Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

FSX: Harrier Gr.7&9 (Razbam)

Czemu Harrier? Harrier powstał jako pomysł na samolot, który może sobie poradzić skutecznie jeszcze po wybuch III Wojny Światowej, kiedy to lotniska będą usiane kraterami po wybuchach i nie da się z nich w pełni skorzystać. Owszem, rolę taką mogły pełnić rozwijające się wtedy coraz szybciej śmigłowce, ale tu pojawiała się podstawowa wada, dość niska prędkość lotu poziomego i brak możliwości podwieszenia licznego konwencjonalnego uzbrojenia. Trzeba było zatem opracować samolot, który nie potrzebuje pasa startowego na setki metrów, podobnie z lądowaniem. Samolot powinien móc wylądować w prawie każdym terenie tuż za linią frontu, dozbroić się, dotankować i ruszyć na nowo nad pole walki. Za dynamiczny rozwój pionowzlotów datuje się końcówkę lat 50-tych. Prawie każde wówczas państwo zapragnęło opracować i posiadać samolot pionowego startu oraz lądowania.

Brytyjska odmiana Harriera II.

Sprawa jednak była dość trudna, głównie ze względu na napęd oraz możliwość sterowania takim płatowcem na boki. Przecież, jeśli brak tu opływu powietrza, to stery są kompletnie bezużyteczne. Zarówno Francuzi, Rosjanie, Amerykanie mieli swoje projekty. Jednak to Brytyjczycy odnieśli w tym temacie największy sukces, tym bardziej co ciekawe, z najmniej preferowanym rozwiązaniem jeśli chodzi o silnik - klasyczny napęd turbowentylatorowy ale z wektorowym sterowaniem ciągu w postaci 4ech dysz głównych obracanych w czasie lotu. Początkowo projekt o nazwie P.1127, a później Kestrel był projektem mocno kontrowersyjnym, do tego jego droga była usiana licznymi wypadkami i cofaniem projektu z powrotem na deski kreślarskie. Nie ma co się dziwić, w końcu projekt miał być szalenie nowatorski. Harrier poza tym miał być samolotem bliskiego wsparcia, który jest w stanie przenieść uzbrojenie szturmowe i razić nim przeciwnika tuż na linii frontu (dobrze rolę Harriera I-ej serii oddaje ten film na YT TUTAJ).

  

Historia Harriera na stałe związana jest z operacjami na lotniskowcach. Na drugim screenie wizyta u Amerkanów na USS Nimitz.

Harrier miał być też maszyną poddźwiękową o możliwościach krótkiego i pionowego startu oraz lądowania (V/STOL). Miał tyle samo przeciwników co zwolenników. Jednak powstał i przez długie lata skutecznie służył w służbach USA, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, a także Włoch (mały epizod także w Indiach oraz Tajlandii). Samoloty typu Harrier Gr.1 weszły po raz pierwszy do służby w 1967 roku. Równocześnie projektem żywo interesowali się Amerykanie, którzy chcieli wprowadzić Harriery do służby Marine Corps. Udało to się w 1971 roku. Od tej pory Harriery także zaczęto ulepszać, a i nieco się różniły wyposażeniem i wyglądem w służbach RAF oraz Marine Corps.

  

  

  

Oczywiście, główną rolą Harriera II jest atak A/G za pomocą konwencjonalnych środków rażenia, kierowanych lub nie.

Jeśli chodzi o brytyjskie maszyny wersja ewoluowała z czasem do bardziej udanego standardu Gr.3, a wersja morska do Sea Harrier FRS. W Stanach Harriery przyjeły nazwę AV-8A i były produkowane na licencji w zakładach McDonnell Douglas. Tu też zaczyna się nasza historia, bowiem w roku 1973 podjęto decyzję o opracowaniu Harriera drugiej generacji. Nowy Harrier miał zabierać więcej uzbrojenia, miał mieć mocniejszy silnik, a do tego większy zasięg. Projekt nazwano Big Wing Harrier i początkowo miał on nosić symbol AV-16 (16 - czyli dwa razy lepszy niż wersja poprzednia AV-8). Finalnie jednak model uzyskał nazwę AV-8B Harrier II i wszedł do służby w 1985 roku w USA, w RAF nieco później, bo w 1987 (zdolność operacyjna w 1989 roku). Warto też dodać, że w tak zwanym "międzyczasie" oba koncerny zostały wcielone do Boeinga po stronie Ameryki i BAe po stronie Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o rozwój w USA, to dalszymi etapami był AV-8B NA, zdolny do operowania również nocą, a także ostatnia, najnowsza wersja "Plus", już z wszystkimi cechami nowoczesnego jak na tamte lata myśliwca, a także samolotu szturmowego. Podstawowa wersja za to brytyjska otrzymała nazwę Gr.5, a potem kolejno Gr.7 oraz Gr.9, gdzie ostatnia jest tutaj także szczytowym osiągnięciem jeśli chodzi o brytyjskie Harriery.

Kołowanie do startu.

Samoloty brytyjskie i amerykańskie różnią się między sobą optycznie, ale także pod względem niektórych systemów (głównie uzbrojenia i systemów namierzania). W niniejszym tekście skupiamy się na wersji brytyjskiej, więc mowa tutaj będzie o wersjach właśnie Gr.7 oraz Gr.9, które wywodzą się z nieco różniącego się właśnie Gr.5, czyli nowej odsłony europejskiej odmiany Harriera. Maszyny znajdowały się w służbie RAF oraz Royal Navy. Samolot jest przystosowany do starów i lądowania CTOL, VSTOL oraz STOL, chociaż, przy tych dwóch ostatnich wymaga to sporego obciążenia silnika i olbrzymiej konsumpcji paliwa. Maszyny Gr.7 & Gr.9 były integralną częścią uzbrojenia brytyjskich lotniskowców klasy Invisible i brały udział między innymi w misjach w Kosowie, Iraku oraz Afganistanie. Różnice w budowie, chociaż optycznie nie wydaje się, że jest tego wiele, w stosunku do pierwszej serii Harrierów są dość znaczne. Przede wszystkim w budowę szeroko wpleciono kompozyty.

  

Różnice optyczne w płatowcu w stosunku do wersji 1 Harriera nie są znaczne, ale na pewno są widoczne na externalach.

Nowe skrzydło dało także 14% większej nośnej powierzchni w samolocie. Zwiększono dzięki temu zasięg, a także ładowność. Przesunięto także podwozie podpierające z końcówek, na prawie połowę płata, dzięki temu Harriery mogły kołować po węższych pasach. Dodatkowo Brytyjczycy w swoim Harrierze, dodali dodatkowe pylony dla pocisków klasy powietrze-powietrze pod osłonami podwozia podpierającego chcąc tym samym, po doświadczeniach z Harrierami w czasie walk o Falklandy / Malwiny, zwiększyć bojowe szanse samolotu w walce myśliwskiej Air to Air. W kabinie pojawił się nowy HUD, a także dwa kolorowe wyświetlacze MPCD (LMPCD i RMPCD). Sterowanie zintegrowano w postaci manipulatorów HOTAS, chociaż sterowanie ciągiem wektorowym pozostawiono bez zmian, na osobnej manetce jak w pierwszej serii pionowzlotu. W wersji brytyjskiej zrezygnowano z radaru, który jest obecny w amerykańskiej odmianie AV-8B Harrier II Plus - APG-65 na rzecz systemów do namierzania celów powierzchniowych (systemy optoelektroniczne i laserowe).

  

  

Na pierwszym screenie dobrze widoczne przykadłubowe dysze, na innych przykłady malowań i podwieszeń w modelu od Razbam Sims.

Historia Herriera jest ogólnie rzecz mówiąc zawiła i nie jest usłana różami. Samolot jednak stał się słynny dzięki swoim nadzwyczajnym możliwością, a także wykorzystaniu bojowemu chociażby w wojnie o Falklandy / Malwiny. Na stałe odbił się dużą pieczęcią w historii lotnictwa w związku z pierwszą tak szeroko stosowaną maszyną krótkiego i pionowego startu oraz lądownia. Niestety "odbił" ponieważ ostatnie brytyjskie Harriery wycofano ze służby w Wielkiej Brytanii w 2010 roku ze względu na koszty operacyjne tej drogiej w obsłudze maszyny (w USMC wciąż latają, do tego mieli odkupić część brytyjskiego demobilu). Jego rolę ma przejąć, rodzący się w podobnych "bólach", F-35 Lightning II, obecnie w tym temacie operacyjnie powstał tak zwany "gap". W Polsce można było zobaczyć Harriera II na pokazach Radom Air Show (oj robi on sporo huku!), a nieco wybrakowana wersja Gr.3 znajduje się obecnie w Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Ciekawe filmy można także znaleźć na YouTube.

Model w pełnej krasie, w ciasnym zakręcie. Widać oderwanie się strug na krawędziach natarcia (animacja). To nie cecha FSX'a, a cecha modelu, który oferuje i taki właśnie efekt! Dobra robota.

Omawiany dodatek do FSX jest chyba moim pierwszym dodatkiem od Razbam Sims. Firma jednak istnieje już dość długo i posiada 9-cio letnie doświadczenie w pracy z serią FS, a ostatnio także z DCS (docelowo planują wydać także tego Harriera do DCS'a, ale na pierwszy ogień ma iść ponoć North American / Rockwell T-2 Buckeye). Pomimo kilku ciekawych produkcji (jak np. A-7, czy T-2) jakoś nigdy się nie zdecydowałem na dodatki od tej marki, chociaż systemowo - z informacji - nawet starsze dodatki do FS2004 czy FSX mogły być ciekawe. Od jakiegoś czasu firma jednak zaczęła współpracować z Metal 2 Mesh, co w połączeniu z programowaniem do symulatora od Razbam mogło dać szalenie ciekawy mariaż. M2M bowiem spełnia za to najwyższe standardy modelowania 3D oraz wysokiej jakości tekstur w modelach do FS'a. Do tego sama tematyka ostatnich produktów jest ciekawa - samoloty V/STOL - AV-8B Harrier II oraz Gr.7 i Gr.9. Model w wersji amerykańskiej pojawił się w sprzedaży w połowie 2012 roku, a ponad pół roku później (marzec 2013) pojawiła się brytyjska odmiana Harriera dla FSX. Są to dwa pakiety niezależnie działające od siebie, nie wymagają się zatem siebie wzajemnie. Różnią się jednak jak w realu i wyglądem i nieco systemami (tymi, które zostały odwzorowane w symulatorze).

Kolejny fajnie przygotowany efekt przez Razbam - chmura gorącego powietrza i dymu wydobywająca się z silników Rolls-Royce Pegasus Mk. 105.

Cena każdego z nich wynosi 40$, co - można powiedzieć - jest ceną dodatku z "wyższej półki" jednak trzeba też przyznać, że odzwierciedla to co dodatki posiadają. Harrier jako model może być także ciekawy i z innego punktu - bowiem ogólnie FS nie symuluje efektu przejścia z lotu pionowego do poziomego i na odwrót. Wymaga to dużo potu na czole u deweloperów, by to właściwie oddać (Harrier FRS i Gr.3 od Wilco, czy F-35 od Dino). Muszę też przyznać, że Harrier II nigdy nie był moim faworytem jako po prostu samolot. Nieco za duże skrzydła, mocno wystająca owiewka kabiny, dziwny nieco dziób maszyny (zwłaszcza w wersji AV-8B). Szczerze o wiele bardziej jako maszyna podobał mi się starawy Gr.3 do którego mam duży sentyment (ktoś jeszcze pamięta takie modele 1:72 z Vacu? :) z tym wystającym nosem mieszczącym system namierzania. Jednak pod względem posiadanych opcji model Razbam na pewno może zachęcić, a kto wie, może i nawet przekonać do bryły Harriera II? Sprawdźmy to.

  

Dwa screeny z modelem brytyjskiego Gr.3 od Wilco do FSX. Niestety ten model może rozczarować posiadaczy (również fps'ami), chociaż ma także i zwolenników.

W obecnej chwili omawiamy pakiet z modelami Gr.7 i Gr.9, chociaż możliwe, że powstanie także i krótki tekst z czasem na temat różnic z wcześniejszym modelem Harriera od Razbam - amerykańskim AV-8B Harrier II. Oba modele były dość szumnie zapowiadane przed swoją premierą (zwłaszcza AV-8B) w prasie i na forach dla "symulotników". Piękne screeny cieszyły nasze oczy, szykował się interesujący produkt. Model dostępny jest obecnie w wielu sklepach, chociaż jak zawsze, zachęcamy do nabycia w sklepie "firmowym", zawsze to większe wsparcie dla autorów, a także najszybszy update, jeśli coś by się miało poprawiać. Omawiana wersja Gr.7/Gr.9 pochodzi z września 2013 i jest to najnowsza odsłona modelu. Model otrzymujemy w pliku samo instalującym się, jedyne co musimy wskazać to katalog główny z FSX. Po instalacji pojawią nam się dwa nowe modele - z Harrierem oraz VC-10. Razem, coś koło 1,3 Gb, a co?

  

Klasyczne (CTOL) starty i lądowania. To druga natura Harriera. Zwłaszcza, jeśli maszyna jest przeciążona, czy to paliwem, czy uzbrojeniem.

Jak zawsze najpierw lektura do poduchy. Instrukcja jest dość pokaźna. Liczy sobie ponad 90 stron w formcie pdf i właściwie tylko na jednej stronie mamy nieco o historii (polecam takie wgrywanie pdf'ów na tablety jak ktoś ma). Reszta to obsługa Harriera i jego systemów. Można także zapoznać się z manualem bez posiadania modelu, jest on do ściągnięcia w sekcji Download na stronie Razbam Sim. Instrukcja jest także dość ładnie przygotowana, posiada wiele screenów i kolorowych wstawek. Wygląda to dość atrakcyjnie. Trzeba też przyznać, że wyjaśnia wiele spraw, ale też nie wszystkie. Tak naprawdę ten model to prawie "studnia bez dna" i do paru spraw trzeba dochodzić albo samemu albo wertując Fora, np. Razbam, gdzie znajduje się sekcja wsparcia. Manual jednak porusza wiele zasadniczych spraw i stara się wytłumaczyć wszystko i tak dość szczegółowo (powiedzmy około 90%), a jako że model nie jest typu "włącz FS'a i leć" (chociaż samo Ctrl+E uruchomi silnik) obligatoryjnie trzeba instrukcję przestudiować i to najlepiej kilka razy. Jest tutaj co czytać i co potem testować. Jest tutaj co się uczyć i co prawda model nie jest tak bardzo zaawansowany jak np. A-10C z DCS, to jednak jest to dokładnie ten właśnie kierunek - masa klikania.

Tego modelu trzeba się uczyć, a praktyka czyni mistrza - to podstawowa zasada, o której trzeba pamiętać. Na drugim planie lotniskowiec klasy Invincible.

Na tę chwilę mam wylatanych blisko 50 godzin na wspomnianym modelu w różnych warunkach, w dzień i w nocy, z dotankowywaniami w powietrzu, lądowaniami na lotniskowcach, startami z rampy i VTOL, a także w obsłudze uzbrojenia - i jakby dopiero teraz od jakiegoś niedługiego czasu mogę powiedzieć, że model w miarę znam. Zajęło to około 3 tygodni, dziennie poświęcając po około 2-3 godziny na zabawę z tym Harrierem. To sporo, zgadza się, model jednak jest z tych co poznaje się godzinami i rozpracowuje w połączeniu z instrukcją - dany rozdział - testy, kolejny i znów nowe ćwiczenia. Nie posiadam F/A-18E Superbug od VRS jednak model Harriera to najbardziej zaawansowany dodatek do Flight Simulatora X jeśli chodzi o współczesne maszyny bojowe z jakimi się spotkałem.

Wręcz "demoniczny" screen z Harrierem II. Będzie się działo!

Podobny poziom może jeszcze prezentować F-15E w wersji z rozszerzeniem Avionic Upgrade od Metal 2 Mesh, ale to tylko na razie na podst. video (niedługo będzie wersja 2.0 tego modelu firmowana już z logiem M2M, a nie Iris). Zabawa z Harrierem, by go dobrze rozpracować, to dość długa przygoda. Kto lubi zaawansowane produkty w stylu A-10C do DCS'a może i tutaj być przeszczęśliwy widząc niezliczoną ilość działających "prztyczków" ;), chociaż oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę - to dalej FSX ze swoimi plusami i minusami tego symulatora, a nie bojowy DCS (naprawiający się i coś psujący, z każdą nową łatką). W instrukcji mamy także szczegółowo opisane check listy, a także procedury związane z obsługą Harriera podczas lotu oraz lądowania.

   Harrier_Gr.7_Gr.9_94m.jpg

  

Na pewno wyzwaniem dla nas będą pionowe starty i lądowania. W realu samolot także może pełnić rolę myśliwską dzięki uzbrojeniu AtoA (na ostatnim screenie spotkanie z Tu-16 nad Afganem).

Paczka oferuje nam aż 13 brytyjskich malowań. Głównie są to malowania Harrierów w stylu obniżonej widoczności (kamuflaż typu "low visibility"), chociaż mamy także dwa malowania zielone. Dodatkowo jak zawsze można poszukać sobie w sieci skórek dla Harrierów, chociaż tych akurat dla wersji Gr.7 & Gr.9 jest jak na lekarstwo. Większość jednak Harrierów w realu właśnie jest po prostu szara z ew. symbolami jednostek, dlatego też nie ma co wybrzydzać i właściwie starczy to co jest.

Brytyjski Harrier II od Razbam nad Szkocją od FTX. Dobre miejsce na treningi w górzystym środowisku.

Sam model już na screenach wygląda bardzo dobrze, a co dopiero na dynamicznych widokach w symulatorze. To co wykonał tutaj Razbam wraz z M2M to majstersztyk. Bryła jest przepięknie wymodelowana, tekstury mają odpowiednie barwy z bardzo lekkim półmatem (do tego ze śladami zużycia), są także w wysokiej rozdzielczości. Sama osłona kabiny także mieni się lekko inna barwą niż "czysta" owiewka w FS. Model oczywiście posiada wszystko co być powinno animowane (czasem jedynie klapy drżą przy przestawianiu automatycznych trybów - ale na szczęście przez chwilę). Ogólnie rzecz ujmując za to ca wykonał Razbam oraz M2M należą się brawa i najwyższe noty jeśli chodzi o wymodelowanie zewnętrzne. Zresztą to wszystko widać na licznie zamieszczonych screenach w tej recenzji, to co tutaj jeszcze więcej dodawać? Oczywiście tekstury lepiej też wyglądają, jeśli na karcie graficznej włączy wygładzanie w stylu super-sampling, ale to może rzutować już na nasze fps'y w symulatorze, więc opcja bardziej dostępna dla użytkowników z high endowym sprzętem do latania w zaciszu domowego kąta. Kawał dobrej roboty to nie tylko model 3D, to także wirtualna kabina. Tutaj także mamy świetnie przygotowane teksturki o wysokiej rozdzielczości, także znajdziemy elementy zużycia, przybrudzenia i odpryski farby.

Świetnie przygotowana kabina w samolocie z bardzo dobrymi teksturami. Gotowi do startu?

Funkcjonalność jest olbrzymia, sądzę, że 95% wszystkich przełączników, przycisków, wajch itp. jest interaktywna. Każde oczywiście wywołuje dany efekt i coś tam oznacza. Większość informacji będziemy czerpać z HUD'a jednak dwa MFCD będą także nieodzownym elementem latania na Harrierze. Co też ciekawe, pomimo tak wykonanego kokpitu, Harrier Gr.7 & Gr.9 ma bardzo przyjemne FPS'y. Pod tym względem na zewnątrz jak i wewnątrz, pomimo dużej ilości systemów i elementów 3D model generuje maksymalną ilość klatek, co może wydać się zaskoczeniem patrząc na jakość wykonania wirtualnej kabiny i dwóch wyświetlaczy, a także HUD'a. Przeważnie te elementy powodują dość mocny spadek FPS, a tutaj (o ile nie jest jakaś ciężka sceneria) FPS mamy wciąż na maksa. Osobiście wydaje mi się także, że modele Gr.7 & Gr.9 generują większą ilość FPS niż AV-8B, chociaż to prawie ten sam model. Możliwe, że radar w AV-8B, nawet jeśli jest wyłączony, w jakiś sposób wykonuje obliczenia siatki terenu przed nami i chociaż tego nie pokazuje, to zabiera nam to kilka cennych FPS. Z testów np. Gr.7 & Gr.9 29,5 fps (przy blokadzie na 30), AV-8B 26 fps. Dodam tylko, że AV-8B bardzo mało latałem, a jedynie porównywałem zachowanie obu modeli - więc temat jest jeszcze "otwarty".

  

  

  

  

Detale wnętrza kabiny w modelu. Prawie wszystko jest tutaj interaktywne. Nasz nowy "dom" na dziesiątki godzin. W stosunku do AV-8B mamy także nieco różnic i w virtual cocpit.

Co także służy na plus to możliwość włączenia niezależnego oświetlenie w VC, czy to konsol, czy podświetlenia wskaźników, czy wreszcie zielonkawe podświetlenie całej kabiny (flood). Wszystko to mamy także ze stopniową regulacją. Podobnie jest i z podświetleniem HUD. Tutaj także możemy regulować natężenie podświetlenia, co może nam się przydać latając np. nocą. HUD także można zmienić w noktowizję, dzięki czemu nocą będziemy dość wyraźnie widzieli co znajduje się przed naszym dziobem. Brak tutaj noktowizji (NVG) dla całego ekranu w FSX. Wyświetlacz HUD jest także oczywiście kolimowany. Tutaj jest może mały bug, ponieważ czasem zielona poświata potrafi kilka razy rozbłysnąć już poza obrębem elementów odblaskowych. Kabina sprawia bardzo miłe wrażenie i zaskakuje przyjaznymi klatkami. Oby to była tendencja na kolejne produkty od Razbam Sims!

  

  

Oświetlenie kabiny nocą. Na pierwszym screenie widać także rozświetlony dodatkowo HUD (osobna opcja - kontrastu), co symuluje nam działanie NVG (można ustawić płynnie natężenie). Wyrażnie widać zarys ziemi przy lądowaniu, jednakże światła lotniska nas już oświetlają. Na zewnątrz także mamy zielonkawą poświatę przy włączonym oświetleniu kabiny. Na 3 screenie także widać przed nami nasze światło do lądowania.

Funkcjonalność za to awioniki jest bardzo szeroka. L i R MFCD mogą pracować w różnych trybach i posiadają do tego sub-menu (czyli ustawienia głębiej opcji). Możemy tutaj wyświetlać waypointy, radiolatarnie TACAN (ziemia oraz powietrze), możemy włączyć RWR, który będzie pokazywał nam latające AI (jako zagrożenia), możemy przejść na moving maps, podobnie jak to ma miejsce np. w A-10C od DCS, możemy włączyć parametry silnika, dane GPS, SMS, czyli zarządzanie uzbrojeniem oraz proste check listy (bywają też INOP).

  

  

Na pierwszym screenie widać wyraźnie jak RWR pokazuje nam ruch AI, łącznie z jego kierunkiem lotu. Dalej LMFCD pokazuje zbliżanie się do waypointu (na 12tej). Dwa ostatnie to Moving Maps. Nie jest tak dokładna jak w DCS, bo korzysta z silnika FS'a, ale też nie jest źle. Nie wpływa też to jakoś wyraźnie na fps, ale jak dla mnie przydałaby się jedynie opcja ściemniania obrazu.

Wszędzie dostaniemy także funkcjonalność przycisków na ramce wyświetlacza. Dalej działa także UFC, ODU, ACP, MCP, EWP - to na frontowym panelu. Dwa panele boczne, także są w pełni funkcjonalne. Tu mamy elektrykę, radio, oświetlenie wewnętrzne i zewnętrzne, manetki, stabilizatory, automatyczne tryby dla klap. Jest co opanowywać, bo i jak to np. w A-10C niektóre opcje są dostępne przez różne kombinacje na różnych panelach w VC. Systemowo Harrier od Razbam wypada naprawdę niesamowicie i jak już wspominałem, nie widziałem tak zaawansowanego militarnego dodatku do FSX pod tym względem (zapewne prym to oczywiście nic innego jak "Superbug" od VRS, a jeszcze w połączeniu z TacPack to hoho :) - Razbam jednak stoi na tę chwilę wraz z M2M drugi w kolejce).

Szerszy wgląd na kabinę oferuje nam jeden z widoków.

Ciekawe podejście zaprezentowali autorzy do systemu TACAN. Na UFC wprowadzamy - można powiedzieć - realne dane radiolatarni, np. 84. Model symuluje nam podpięcie pod to radiolatarni z FS'a o tradycyjnych cyfrach XXX,XX. Musimy to już odczytać z instrukcji modelu, czyli przygotować się przed lotem, jeśli chcemy lecieć na radiolatarnię (brak tu odwzorowania NDB). Chociaż, bardzo dobre rozwiązanie było np. w Mirage IIIB od Restauravia, gdzie w podpowiedziach (tool tips) pojawiała nam się częstotliwość, a na panelu TACAN widzieliśmy inne cyfry - realny TACAN. Nieźle rozwiązane są waypointy (możemy po nich skakać i aktywować), czyli lot po wyznaczonej trasie (minus, że same się przestawiają, ale to już urok FSX). Także mamy dane do lądowania ILS, które po wstawieniu na UFC pojawią nam się na HUD w postaci pionowej i poziomej linii. Można więc śmiało latać IFR przy bardzo niskiej widoczności ziemi (radio wysokościomierz na HUD także działa).

  

Przykład jeszcze symulacji systemu ILS na HUD (przycisk AWL na UFC), a także widok ze zbliżania się do tankowania z VC.

Na pewno Harrier to nie maszyna, którą sobie od razu szczęśliwie polatamy odpalając FS'a. Tu trzeba ćwiczyć, poznawać i znów ćwiczyć. To model, na który na pewno trzeba poświecić dość sporo czasu. Zresztą w instrukcji jest specjalna strona dająca trochę obrazu, ile wg autorów należy latać, by model poznać. Z początku myślałem, że to taki marketingowy tani chwyt, jednak muszę teraz przyznać rację autorom. Raz że musimy nauczyć się systemów w modelu to dwa nim latać, na co także potrzeba sporo testów i praktyki. Widziałem też pewien "blamaż" autorów na niektórych forach przez użytkowników modelu. Dla mnie to jednak wynika z braku doświadczenia oraz przede wszystkim braku chęci zagłębienia się w smaczki tego modelu i ćwiczenia. To nie jest defaultowa Cessna, gdzie wsiadamy, damy Ctrl+E i jesteśmy mistrzem przestworzy, a takie zarzuty mniej więcej się pojawiały - że modelem po prostu nie da się latać. Ogólnie masakra, ale olać, czasem chyba ludzie nie wiedzą po prostu co kupują, a klikają "buy" na każdą nowość i po 20 minutach twierdzą, że model jest do niczego - trochę, to smutne, bo przez takich hejterów manager projektu wycofał się np. z jednego z największych For w świecie jesli chodzi o FS'a.  Na pewno wymaga on specyficznego podejścia. Porównuję tutaj sporo do DCS A-10C, ale to właśnie takie, bardzo podobne podejście do modelu w symulatorze (a FM jest dodatkowo trudniejszy). No właśnie, co z tym Fligh Model?

Model oferuje kilka rodzajów zewnętrznego oświetlenia, także tego do lotów w szyku.

Model lotu w Gr.7 & Gr.9 składa się w dwóch jakby modułów - modułu lotu poziomego, gdzie mamy do czynienia z FM po prostu samolotu odrzutowego i modułu lotu pionowego, bardziej przypominający zachowanie śmigłowca w światku FSX'a. Początki są tutaj zawsze trudne i wymaga to tak naprawdę sporo praktyki. Także bardzo dobrze skalibrowanego joysticka i przepustnicy (jeśli mamy np. jakiś już wysłużony, rozkalibrowany sprzęt, to będzie nam naprawdę trudno), najlepiej w stylu HOTAS. Trzeba koniecznie zapoznać się ze stroną dotyczącą ustawień. W FSX niestety musimy pod jedną przepustnicę podpiąć wszystkie silniki, podobnie i ze skokiem śmigła. O ile manetka od silników odpowiadać będzie za ciąg 4ech dysz, to skok śmigła za kierunek dysz, co umożliwi na starty i lądowania V/STOL. Jest to bardzo ważne. Odbywa się to zatem kosztem innych modeli, które wykorzystują już dzielone przepustnice itp. To jest akurat słabe.

  

  

FM modelu na pewno na początku będzie dla nas pewnym wyzwaniem. Zwłaszcza ten element mieszany. O tym nieco dalej w recenzji.

Z pomocą mogą nam ew. przyjść programy emulujące kontrolery (jak np. enJoyFSX) i w ten sposób bez jakiegokolwiek ruszania kontrolerów w opcjach FSX tworzymy sobie po prostu profil pod Harriera wyłączając pozostałe kontrolery, a spinając jedynie te, nam potrzebne. Działa to bardzo dobrze i nie powoduje żadnej ingerencji w ustawienia kontrolerów w FSX. Właściwa konfiguracja kontrolerów dopiero umożliwi nam latanie. Trzeba też dodać, że Harrier posiada automatyczne klapy, które pracują tylko w trybie Auto oraz VSTOL. Nic innego zatem tutaj nie ruszamy. Podpiąć można jeszcze jakąś domową wajchę pod hamulec aerodynamiczny, by płynnie nim operować (zewnętrzne panele nie działają we wszystkich opcjach z tym modelem, np. te od Saiteka). W maksymalnym wychyleniu maszyna dość ostro hamuje i jest to jeden z najmniej realistycznych elementów modelu lotu. Osobiście ew. go otwieram dosłownie na paręnaście sekund. Trzeba także zrozumieć i wyczuć moc maszyny. W locie pionowym musimy dość mocno pchać przepustnice do przodu, tak by odrzut uniósł maszynę, w locie poziomym, jest już tak jak w przypadku jetów. To dość ważne by rozróżniać efekt przejścia i odpowiednio korygować ciąg silnika, w zależności, gdzie dysze są skierowane. Początki z tym wyczuciem są dość trudne i np. moje początkowe starania wyglądały jak TUTAJ. Dziś właściwie się z tego śmieję i element przejścia następuje dość płynnie - wszystko to jednak kwestia po prostu ćwiczeń, a wiadomo - praktyka czyni mistrza. Inaczej, nasz dziób skoczy nienaturalnie do przodu i do góry i popsuje nam to na pewno zabawę w pilota Harriera. trzeba to jednak przeżyć ;) i dążyć potem już do doskonałości.

  

  

Brytyjskie Harriery II nad Afganistanem. Maszyna może przy przebazowaniach zabierać do 4-ech zewnętrznych zbiorników paliwa. Spotkanie z MiG-21, dolot na cel, a na ostatnim sreenie klasyczny start z Bagram do misji z ładunkiem bojowym.

Dodam także, że hamujemy oczywiście ustawiając odpowiedni kąt dysz (łagodnie, do poziomu 80 stopni), dodajemy także więcej ciągu (prawie na maksa) oraz robimy potem korekty sterem kierunku oraz pochyleniem dziobu, podobnie jak to ma miejsce w śmigłowcach. Można zrobić prawie perfekcyjny zawis, a i można także przesuwać się bardzo powoli, np. z prędkością 10 kts przez dłuższy czas. Trzeba jedynie uważać na pewien efekt, który może pojawiać się przy zwalnianiu, jakby skok mocy. Po prostu potrzeba tu praktyki, potem - wszystko jest możliwe. FM jest bardzo ciekawy i po opanowaniu (co się da zrobić!) można uważać go za dość realistyczny (uwaga: jeśli korzystamy z Accu Feel to warto wyłączyć wszystkie efekty związane ze stallem, resztę można zostawić). Starty pionowe i lądowania w samolotach to jest coś, czego standardowy FSX nie oferuje i na pewno stanowi to ciekawą przygodę z FS'em ale i dość duże wyzwanie jeśli chodzi o samo latanie w symulatorze dla nas i naszych łap na HOTAS i stóp na orczyku.

Carrier Ops - coś, co "tygryski" lubią najbardziej :).

Oczywiście największym wyzwaniem są stary i lądowania na lotniskowcach (akurat jeśli jest w ruchu będzie to nieco prostsze). Na szczęście w sieci mamy dwa bardzo dobrze wykonane modele pod Harriera Gr.7 & Gr.9 - HMS Illustrious  i HMS Invincible. Oba z "hard deckiem". Obecnie ten pierwszy tylko jest w użyciu jesli chodzi o lotniskowce klasy Invincible. Lotniskowce posiadają pokłady do lądowania, a także rampę. Rampę można używać, jeśli jesteśmy przeładowani np. uzbrojeniem lub paliwem i nie będziemy mieli mocy, by poderwać maszynę w starcie typu VTOL.

  

Darmowe, naprawdę nieźle przygotowane lotniskowce (chociaż bez oświetlenia nocnego) przypłyną nam z pomocą w FSX.

Sprawdza to się bardzo dobrze i jest to faktycznie tutaj tak zrobione, że mocy Harrierowi wystarcza by po odbiciu się z rampy dalej się wznosić (dysze płasko, zero stopni). Brytyjczycy mają tutaj zupełnie inną technikę startów z lotniskowca. Pakiet od Razbam nie zawiera lotniskowca, ale jak widać to nie problem. Zresztą w sieci jest kilka i innych lotniskowców z rampą, jak np. lotniskowce Hiszpańskie (mogą posłużyć np. dla hiszpańskich modeli AV-8B). Zabawa w Carrier Ops jest tutaj na pewno perełką klimatu dla Harriera i dostarcza raz, że fajnych wrażeń, to po drugie dość sporo realistyki w zastosowaniach morskich brytyjskich Harrierów. Z pomocą przyjdzie nam także program AI Carriers 2. Tu możemy sobie ręcznie podpiąć nasze lotniskowce i też dzięki temu wstawiając je w jakieś waypointy naszego lotu (uwaga AI Carriers 2 to potężne narzędzie, z którym można zrobić bardzo wiele, koniecznie należy przeczytać readme i poradniki) i nakazać płynąć w inne punkty. Dzięki temu będziemy musieli także zadbać o wzrokową lokalizację naszego miejsca do lądowania.

Powyżej moje video (jako tutorial z techniki lądowania na HMS Illustrious.

Przykładowe misje jakie np. sobie ustawiałem - to start VTOL ze stacjonującego HMS Ark Royal przy Gibraltarze (przy sejwie FTL dajmy Simonground=false, wtedy nie wpadniemy do oceanu po wczytaniu sejwa), dalej lot na konkretny waypoint, gdzie płynął już HMS Illustrious między waypointami (wstawiony za pomocą AI Carriers). Tutaj lądowanie VTOL. Dozbrojenie i dotankowanie maszyny. Start cięższego samoloty już w technice STOL z rampy. Dolot do celu (kolejne waypionty), zrzucenie bomb, powrót na HMS Illustrious i lądowanie VTOL (jeśli mamy zbyt dużo paliwa można je zrzucić by mieć odpowiednią wagę do takiego lądowania, w przeciwnym razie się rozbijemy - to także tutaj działa). To tylko schemat, ale tak właśnie mogą wyglądać misje, które sobie wymyślimy dla tego modelu. Ba, może być jeszcze dłużej i ciekawiej, a jak! Tankowanie w locie!

Harrier II startujący z rampy. Maszyna dzięki temu uzyskała przydomek "jump jet".

Pakiet umożliwia nam spotkanie się z tankowcem. W tym wypadku naszą dojną matką jest Vickers VC-10. Dodatek zawiera i ten model jako AI, do tego jest on funkcjonalny oraz kompatybilny z modelem Harriera. Co to oznacza? Weźmy sobie przykład innej misji. Tutaj startuję z Bagram w Afganistanie (ładnie jest także wykonany darmowe Kandahar, obie bazy wojskowe na FlighSim). Oczywiście start VTOL, bo ćwiczymy wertykalne, ale za to z uzbrojeniem (na ile waga pozwala). W ten sposób musimy kosztem paliwa zabierać uzbrojenie, paliwa więc mamy niewiele. Na pierwszym waypincie na 13.000 ft zgłaszam zapotrzebowanie na tankowanie (Tail whell). dostaję komunikat zwrotny, że VC-10 krąży oddalony ode mnie na kursie 50st, na wysokości 23.000 ft i z prędkością 260 kts. Przestawiam się na TACAN A/A w kabinie i już staram się najkrócej przeciąć lot tankowca (zawsze leci on z kierunkiem obrotu wskazówek zegara).

  

  

Tankowanie w akcji. Na pierwszym screenie z VC widać smugę kondensacyjną za Vickersem (dodatkowy addon do FS'a), a także symbol TACAN A/A na LMFCD. Można włączyć także Tone. Na ostatnim ramię do tankowania już wysunięte.

Tankowiec jest oddalony od nas o 50 nm, więc podejście chwilę zajmie, a musimy mieć na to paliwo jeszcze. Maszyna AI jest w FS widoczna z odległości dopiero 8 nm, tak więc musimy nawigować za pomocą kursu TACAN. Z pomocą może przyjść nam także dodatek Contrails Pro, którego używam od dłuższego czasu i jestem z niego b. zadowolony. Dodaje nam smugi kondensacyjne za AI'kami i możemy sobie także i tutaj wszystko skonfigurować. Z odległości około 25 nm. wiedzę już wyraźnie smugę kondensacyjną jaką pozostawiają za sobą silniki Vickersa. Przy bliższej już odległości, dostrzegam dopiero sylwetkę (8 nm). Zwalniamy do 300 kts, wyciągamy ramię do tankowania w locie (Tail hook).

"Połączenie" się już z tankowcem na FL230.

VC-10 ma miękkie przewody do tankowania. Kiedy już będziemy odpowiednio blisko i tuż za tankowcem, przełączamy przełącznik pompy do pociągnięcia paliwa i rozpoczyna się tankowanie. Tu niestety muszę nieco rozczarować, bowiem nie trzeba wcale trafić ramieniem w przewód od VC-10. Wystarczy, że odpowiednio się ustawimy za samolotem na tej samej wysokości (jak mniej więcej wysokość skrzydła). Możemy być nawet w dalszej odległości, chociaż, to akurat psuje klimat (dlatego też ja włączam opcję tankowania już w ostatniej chwili). Niestety, taki urok FSX. AI też potrafi czasem dziwnie mrugać, co przypomina latanie w FSX w multi. Ale i tak jest nieźle. Po chwili mamy pełne zbiorniki, odlatujemy, dziękujemy tankowcowi (odwołujemy go - ponownie Tail wheel) i lecimy na kolejny waypoint już by wykonać misje, zrzucić jakieś tam niespodzianki na talibów ;>. Dalej powrót do Kandahar już po TACAN'ie lotniska. Zbyt bliskie zbliżenie się do tankowca będzie skutkowało crashem i wczytaniem misji od nowa. Klimat jednak jest i pomimo pewnych tutaj uproszczeń super, że Razbam dołożył i starania w kwestii symulacji tankowania w locie. Teoretycznie takie misje dla nas mogą trwać i trwać, aż padniemy przez kompem ;). Można też np. rozpoczynać misje z lotniskowca, potem dotankować w locie i polecieć gdzieś nad cel. Różnorodność powoduje, że model na pewno szybko nam się nie znudzi.

  

Ciekawym wyzaniem także może być tankowanie nocą. NVG pomoże nam zlokalizować na ciemnym niebie lecący tankowiec.

Oczywiście, może i także lądować i starować w klasycznym stylu, zwłaszcza, kiedy chcemy zapakować na naszego Harrierka maksymalną ilość wybuchowych gratów i jeszcze go zatankować do pełna. Wtedy dajemy klapy na auto, dysze płasko i wio. Samolot będzie zachowywał nam się jak konwencjonalny, klasyczny myśliwiec wyposażony w silnik odrzutowy ze stałym kierunkiem dyszy wylotowej gazów. Zresztą, jeśli ktoś np. ma problemy z pionowymi startami i lądowaniami w modelu, zawsze może latać klasycznie. Przy rozbiegu czy dobiegu maszyna dość dobrze trzyma kierunek, chociaż hamowanie jest dość powolne. Pewnie to symulacja zachowania "nose wheel stering", które też włączamy już przy rozruchu maszyny. Oj jest tutaj co grzebać w manualach i przenosić do światka symulatora z pod stajni Microsoftu.

Klasyczny start z pasa startowego. Zresztą z takim ładunkiem, nie ma co się dziwić. Wizyta Harriera II w RAF Mount Pleasant EGYP, czyli innymy słowy - na Falklandach. Dawne dzieje brytyjskich Harrierów z pierwszej serii.

Zarządzanie ładunkiem i paliwem odbywa się ze specjalnego panelu. Nie mamy może możliwości ustawienia dokładnie ilości paliwa (a jedynie wcześniej przygotowane przez autorów konfiguracje), ale już uzbrojenie możemy mieszać jak chcemy. Do tego możemy załadować chaffy i flary (które są również wyrzucane w modelu, ale jeśli będziemy zbyt blisko nich możemy zaliczyć crasha bo to FS'owe "obiekty", można także ustawiać związane z nimi programy), oraz popodwieszać dowolne pody pod samolot. Mogą to być systemy naprowadzania, obserwowania lub zakłócające (DJRPS, TIALD, TERMA AIRCM, LITENING II i SNIPER). Co fajnie w zależności od wersji Harriera mamy do wyboru tylko odpowiednie dla niego podwieszenia i tak np. do Gr. 7 zdołamy wstawić Liteninga, ale już do Gr.9, który jest w wyższym standardzie wyposażenia, wstawimy już nie Litening, a Sniper. Możemy także podwiesić dwa działka 25mm ADEN. Odbywa to się w podobnym układzie jak w Harrierach I serii. Jeśli nie podwiesimy, miejsca te zastąpią nam specjalne płetwy. Działka jak i płetwy pełnią tutaj rolę użytkową, bowiem dodatkowo tworzą poduszkę powietrzną pod samym kadłubem w czasie wertykalnego lądowania, czy startu, co odciąża nieco silnik, a dodatkowo stabilizuję maszynę. Może o tym nie wspominałem, ale przy tego typu manewrach maszyną steruje się też gazami strumieniowymi, których dysze umiejscowione są na końcówkach skrzydeł i w ogonie samolotu. Dzięki temu maszynę można obracać także w płaszczyźnie poziomej. Odbywa to się automatycznie ponieważ jest sprzęgnięte z HOTAS'em (w modelu obraz nam wtedy lekko drży).

To do czego samolot był przygotowywany. Dymy i płomienie to element tego pakietu.

Model nie tylko symuluje odpowiednie zachowania, latanie na nim, awionikę czy nawigację. Symuluje także uzbrojenie i zarządzanie nim. Do tego jest ono interaktywne! To znaczy, że z działek możemy strzelać (i wyczerpywać amunicję), bomby zrzucać (i faktycznie nam znikną z pod skrzydeł), czy z rakiet strzelać. Po trafieniach mamy dźwięki eksplozji i wybuchy. Do tego w modelu mamy także odpowiednie instrumenty celownicze na HUD w zależności od wybranej broni. Co można pod Gr.7 i Gr.9 podwiesić jeśli chodzi o uzbrojenie? Działka 2xADEN, bomby Mk.82L, wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych MATRA oraz CRV-7, AIM-9L Sidewinder, AGM-65L i IR Maverick, bomby kierowane GBU-12 Paveway II i brytyjska cięższą odmianę Paveway IV .

  

  

  

Przykłady podwieszeń: zapasowe zbiorniki paliwa, wyrzutnie NPR CRV-7, Mk-82 i ich zrzut, Mavericki, Paveway, AIM-9. Wiodczne także zasobniki ze Sniper, gunpody, Terma. Również ciężko obładowany Harrier II startujący z 12 Mk.82L z rampy lotniskowca, ale za to z małą ilością paliwa. Dotankować zawsze można w locie.

Należy także pamiętać by przypisać sobie odpowiednie klawisze i ew. usunąć pozycję Button 1 (joy) z przypisanych funkcji w FSX (moduł z Harrierem i tak wykryje, że jest joystick i przycisk nr 1 zamieni nam na "fire" od działek). By posługiwać się bronią, oczywiście wpierw należy ją uzbroić, a także uczynić aktywną za pomocą panelu SMS na wyświetlaczu MFCD lub ręcznie na panelu związanym z uzbrojeniem (ACP - Armament Control Panel). Także musimy przestawić tryb HUD w moduł A/G. W zależności od wyboru broni będziemy mieli tryb dla celowania dziełkiem, bombami (jest to tylko tryb CCIP, nawet w przepadku bomb naprowadzanych laserowo), rakietami niekierowanych, czy Maverickami. Jedna uwaga, nawet uzbrojenie kierowane posiada jedynie model lotu pocisków / bomb swobodnie spadających (bądź z napędem).

Powyżej trafienie z AGM-65 Maverick. Pociski w tym wypadku, chociaż w RL są naprowadzane, tutaj lecą po linii prostej.

Model nie symuluje zachowań uzbrojenia kierowanego ma określony punkt zrzutu. Podobnie jest i z Sidewinderem. Tutaj musimy aktywować tryb A/A, który od razu umożliwia głowicy Sidewindera aktywne naprowadzanie się na cel bez użycia radaru, którego brytyjskie Harriery nie posiadają. Razbam w tym temacie wykonał bardzo dobrą pracę i odrobił lekcję. Owszem, jest pewien margines błędu jesli chodzi o trafienie (np. CCIP i pewne uproszczenia vs np. A-10C z DCS) ale jest to dość mała różnica, poza tym co by nie było to jednak dalej FSX - symulator maszyn i zachowań w lotnictwie cywilnym. Implementacja jednak tego i tak daje spory powiew świeżości jesli chodzi o FS'a i dostarcza dużo dodatkowej zabawy z modelem i realistyki działań zbrojnych, jesli chodzi o współczesne samoloty wsparcia. Różne podwieszenia także będą wpływały na niesymetryczne ugięcie się samolotu na ziemi, po starcie jednak wraca to do normy.

  

  

Brytyjskie Harriery II podczas treningów w Norwegii używały corocznie malowania standardowego, na które była nanoszana biała, zmywalna farba. Na trzecim screenie ostrzał z działek (nie ma tu efektu smug, za to są efekty wybuchów) i na końcu odpalenie Mavericka.

Zrzucenie czegokolwiek oczywiście powoduje także korektę na masie maszyny. Nic dodać nic ująć, to kolejny element, który tutaj trzeba testować, czytać i się uczyć, chociaż mógłby być w instrukcji przedstawiony nieco szerzej.

  

  

Ostrzał z rakiet niekierowanych. Co ciekawe - na drugim screenie - brak w wyrzutni dokładnie tyle pocisków rakietowych ile przed chwilą wystrzeliśmy. Na dwóch dalszych screenach zrzut bomb w trybie CCIP. Przed i po w niskim przelocie.

Dźwięki do całego modułu opracowali chłopaki z Military Sound Studio. Niestety jeden z nich odszedł nie tak dawno, bo we wrześniu w lepsze miejsce - Steve Innwood [RiP!], a osoba ta współpracowała przy dźwiękach do tego modelu jak i Avionic Upgrade do F-15E Metal 2 Mesh. W modelu odzwierciedlono wszystkie dźwięki o naprawdę niezłej jakości. Jest pewien ew. bug związany z wyłączeniem silnika, czasem po wyłączeniu, na zewnątrz jest dźwięk jakby silnik jeszcze pracował, ale tak naprawdę ciężko to stwierdzić, bo to się zdarza raz na jakiś czas, trudno mi zdiagnozować, z czym to było związane. Też dźwięk działającego APU mógłby być lepiej wykonany bo działa on oczywiście w pętli, jednak słychać te przeskoki.

Atak kierowaną bombą Paveway IV na płynący okręt wsparcia.

Są to jednak drobne błędy, które nie rzutują absolutnie na całość działania podkładu dźwiękowego w modelach Gr.7 & Gr.9 i należy przyznać tutaj wysokie noty za to co Razbam wplótł do swojego addona do FS'a. Mamy także dźwięki związane z uzbrojeniem oraz już zetknięciem pocisków, czy bomb z celem. Także osobny pakiet dźwięków z tankowcem VC-10. Inaczej oczywiście brzmią dźwięki na zewnątrz maszyny jak i w kabinie. Jako bajerek też można traktować dźwięki RWR i automatycznych systemów zakłócających. Włącza to się czasem przy zmianie waypointu lub losowo i słychać jak systemy pracują, chociaż, zagrożenia oczywiście w przypadku FSX nie występują. Nice!

  

  

Na pierwszym screnie tryb A/A (dla AIM-9), dalej awaryjny zrzut paliwa przed lądowaniem VTOL (na prawo widać płynący lotniskowiec), dalej start z rampy i na końcu podejście do tankowania w locie.

W całości muszę przyznać, że model od Razbam Sims zaskoczył mnie bardzo pozytywnie jak na pierwszy kontakt z tą firmą i ich ostatnim (na tę chwilę) wydanym w pełni modelem. Połączenie współpracy - programowanie i zbieranie tego w całość oraz instrukcja - Razbam, modelowanie - Metal 2 Mesh, dźwięki - Military Sound Studio - wypadło naprawdę świetnie i każdy pokazał tutaj klasę. Kupując Harriera Gr.7 & Gr.9 dostajemy nie tylko model, ale i prawie całą koncepcję używania tego typu maszyn w realu. Mamy starty i lądowania V/STOL, mamy działające uzbrojenie (co prawda nie niszczy obiektów, ale są efekty wybuchu, kraterów i dymów itp.), mamy interaktywny panel z podwieszeniami, mamy tankowanie w locie, mamy szereg systemów, a po ściągnięciu darmowych lotniskowców także zabawę w Carrier Ops. Do tego wszystkiego bardzo przyjazne FPS'y. Nie odnotowałem też żadnego CTD z modelem podczas tylu godzin zabawy. Wszystko jest tutaj stabilne, a manual dość wyczerpujący i ciekawie przygotowany. Z modelami Gr.7 & Gr.9 na pewno już w FS możemy pobawić się także w planowanie i wykonywanie nawet złożonych militarnych misji w różnych częściach Świata. Trochę wyobraźni, trochę darmowych dodatków (jak np. AI Carrier 2) i może tutaj być naprawdę bardzo ciekawie. Ten model to naprawdę dziesiątki godzin, a nie kilka i nam się nudzi.

... tego chyba zostawimy w spokoju...?

Jest tutaj co robić i cały czas się uczymy. Jak już opanujemy oba Gr.7 & Gr.9 to latanie i planowanie i misje stają się bardzo przyjemne i ciekawe. Model nie posiada czegoś takiego jak tradycyjny autopilot, bardziej mamy tutaj coś na kształt stabilizatorów lotu (znane SAS z A-10C). Ogólnie A-10C i Harrier Gr.7 & Gr.9 to dość mocno zbliżone koncepcje jeśli chodzi o awionikę. Przypuszczam, że wykonanie go do DCS skutkowałoby bardzo płynną przesiadką pilotów z Warthoga na Harriera bez konieczności bardzo szczegółowego zagłębiania się w obsługę systemów za pomocą instrukcji. Oba samoloty posiadają bardzo wiele podobnych cech w środku kabiny, dlatego też w tej recenzji sporo wspominam Warthoga. Model w całości jest wart na pewno swojej ceny. Często na podobnym pułapie dostajemy addony, którym sporo brak, a tutaj autorzy zagłębili się bardzo mocno w temat. Model, co jest bardzo istotne, jednak wymaga sporo uwagi i nauki i ćwiczeń. Nie jest to bryka w stylu "wsiadamy i wszystko wiemy i lecimy". Większość zarzutów wynika z braku wiedzy, złej konfiguracji kontrolerów, bądź braku odpowiedniego nalotu. Ja też zaczynałem i na początku parę spraw mnie zniechęciło, gdzie już chciałem nawsadzać postów na Forum Razbam o co "come on" z tym FM. Były to jednak błędy leżące po mojej stronie i brak treningów. Ten model naprawdę wymaga i uwagi i cierpliwości.

... a może jednak nie..?

Jak wyłapiemy niuanse w zarządzaniu jego silnikami, zrobimy z nim to co chcemy przy startach i lądowaniach i elementach przejścia pomiędzy modułami dwóch modeli lotu. Z zaciekawieniem czekam na kolejne produkty od Razbam, obecnie mamy betę maszyny Metroliner SA227-BC Turboprop (płatna, publiczna beta na finiszu), ale już po informacjach i screenach widać, że Razbam nie spuszcza z tonu i chce utrzymać dalej wysoki level swoich dodatków do FSX'a. Harriera Gr.7 & Gr.9 za to polecam wszystkim tym, którzy lubią militaria w FSX, zwłaszcza te współczesne i najlepiej jakby dało się zamienić FS'a w jakieś pole walki ;) jak w projekcie FSX @ War, a także osobom, którym przypadł do gustu A-10C w DCS, w końcu Razbam zapowiedział, że wyda Gr.7 & Gr.9 do DCS'a (kiedyś tam ;). Szkolenie zatem można zacząć wcześniej. Model niestety nie jest kompatybilny z TacPackiem od VRS, jednak z tego co widać oferuje on taki moduł samemu dla single playera (w MP nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem ;). Na pewno jednak misje z Gr.7 & Gr.9 nie znudzą się szybko, a różnorodność zastosowania tego samolotu spowoduje, że każda nasza misja może wyglądać prawie zupełnie inaczej. Oj jest tu co robić. W całości oceniam pakiet z Gr.7 & Gr.9 jako naprawdę bardzo zasłużona piąteczka, nawet z lekkim plusem, ale tak jak mówię, model wymaga sporo uwagi i nie jest to zabawa na chwilę latania, tak nie docenimy tego, co wykonali dla nas jego Twórcy! Jump Jet!

Pozdrawiam, 11.10.13, YoYo

obrazek

Click! Polityka oceny w serwisie YoYosims

Świetnie przygotowana reklamówka z modelami Gr. 7 & 9 od Razbam:

Oficjalna strona producenta:

http://razbamsims.com/


Komputer testowy:

  • procesor- Intel Core i7 930 (Socket 1366) 3.94 Ghz (OC)
  • grafika- Asus Radeon HD 7970 3Gb DDR5
  • płyta główna- Gigabyte GA-EX58-UD3R (chipset Intel X58)
  • pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1333Mhz) Patriot Viper II Sector5
  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530
  • dyski- Patriot Inferno SSD 60Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Kingston HyperX 120Gb SSD, Western Digital Caviar GreenPower, 640GB, SATA/300 HDD, 64MB oraz Seagate Barracuda 7200.9 Ultra ATA, 250 Gb HDD
  • system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition
  • TrackIR 5 (6DOF)
  • joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro
  • wolant: Pro Flight Yoke System Saitek
  • pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,
  • moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels
  • peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5
Firma: 
Software: 
pt., 11/10/2013 - 16:59 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu