na półkę będąc zadowolonym z ostatniej wersji symulatora (v. Academic) od Lockheed Martin.

Z-526F to jedna z najbardziej znanych i charakterystycznych konstrukcji, które powstały w Czechosłowacji.

Zlin'y to oczywiście ikony czeskiego (a może nawet bardziej powinno się mówić czechosłowackiego) nieba i myśli lotniczej. Niemniej jednak samoloty z pod tej marki stały się bardzo popularne w dawnym układzie warszawskim jako maszyny turystyczne oraz treningowe. W przypadku Zlina 526F możemy tutaj mówić o roli samolotu szkolenia podstawowego oraz wyższego. Jest to także samolot akrobacyjny i sportowy. Zanim przejdziemy do recenzji samego dodatku najpierw zatem parę wprowadzających słów o samej konstrukcji.

Marka Zlin pojawiła się w pierwszej połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku. Początkowo nazwa firmy brzmiała nieco inaczej bowiem firma nazywała się Zlínská letecká společnost, a po wojnie Moravan by właśnie później przekształcić się w znaną po dziś dzień nazwę Zlin. Firma była dość ambitna, bo rynków zbytu na swoje produkty nie szukała tylko u siebie. Spory wzrost technologii lotniczej dostarczanej przez Zlina datujemy właśnie na okres "zimnej wojny" ponieważ firma wyspecjalizowała się w samolotach szkolnych oraz akrobacyjnych, a także turystycznych. Na samolotach Zlin najczęściej rozpoczynali też piloci dawnego układu warszawskiego swoje treningi i karierę, również kontynuując ją później w wojsku. Do dziś Zlin wyprodukował ponad 7000 różnych samolotów, co jest na pewno wielkim sukcesem jak na tak mały kraj jakim obecnie są Czechy, czy wcześniej nawet Czechosłowacja. Świadczy to o dużej popularności samolotów z tej czeskiej fabryki oraz właściwej polityce zbytu.

  

Samoloty serii "26" spowodowały, że marka Zlin stała się znana na całym świecie.

Już po wojnie, w 1946 roku Ministerstwo Obrony w Czechosłowacji ogłosiło konkurs na samolot szkolno turystyczny. Początki dla Zlina nie były w tej kwestii najlepsze ponieważ zaproponowano samolot o zbyt słabym silniku, który z tego powodu też odpadł. Dopiero wymiana jednostki napędowej zainteresowała na nowo mocodawców samolotem od Zlin'a. Nowy model został nazwany Zlin Z-26 Trener i został on oblatany 20 października 1947 roku. Samolot miał konstrukcję mieszaną. Kadłub był obciągnięty płótnem zaś skrzydła i usterzenie były wykonane z drewna. Z-26 także dość mocno przypominał omawianego 526F, chociaż różnice widać gołym okiem (co ciekawe historyczny egzemplarz Z-26 z polską rejestracją SP-ARM znajduje się zbiorach Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie). Samolot nie miał także chowanego podwozia (co wprowadzono dopiero później), a do jego produkcji wykorzystano szereg patentów pochodzących z Niemiec III Rzeszy, której część przecież fabryk znajdowała się na terenie Czech. Po wyprodukowaniu ponad 160 sztuk podjęto jednak decyzję o unowocześnieniu konstrukcji. Elementy drewniane zaczęto zastępować duraluminiowymi, a także kryte sklejką miejsca zaczęto zastępować blachami. Konstrukcja pod względem wykonania zmienił się na tyle, że otrzymał nowe oznaczenie Z-126. Produkcję seryjną nowej wersji rozpoczęto w 1954 roku. Ekipa Zlina na tym jednak nie poprzestała. Samolot był wciąż rozwijany i gdy otrzymał nowszą jednostkę napędową  o mocy 118 kW (Walter Minar 6-III) okazało się, że nowy Zlin doskonale także nadaje się do wykonywania akrobacji. Samolot w ten sposób otrzymał wzmocnienie konstrukcyjne, a także pokuszono się o modyfikację do standardu jednomiejscowego. Nowa maszyn otrzymała nazwę i oznaczenie Z-226A Akrobat, chociaż równocześnie kontynuowano produkcję wersji dwumiejscowej po oznaczeniem Z-226 Trener 6. Dzięki modyfikacjom samolotem zainteresowała się także reszta świata bowiem w 1957 roku nowego Zlina 226 wystawiono na zawodach akrobacyjnych organizowanych przez Lockheed'a (Lockheed Trophy). Załoga na Zlinie otrzymała pierwsze miejsce. Na tym też się nie skoczyło. Czechosłowacja od tego czasu zaczęła zwyciężać w różnych zawodach, a w 1960 roku załoga na Z-226 wygrała pierwsze mistrzostwa świata FAI w akrobacji samolotowej. Samolot stawał się coraz bardziej popularny, tak więc dalej go rozwijano. Kolejnym modelem był Z-326, natomiast 3 września 1965 roku oblatano kolejną wersję oznaczoną Z-526 Trener Master, a wkrótce po tym 526A Akrobat (wersja jednomiejscowa). Nowy samolot został wyposażony w nowy wolnossący silnik z niskociśnieniowym wtryskiem paliwa Avia M-137A o mocy 132 kW, który to też trafił do oblatanego w 1969 roku modelu Z-526F oraz akrobacyjnej wersji 526AF). Samolot został wyposażony w nowe śmigło V-503A z w pełni automatycznym regulatorem, umożliwiał szkolenie w pełnej akrobacji z przeciążeniem +6/-3 G. Samoloty Z-526 były eksportowane do Belgii, Bułgarii, Niemiec, Francji, Włoch, RPA, Polski, Hiszpanii, Szwajcarii oraz USA. Przy pewnych modyfikacjach Z-526 mógł także być używany jako samolot do holowania szybowców. Ostatnim z serii 26 jest samolot oznaczony jako 726 o zmianach konstrukcyjnych oraz mocniejszym silniku. Serię 26 wyparł samolot Zlin Z-50, chociaż jest to w zasadzie już typowy samolot sportowy. Obecnie rolę samolotów szkolenia podstawowego bardziej przejęły samoloty typu Cessna 152 i 172 dlatego też dalszy rozwój Z-26 jako samolotu szkoleniowego nie był już priorytetem w tym przypadku. Pół wieku jednak to bardzo długi okres w lotnictwie jak na rozwój jednej maszyny cywilnej w zasadzie w bardzo mało zmienionym kształcie od samego początku, od konstrukcji drewnianej po krytą blachą, od stałego podwozia, do wciąganego i od wreszcie samolotu treningowego do zdobywcy pucharów w akrobacji samolotowej na międzynarodowych zawodach lotniczych. Wspaniała historia czeskiej konstrukcji oraz czeskiej fabryki. Z-526F to także maszyna, która mocno odróżnia się od obecnych konstrukcji samolotów cywilnych. Bardziej zaczyna on przypominać warbirdsa oraz klasyczny samolot z pazurkiem myśliwca w środku z okresu Bitwy o Anglię.

  

Omawiając Z-526F nie zapominajmy o darmowym świetny modelu Z-142 dla FSX i P3D. Samolot, który był równie popularny w Polsce w XX wieku i czasach PRL.

Flight Replicas to firemka, która już dość długo egzystuje na rynku symulatorów. O ile mnie pamięć nie myli, to pierwsze produkcje powstawały jeszcze za czasów poczciwego FS2004. Modele pojawiają się niezbyt często, ale w zasadzie pakiet modeli oferowanych do symulatorów FS9, FSX oraz P3D jest już dość bogaty. Mamy samoloty z różnych okresów i o różnym przeznaczeniu, chociaż, są to głównie oldtimery. Mowa tutaj o np. takich modelach samolotów jak Me-262, cała i bardzo rozbudowana seria bazująca na Piper Cub, Bf-109, P-40, DH-114, a teraz Zlin 526F. Na tapecie u producenta znajduje się obecnie także kolejna produkcja, czterosilnikowy, pasażerski Canadair North Star / Argonaut, który zapewne wyjdzie już niebawem. Modele, chociaż nie posiadają dedykowanych instalatorów powinny bez problemu działać w środowisku FSX DX10, a także w Prepar 3D.

Poranek na lotnisku. Sprzątająca ekipa w akcji!

Zlin 526F to niewątpliwie przyjemna maszyna i dla oka i dla symulatorów. Maszyna jednak jest typowym samolotem do latania dziennego w warunkach VFR. Nie zawsze zatem nią polatamy, jeśli korzystamy z realnej pogody, która właśnie się popsuje. Nie ma tutaj zbyt wiele także przyrządów w kabinie, które ułatwią nam pilotaż np. bez widoczności ziemi, czy też nocą (nawet oświetlenia). Za to całkiem nieźle nadaje się do poznawania nowych obszarów i krótkich skoków z lotniska na lotnisko bądź oczywiście akrobacji lotniczej w symulatorze lotu. Analizując model zewnętrzny od razu zauważymy, że mamy jedną osobę z załogi. Jest nią pilot, który zajmuje tylne miejsce w kabinie. Jest to zgodne z realem, ponieważ w przypadku lotów solo pilot może w 526F zajmować tylko tylni fotel. Dopiero najnowsza wersja z całej serii Z-26 umożliwia latanie także solo będąc na pierwszym miejscu. Autor wymodelował zatem tylko pilota, w którego tutaj w wirtualnym kokpicie się wcielamy. Model Z-526F posiada kilkanaście malowań, z tego co też można przeczytać to część malowań jest fikcyjnych. Trochę dziwi takie rozwiązanie bo przecież wciąż w powietrze unoszą się 526F, z których można śmiało zaczerpnąć malowania jako źródło. Może chodziło o jakieś prawa autorskie? Tego nie wiem, chociaż przeważnie piloci tych samolotów w realu cieszą, się, że „ktoś lata ich maszyną” i nie ma przeważnie z tym najmniejszego problemu. Ogólnie nie przeszkadza to jednak, bo malowania są realistycznie przygotowane i na pewno bazują przynajmniej na pewnych schematach, które można obecnie spotkać na Zlinach tego typu.  Sprawę tę można w sumie by przemilczeć, jednak szkoda, że malowania zostały nazwane numerkami, a nie nr. rejestracji, więc trzeba czasem eksperymentować na „podglądzie” by dopasować sobie odpowiednie malowanie do krajobrazu.

  

  

Przykłady kilku malowań z pakietu od FR.

W przypadku pozostałych elementów wykonania bryły 3D mamy tutaj jednak do czynienia z wysokiej klasy modelem. Wspomniane tekstury są w wysokiej rozdzielczości. Do tego mamy tutaj wszelkiego rodzaju krągłości naprawdę bardzo ładnie wykonane. Te elementy, które powinny być ruchome w realu są i tutaj. Mamy więc oczywiście animację lotek, sterów i chowanego podwozia, które jest w pół wciągane (Zlin 526F nie ma całkowicie wciąganego podwozia). Możemy także odsunąć owiewkę kabiny, która tutaj stanowi długą „wannę”. Na uwagę zasługuje „windmeel” i jego działanie. Co to takiego? Czesi zastosowali dość ciekawą konstrukcję kołpaka z połączeniem z łopatami śmigieł. Zlin Z-526F nie posiada tak naprawdę regulowanego przez pilota skoku śmigła. Jest on regulowany automatycznie w zależności od prędkości lotu i siły nacisku na sam kołpak. Do tego właśnie służy specjalny „wiatrak”, który znajduje się na kołpaku i składa się z małych skrzydełek. To autorzy wykonali bezbłędnie. Przy nabieraniu prędkości widać, jak wiatrak nam się rozkręca w zależności od prędkości lotu, by po chwili zniknąć już przy dużej częstotliwości obrotów. Ten element właśnie odpowiada za badanie prędkości lotu i dzięki naciskowi, który wówczas powstaje ustawia odpowiednio śmigło w Z-526 i w zupełności animacje z tym związane oraz praca udała się autorom. Patrząc też na cały model możemy też przyjąć wrażenie dość prostej, o klasycznym układzie konstrukcji i …. czystej, ale ten Zlin też taki właśnie jest. Trudno tutaj się doszukiwać jakiś wyraźnych linii podziału, dużej ilości nitów, czy większych zacieków. Jak się przejrzy fotki z reala to właśnie Z-526F tak wygląda, nie mówiąc już o tym, że zapewne, większość czytelników widziała ten samolot na pokazach lotniczych będąc w Polsce (np. ten „Żelaznych”, chociaż jak pewnie też część wie, niestety jeden z czerwonych 526F uległ swego czasu poważnej katastrofie w Radomiu grzebiąc swojego pilota [‘]). Tak czy siak model w wykonaniu Flight Replicas prezentuje się okazale, a modelarze z tej firmy posiadają dobry warsztat i niezłe doświadczenie.

Jednym z malowań jest także Zlinek w barwach PL.

Zanim siądziemy za sterami samolotu warto zerknąć oczywiście do instrukcji. Mamy tutaj standardową instrukcję w postaci pliku pdf. Jest tutaj około 30 stron, więc nie jest ona jakaś obszerna. Instrukcja może gałek z oczu nam nie wyjmie pod względem jakości, ale porusza w sumie najważniejsze zagadnienia związane z obsługą samolotu jak i modelu, które mają zastosowanie potem w symulatorze lotu. Mamy także kilka diagramów związanych z tą wersją Zlina oraz ewolucji akrobacyjnych. Nie jest na pewno to poziom instrukcji od A2A Simulations, ale też coś jednak dostajemy co pozwoli nam rozpocząć przygodę z tym modelem (np. znacznie więcej niż u Carenado / Alabeo!). Natomiast jeśli ktoś chciałby sobie przybliżyć więcej informacji, zwłaszcza z prawdziwego życia, na temat 526F to akurat dla polskojęzycznych użytkowników tego modelu mamy dobrą wiadomość. W sieci znajduje się cała zeskanowana instrukcja obsługi 526F przeznaczona dla pilota (opublikowana na stornach Aeroklubu częstochowskiego oraz płockiego). Można je podejrzeć TUTAJ oraz TUTAJ, a tak naprawdę oprócz tego można w Internecie jeszcze znaleźć dość sporo materiałów związanych z obsługą 526F w locie w naszym ojczystym języku jeśli ktoś chce sobie uzupełnić tę wiedzę (np. grzebiąc po stronach aeroklubów lub na Youtube). Przed zakupem możemy także za darmo zapoznać się z instrukcją od modelu FR na stronie produktu TUTAJ.

Kabina Z-526F jest obszerna, a odsuwana owiewka nie jest dzielona.

Sama kabina Z-526F jest podzielona na dwie części. W części przedniej zajmuje miejsce uczeń, w części tylnej pilot instruktor. Jak już wspomniano przy lotach solo pilot zawsze siedzi z tyłu. Jako, że to maszyna przeznaczona do dziennych lotów VFR wyposażenie awioniczne jest tutaj bardzo ubogie. Mamy w zasadzie podstawowy zestaw instrumentów pilotażowych, trochę pokręteł oraz AZS-ów. Szczerze, to każda osoba mająca nawet niewielkie pojęcie o obsłudze samolotu (ale coś tam wiedząca) szybko się odnajdzie w kabinie tego Zlinka i poprawnie będzie interpretować wskazania, tym bardziej, że mamy tutaj metryczny system wskazań (więc znów swojsko!) na przyrządach. Podstawowym przyrządem jest tutaj prędkościomierz, wysokościomierz, sztuczny horyzont, kompas, a także wariometr. Do tego dochodzi parę budzików pokazujących nam temperatury na silniku i wio. Można latać.

  

  

  

Wnętrze w modelu. Jak widać mamy też co najmniej kilka wersji kolorystycznych wirtualnego kokpitu w modelu Zlin Z-526F od Flight Replicas.

Tak, trudności nie ma tutaj wiele. Ew. musimy zwrócić uwagę, czy wszystkie AZS-y są do góry, a mieszanka bogata (skoku śmigła nie mamy). Mamy także trymer, mamy sterowanie klapami oraz niezależnymi hamulcami na kołach. Jest też pompa ręczna i automatyczna paliwowa. Przed nami, nieco poniżej na głównym panelu także mamy czerwoną kopułkę. Jest to dzwonek ostrzegawczy informujący nas o zbyt dużym przeciażeniu. Brzmi jak to jest na przerwach w szkole, więc nie sposób go nie zauważyć jeśli zacznie nam działać. W kabinie nie ma wskazania poziomu paliwa. Wedle „dobrej szkoły” radzieckiej mamy dwa wskaźniki umieszczone na skrzydłach. By je zobaczyć należy się nieco wychylić np. za pomocą Track IR. Zielony obszar pokazuje nam ilość paliwa w konkretnym zbiorniku paliwa. Nie są to dane po których można zinterpretować dokładnie ile jest paliwa w zbiornikach, ale podają te wskazania w sposób obrazowy. Z kabiny dodatkowo możemy usunąć pilota, a także możemy zawiesić instrukcję dotyczącą planowanych ewolucji w powietrzu (którą nawet można sobie wyedytować po swojemu w programie graficznym).

  

  

Na dwóch pierwszych screenach mamy zawieszkę z planem akrobacji samolotowej, która zasłania nam wtedy kompas. Poniżej tylna kabina jak i przednia, dla ucznia.

Można też dodać, że niestety nie polatamy zbyt długo tym Zlinem bez dotankowywania. Nie jest to samolot przeznaczony na długie trasy, a ew. krótkie skoki między lotniskami, dlatego też nawet przy 100% zbiornikach paliwa musimy dobrze zaplanować trasę, by gdzieś tam po drodze sobie wylądować (te 100% oceniłbym jednak i tak na jakieś 2,5h lotu w symulatorze czyli nawet spokojnie wystarczająco jak na jeden długi lot). Pewnym rozwiązaniem w świecie realnym były dodatkowe zbiorniki zapasowe montowane do serii Z-26 na końcówkach skrzydeł. Wtedy nasz zasięg mógł się zwiększyć, ale w modelu tego nie mamy. Sama obsługa systemów i awioniki jest dość prosta tutaj, dla niecierpliwych także działa Ctrl+E, który to skrót wszystko uruchomi nam automatycznie pod symulatorem. Zadaniem tego Zlina jest po prostu przyjemność płynąca z samego lotu i nasycanie się widokami zza wiatrochronu i taka to jest właśnie maszyna.

Opcja bez pilota. Dodatek też to oferuje. Tutaj dobrze widać "wannę", czyli rozkład w kabinie 526F.

Wykonanie wnętrza jest jak najbardziej okej. Może d…. nam nie urwie, ale z drugiej strony ciężko się tutaj nam się do czegoś przyczepić. Może przydałoby się więcej brudu, cieniowania, jakiś obdrapań, ale z drugiej strony te akurat maszyny raczej są utrzymywane w bdb stanie z tego co widać i co widziałem do tej pory na pokazach lotniczych bądź w miejscowych aeroklubach. Nie są to konie robocze wykorzystywane non stop i w trudnych niekiedy warunkach.

  

Obok, w lewej części wiatrochronu mamy odsuwane okienko.

VC mi się podoba, mamy wszystko zrobione jako 3D, do tego w zależności od malowania można znaleźć napisy eksploatacyjne w języku czeskim, angielskim…., a nawet polskim! Dodaje to na pewno nam klimatu. Owiewka daje także lekkie refleksy, ale na tyle mocne, że mamy to wrażenie, że siedzimy pod zamkniętą kopułą. Boczna szybka jest odsuwana (chociaż po jej odsunięciu brak akurat wiatru dostającego się podczas lotu do wnętrza kabiny). Z kabiny z drugiego miejsca mamy także całkiem niezłą widoczność. Jako, też że nie ma pasażera z przodu wszystko dość dobrze widać co mamy przed nosem samolotu (a nie plecy towarzysza). Również do tyłu widzialność jest prawie niczym niezmącona. Wszystko to powoduje (jak i prostota obsługi), że maszyna doskonale nadaje się do niskich lotów VFR oraz ew. kręceniu figur gdzieś nad lotniskiem.

W zestawie nie mogło zabraknąć oczywiście wielu malowań naszego południowego sąsiada.

W VC jedynie dwie sprawy mi się nie do końca podobają i są one związane ze wskaźnikami. Po pierwsze mamy bug związany ze wskazaniem na wysokościomierzu. Mamy źle skalibrowaną grubszą i krótszą wskazówkę, która pokazuje nam wysokość w kilometrach. O ile ta odpowiedzialna za metry działa dobrze, to grubsza pokazuje błędną wartość, coś o około ... 30% mniej. Czyli, gdy cieńsza pokazuje nam np. 1000 metrów, grubsza pokazuje jakby byśmy byli na wysokości 700 metrów (0,7 km). Drugą rzeczą jest kompas, w którym bug jest wg. mnie zbyt duży (oczywiście może to się wiązać z normalnym nieprecyzyjnym wskazaniem kursu geograficznego vs. kurs magnetyczny). Niekiedy błąd tutaj ma wielkość jednak 15-20 stopni (np. na wysokości Polski i Czech), co jest błędem wskazań naprawdę bardzo dużym. Ciężko mi stwierdzić z czego to wynika. Jak też podawałem wcześniej model był testowany w P3D i może to tutaj jest jakiś babol, a w FSX wszystko będzie okej. Nie wiem. O ile błąd wskazań jest oczywiście możliwy, to jednak mocno zastanawia aż taka dużo rozbieżność. Osobiście czasem tutaj to sobie sprawdzam z panelem GPS (jest tutaj to jako ekran 2D) i ew. wprowadzam korekty w czasie lotu. To też fakt, że przydałby się tutaj dodatkowy jakiś Garmin, który można by sobie zamontować w VC gdzieś na obudowie paneli dla przykładu co ułatwiłoby pilotaż i wyeliminowało ewentualne błędy w nawigacji na pdst. tylko kompasu. Tak to mamy klasyczny kokpit Zlina, co oczywiście jednak nie przeszkadza, ale dodatkowy zdejmowany GPS w wirtualnej kabinie byłby miłą cechą w tym modelu.

  

Lądujący 526F, a także podczas przelotu między lotniskami.

Model początkowo nie oferował dodatkowo nagrywanych dźwięków. Autorzy pokusili się o podpięcie dźwięków…. Cessny (tak, tej defaultowej). Na szczęście sprawa szybko została rozwiązana i obecnie model oferuje już dźwięki dedykowane pod Z-526 czyli silnika Avia. FR sięgnął jednak pod soundset opracowany przez autora Tibor Kókai, który wydał wspomnianego darmowego PWDT Z-142 dla FSX oraz P3D (screeny na początku tekstu). Firma zatem nie do końca się popisała pod tym względem, chociaż update nam już to załatwił. Oczywiście dźwięki Z-142 nie są idealne, ponieważ ten model ma już ładnych parę latek, a do tego rynek symulatorów pod względem np. przestrzenności i jakości dźwięków poszedł już nieco do przodu, ale na pewno nie jest tu źle obecnie, a także to na pewno lepsze rozwiązanie niż defaultowa Cessna (której notabene silnik faktycznie jednak może brzmieć podobnie do tego stosowanego w Z-526F, poniekąd). Oczywiście dźwięki silnika to nie wszystko, ale z resztą jest już okej. Mamy dźwięki wszystkich kliknięć, przesunięć, pracy przełączników itp. Do tego mamy dźwięk dzwonka przeciążeniowego, a jedyne co to przydałby się mi tutaj dźwięk po otwarciu wziernika z boku. Model także współpracuje z Accu Feel od A2A i pod tym względem oba produkty oczywiście się uzupełniają co też mocno podnosi realistykę zabawy Zlinem Z-526F od Flight Replicas.

  

  

  

Trochę kręcenia!

Dobra, a jak z modelem lotu? Tutaj na szczęście nie ma takich problemów. FM akurat (zarówno jak wykonanie 3D) to mocna strona modelu. Samolot zachowuje się właściwie w każdej konfiguracji, czy to przy przelocie, starcie, lądowaniach z klapami na full czy też podczas kręcenia beczek, spirali, pętli, pełnych zbiornikach czy też mocno wydrenowanych itp. Mamy także oczywiście wymodelowany moment przeciągnięcia i jak to w realu i tutaj dość łatwo wyjść z korka. Ostrzegą nas o tym wibracje w kabinie (tak te animacje też są w modelu zrobione, jak i przy silniku w trybie IDE). Samolot czuje się pewnie w powietrzu i jest całkiem stabilny. Wytracanie prędkość jest dość powolne, dlatego też zniżanie należy rozpocząć nieco szybciej. W pewnych konfiguracjach modelowi może braknąć nieco mocy, ale w sumie to też konstrukcja, w której loty najczęściej się odbywają na poziomie 1500-2000 metrów. Zarządzanie silnikiem nie nastręcza większych problemów (wszystko trzymać na zielono), a nie zauważałem też by było wymodelowane jego uszkodzenie (niestety). Wznoszenie także jest na przyzwoitym i realistycznym poziomie chociaż liczmy się z faktem, żeby wzbić się nawet na ten 1,5 kilometra to trochę nam się zejdzie (to nie rakieta! Pamiętajcie o dacie produkcji tego samolotu… :). Co ciekawe przy akrobacjach maszyna nam nieco myszkuje, co wymaga częstych korekt na orczyku i o ile możemy wierzyć instrukcjom (a zapewne tak), to faktycznie tak powinno być w tym przypadku. Lądujemy na tym Zlinku gdzieś w okolicy 90 km/h, a przy 80 km/h zacznie nam już przepadać. Po kilku lotach samolot będziemy w miarę dobrze znać i nie nastręcza on jakiś problemów. Można sobie go także dobrze wytrymować, chociaż zostawić samemu nie możemy. Maszyna nie posiada żadnego autopilota ani stabilizatora, więc puścić go samopas nie możemy, zaraz nam zacznie uciekać delikatnie w któryś z boków by finalnie nawet zwalić się na skrzydło. Model lotu w całości to jednak na pewno jedna z lepszych stron tej produkcji i autorzy wykonali go realistycznie co bardzo cieszy.

  

Zwiedzać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej...

Gdzie nim latać? Oczywiście Polska i to najlepiej w malowaniu zaczynającym się na „SP-„ (a takie też tutaj mamy!). Na czas pisania tego tekstu (lato 2016) patrząc za oknem nie pozostaje nam w zasadzie życzyć sobie więcej bo lato było prawie bezchmurne i naprawdę ciepłe. Wymarzone wręcz warunki do dziennych lotów VFR z rzeczywista pogodą z ASN lub AS2016, dlatego też odświeżyłem sobie całą scenerię VFR Poland z tym Zlinkiem (tym razem pod P3Dv3). Warto też pozwiedzać "swojskie" obszary wydawane przez Drzewiecki Design (Polish Airports, Warsaw X). Dalej nie zapomnijmy ogólnie o FTX Global + FTX Europe LC (plus np. rewelacyjny mesh FSPilots seria Ulitmate) – bo tutaj możemy doskonale „bawić” się nad Europą, typowym miejscem żerowania Z-526F, czy to będą kraje byłego bloku wschodniego, czy też już kraje zachodnie (mamy też malowania czeskie, węgierskie, francuskie i brytyjskie). Samolot nadaje się bardzo dobrze do zwiedzania różnych zakątków, a do tego prędkość przelotowa to okolice 180-200 km/h więc już coś można zwiedzić i polecieć. Ciekawym dodatkiem pod Zlina może być także foto sceneria samych Czech (wraz z autogenem), którą wydała polska firma Simdesign. Byłoby to produkcyjne  środowisko dla naszego Zlina 526F (a jak!), a do tego np. z tej czeskiej strony można pociągnąć szereg darmowych całkiem nieźle wykonanych lotnisk, które możemy zainstalować do FSX/P3D i skakać sobie właśnie na Z-526F pomiędzy nimi (link TUTAJ). W zestawie mamy także jedno z malowań z rejestracją amerykańską, zatem i ten kraj może stać dla nas otworem (i np. z od niedawna zainstalowanym świetnym FTX LC North America). Dodatek nadaje się także do latania bez celu ;). Do krążenia w okolicy lotniska i także do akrobatyki tuż nad nim. Warto też dodać tutaj pomysł na latanie w zespole akrobacyjnym, gdzie jak wiemy funkcjonują i takie w świecie FSX na zasadzie latania online. Just for fun. Taki to właśnie add on!

Jedno z malowań przedstawia niemieckiego 526F.

Dodatek ogólnie można zaliczyć do udanych produkcji. Nie jest na pewno ideałem i nie oferuje tyle co np. produkty od A2A Simulations, jednak w zupełności wystarcza na oderwanie się od zaawansowanych maszyn i konstrukcji i takich dodatków. To co na pewno ma, to klimat dla nas, bowiem to kolejny płatowiec, który latał i lata nad Polską. Mamy więc swojskie klimaty w FSX/P3D i za to ma już co najmniej dużego plusa ode mnie. Model też nie jest uciążliwy dla sprzętu i generuje maksymalną ilość FPS. W różnych konfiguracjach prawie zawsze dawał 50-60 (blokada 60) FPS, przy czym to klatki stabilne. Fajnie został zatem zoptymalizowany i pod względem działania zachowuje się tak jak defaultowe samoloty w symulatorze. To oczywiście też ważne. Do tego wygląda całkiem nieźle. Pakiet też oferuje kilkanaście malowań, ma w pełni interaktywną i wymodelowaną kabinę pilota - instruktora (a także ucznia). Kwestię dźwięków po początkowym zgrzycie też obecnie wyeliminowano w nowej wersji modelu 526F. Sama ta konstrukcja też jest dość prosta więc podobnie może być i z modelem (chociaż jak wiemy i tutaj producenci są w stanie upchnąć całkiem sporo bajerków). Na uwagę także zasługuje cena za dodatek, która wynosi niecałe 20 dolarów. Dodatek nie jest na pewno obowiązkowy, raczej to add-on w stylu jeśli masz sentyment do tego samolotu to bierz model, lub jeśli chcesz mieć kolejny samolot do lotów nad Polską w rodzimych klimatach to też go bierz. Maszyna jak już wspomniano to typowy VFR-owiec i to na dobrą pogodę więc nie zawsze sobie nim polatamy (jeśli używamy rzeczywistej pogody), a pułap nie jest jakiś tutaj oszałamiający by przebić się nad grubą warstwą chmur. Niemniej pod względem graficznym jak i „klimatycznym” model się sprawdza bardzo dobrze. Sądzę, że zasłużoną oceną będzie tutaj czwóreczka z plusem, gdzie ten plus to na pewno twardy znak za sentyment do tej ciekawej konstrukcji!

Pozdrawiam, YoYo, 4.09.16

obrazek

Click! Polityka oceny w serwisie YoYosims

Oficjalna strona producenta i modelu 526F:


Komputer testowy:

  • procesor- Intel Core i7 4770k (Socket 1150) 4.30 Ghz (OC)
  • grafika-  Palit GeForce GTX 980Ti Super Jetstream, 6Gb DDR5
  • płyta główna- Gigabyte Z87X-UD3H (chipset Intel Z87)
  • pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1600Mhz OC) Patriot Viper II Sector5
  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530
  • dyski- Samsung 840Evo SSD 500Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Crucial MX200 SSD 500Gb , Samsung 830 SSD 260Gb, Intel 330 Series SSD 240Gb, Seagate ST1000DM003 1TB SATAIII 7200RPM.
  • system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition
  • monitor- Acer Predator XB271HU 2560x1440, G-Sync
  • TrackIR 5 (6DOF)
  • joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro
  • wolant: Pro Flight Yoke System Saitek
  • pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,
  • moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels
  • peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5
Tags: 
Software: 
sob., 03/09/2016 - 21:54 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu