Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

FSX: B-2A Spirit (Area51)

Bombowiec B-2 należy na pewno do jednych z najbardziej charakterystycznych maszyn śmigających nam nad głowami. Obecnie właściwie, poza konstrukcjami ultralekkimi konstruowanymi w garażu dziadka, nie ma prawdziwego latającego skrzydła, takiego z prawdziwego zdarzenia, a taki właśnie jest B-2A "Spirit" zwany też Stealth Bomber. Bombowiec wciąż ukrywany tak naprawdę przed okiem ciekawskich, owiany nieco mgłą tajemnicy, bo wciąż tak naprawdę zdjęć B-2A w sieci jest dość mało, często są to powielane te same materiały z przed lat, podobnie jest i z filmami. Zdarzyło się jednak i zaprezentować B-2 na pokazach lotniczych, dlatego też pozostaje mieć nadzieję, że z czasem coraz więcej będzie znanych faktów na temat tego bombowca, bo do dziś niektóre sprawy związane z bombowcem są wciąż tajemnicą, chociaż od jego premiery i włączenia do służby upłynęło już ponad 20 lat (!).

Aż nie chce się wierzyć, że ta nowoczesna konstrukcja obchodzi już 20-to lecie działania operacyjnego.

Najlepiej przedstawia to ten właśnie filmik, z zupełnie innej branży, reklamówka Hondy CRX Si, która powstała jeszcze przed oficjalnym pokazem B-2 w 1988r. przed wyselekcjonowaną grupą dziennikarzy. Wygląda też na to, że agencja marketingowa Hondy, która ją przygotowywała, miała naprawdę niezłych "informatorów", bo chociaż to atrapa B-2, to właściwie się za wiele nie pomylili. To jednak co najważniejsze w tym video, to warto zwrócić uwagę na "budę" CRXa jaką wtedy reklamowano i jego tło - właśnie w taki sposób objawiono po raz pierwszy Światu, że Ameryka posiada taki bombowiec oraz pracuje nad jego dalszym rozwojem. Filmik na YT TUTAJ. Tak, to już tyle lat temu - patrząc na tę Hondę CRX, marzenie z dzieciństwa wielu chłopców i mężczyzn.

  

Bombowiec B-2 jest zbudowany w konwencji latającego skrzydła.

Genezy samego latającego skrzydła można już szukać w okresie międzywojennym. Może nie chcę tego tematu rozwijać, ale chyba wszyscy interesujący się lotnictwem znają, albo kojarzą niemieckie konstrukcje Hortenów i Junkresa. Nie tylko jednak Niemcy pracowali nad tego typu konstrukcjami. O tym się mniej mówi, ale jeszcze w latach dwudziestych ubiegłego wieku J. Northrop także rozpoczął prace konstrukcyjne nad samolotami opierającymi się tylko na koncepcji latającego skrzydła. Temat ten stał się jego konikiem i również po wojnie rozwijał tę myśl już właściwie na poważnie konstruując takie olbrzymie maszyny jak XB-35 i YBR-49 i snując wizje gigantycznych samolotów pasażerskich zbudowanych w oparciu o samo skrzydło, czym zresztą był w stanie nie jeden raz zainteresować rząd USA. Ówczesna technika jednak nie pozwalała spowodować, że maszyny te były i bezpieczne i tak dobrze sterowne jak samoloty konwencjonalne, jednak na ich plus grała ładowność, niski opór powietrza i aerodynamika, a zatem i dużo większy zasięg (nawet o 30% lepszy niż samoloty podobne ale w klasycznym kształcie ze sterami na końcu wydłużonego kadłuba) oraz prędkość lotu.

Model Area51 to wersja bombowca strategicznego: B-2A "Spirit".

W latach 70-tych XX wieku w USA dodatkowo zapanowała moda i potrzeba na samoloty "niewidzialne". Nowa koncepcja była spowodowana mocnym rozrostem obrony przeciwlotniczej w ZSRR i Układzie Warszawskim, a także rozbudową wciąż arsenału nuklearnego przez oba państwa USA i ZSRR. Potrzebowano maszyn, które się niepostrzeżenie przedrą nad terytorium wroga i dokonają dzieła zniszczenia. B-52 mogły nie spełnić swojej roli (zakładano jeden bombowiec na jeden cel), a dalszy rozwój B-1 właśnie anulowano (powrócono do niego za czasów R.Regana). W ramach prac nad samolotem niewidzialnym eksperci doszli do wniosku, że konstrukcja która najmniej odbija promienie radarów powinna być właśnie zbliżona do samego skrzydła, pokryta specjalną farbą, a silniki powinny wydawać jak najmniej ciepła. Również przy wysokich lotach samolot nie powinien pozostawiać za sobą oczywiście smug kondensacyjnych (często stosowano specjalne wzbogacacze paliwa by to osiągnąć, jednak bardzo szkodliwe dla środowiska). Northrop miał sporo doświadczenia z latającym skrzydłem, jednak pierwszy bój o kontrakt przegrał z Lockheedem. Tak też powstał projekt "niewidzialnego" samolotu uderzeniowego XST, czyli finalnie F-117A "Nighthawk". Wkrótce jednak Northrop i tak otrzymał zamówienie na konstrukcję niewidzialnego bombowca strategicznego i wtedy rozpoczęły się prace uwieńczone właśnie bombowcem B-2 Spirit.

Tacit Blue, B-2 nabiera kształtów. Na początek, nieco dziwnych.

Początkowo B-2 wcale nie przypomniał latającego skrzydła. Pierwsze doświadczenia z technologią Stealth były prowadzone na modelu Tacit Blue (program BSAX), który finalnie także uniósł się w powietrze w końcówce lat 70tych. Co ciekawe program z Tacit Blue można uznać za udany, pomimo późniejszej zmiany koncepcji, bowiem finalnie z tej maszyny sporo wykorzystano doświadczeń w projekcie B-2 (wloty silników i odprowadzania gazów, części kadłuba, wygląd kabiny, przejścia boczne itp. Rozwój projektu ATB - Advanced Technology Bomber rozpoczęto w 1979 roku i właściwie można powiedzieć, że ukończono 1993 kiedy to pierwszy bombowiec trafił do czynnej służby. Oczywiście, trudno mówić o zakończeniu projektu tak naprawdę ponieważ na pewno trwają prace nad dalszym rozwojem konstrukcji, a być może już jego tańszym ale równie skutecznym następcą? Ważną datą w historii B-2A jest też 22 listopada 1988, kiedy to bombowiec zaliczył pierwszą publiczną prezentację, tak zwany roll-out. Dziennikarzy odgrodzono specjalnymi barierkami i tak umiejscowiono by tak naprawdę było trudno ocenić wygląd B-2. Jednak jeden z bardziej kreatywnych dziennikarzy wzbił się na ultralekkiej maszynie i ze strefy bez zakazu lotów wykonał zdjęcia z teleobiektywu, tak by było widać, jak tak naprawdę wygląda B-2 z góry. Te pierwsze znane zdjęcia B-2, ale nie z boku, tylko jak rzut izometryczny to właśnie jego fotografie. Sprawa także w ramach ciekawostek skończyła się w sądzie, jednak dziennikarz nie złamał żadnego z przepisów.

  

Mówi się także, że "latające skrzydło" B-2 utrzymano w kształcie litery "W". Jest w tym sporo prawdy.

Po upadku ZSRR i rozpadzie Układu Warszawskiego mocno ograniczono zamówienia na bombowiec (początkowo miało być B-2 ponad 100 i miały wyprzeć B-52 i B-1). Obecnie lata ich 19 (było ich 21, dwa uległy katastrofie z przyczyn technicznych) podciągniętych do wersji Block 30, z czego w tym są także maszyny prototypowe doprowadzone do standardu samolotu seryjnego. Koszt jednej maszyny jest niebotyczny. Różne źródła różnie podają ale wynosi to około 1,5-2 mld $ za jedną sztukę. Był to niewątpliwie najdroższy projekt w USA i na Świecie jeśli chodzi o opracowanie samolotu. Wszystkie obecnie latające bombowce znajdują się w 509 Skrzydle Bombowym i stacjonują w bazie WhiteMan Air Force Base w USA. Stąd też wykonują swoje misje, ponieważ zarówno bombowiec jak i załoga są przystosowane do długich, nawet kilkudziesięciogodzinnych przelotów (oczywiście z tankowaniami w powietrzu). Dlatego też USA podaje, że B-2 może operować bojowo w dowolnym miejscu na świecie. Do bazy jednak wrócić musi. Jego przechowywanie wymaga specjalnie klimatyzowanego pomieszczenia o odpowiednim stopniu wilgotności, tak by cenna powłoka B-2 nie została uszkodzona. Warto też dodać, że 509 Skrzydło Bombowe to słynna grupa do tajnych operacji. To ich B-29 podszywając się pod inną grupę zrzucały bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. To także tutaj był trzon uderzeniowy z B-52, a także F-111, wyposażone w bomby i pociski z ładunkiem nuklearnym. Tradycji zatem tajnych operacji ciąg dalszy.

Noc i otwarty luk bombowy, a w nim śmiercionośne uzbrojenie. B-2 był projektowany jako bombowiec strategiczny.

Jeśli chodzi o uzbrojenie samego B-2, to maszyna nie posiada żadnych środków obrony własnej. W temacie Stealth wypada o wiele lepiej niż F-117, chociaż oczywiście i w tym przypadku tor lotu planuje się tak, by zminimalizować odbicia od powierzchni bombowca. Pułap do operacji bojowych to 12.000 metrów, jednak maszyn zdolna jest i do bombardowań z małej wysokości w szybkim przelocie i na automacie, który skanuje powierzchnię terenu (podobnie jak to ma miejsce z B-52H).  Otwarcie luku bombowego powoduje jednak zwielokrotnione odbicie radarowe i to najbardziej drażliwy moment samego bojowego przelotu, bo wtedy istnieje szansa na wykrycie B-2 (dlatego też bombardowanie odbywa się zazwyczaj z nieprzypadkowo dobranego kierunku). Typowy ładunek jądrowy to 16 bomb B83 lub 16 bomb B61. W skład uzbrojenia konwencjonalnego może wchodzić 16 bomb Mk84 lub 80 bomb Mk82. Mogą to także być odmiany sterowane GAM (nieco starsze) i JDAM (te są głównie wykorzystywane). Bombowiec może także zabierać bomby CBU-87 do niszczenia siły żywej, oraz lekko opancerzonych pojazdów. B-2A może także przenosić 16 pocisków AGM-154, które mogą jeszcze mieć dolot do 75 km o własnych siłach. Arsenał B-2 się rozwija i do tego dochodzą także różne odmiany popularnych rodzajów bomb pochodzenia zachodniego.

  

Detale modelu widoczne tuż przed startem.

Po raz pierwszy użyto B-2A Spirit w operacji bojowej w 1999 roku w Kosowie. Również na karty historii zapisały się działania w Iraku i Afganistanie - gdzie wymagano przelotów z zaskoczenia i precyzyjnego ataku z dużego pułapu. W każdym przypadku były to długie doloty z macierzystej bazy w USA. W ramach ciekawostki, w czasie operacji Geronimo, kiedy odkryto że w Pakistanie może znajdować się Osama Bin Laden w pierwszej fazie chciano zbombardować posiadłość w Abbottabadzie kierowanymi bombami zrzuconymi właśnie z B-2. Ponieważ jednak to nie zapewniłoby 100% identyfikacji zwłok wybrano wersję lądową z udziałem UH-60X Stealth Hawk, która miała miejsce w maju 2011 roku. Z ciekawych incydentów można podać też przelot w marcu 2013 roku B-2A nad Koreą Północną w ramach akcji "straszak dla Kima", gdzie dwa B-2 zrzuciły atrapy bomb na północnokoreański poligon. W obliczu zaostrzającego się konfliktu w Syrii na dniach zapewne znów B-2A Spirit wkroczy do akcji paraliżując bronią konwencjonalną ważne obiekty wojskowych sił rządowych w chirurgicznym ataku. B-2 to cichy zabójca, który jest zazwyczaj wykorzystywany w pierwszych momentach ataku na przeciwnika, często w połączeniu z pociskami odpalanymi z lądu bądź wody (obecnie stosowany typ) typu BGM-109 Tomahawk.

Bombowiec Spirit jest przystosowany do lotów w dzień jak i w nocy.

Tyle o historii. Miało być krótko, a wyszło jak zawsze ;). Historia powstawania Latającego Skrzydła jednak jest dość ciekawa i jeśli ktoś chciałby ją szczegółowiej poznać, zapraszam np. do zapoznania się z pozycją E.F. Rybaka i J.Gruszczyńskiego na temat B-2A. Monografia była wydana przez Magnum-X w 2001 roku i szeroko porusza całe zagadnienie technologii Stealth, koncepcji latającego skrzydła i historii powstawania bombowca "Spirit" czyli "Duch".

Sumując - klimat latania na niewidzialnym B-2A na pewno jest bez dwóch zdań. Dlatego też od kiedy Area51 Simulations podało, że pracuje nad modelem do FSX od razu tym się zainteresowałem. Sama firma to właściwie jednoosobowa działalność, a autor dodatków jest z Turcji. Jest to zatem dość nietypowe połączenie, bo jednak nie ma co kryć - najwięcej firm w tej branży pochodzi z USA, Rosji i Niemiec. W serwisie już kiedyś poddaliśmy jeden dodatek pod recenzję, był to samolot wysokościowy U-2S "Dragon Lady" do FSX, a treść tekstu można znaleźć TUTAJ. Area51 o tyle jest firmą ciekawą, że zajmuje się dość wąską grupą maszyn, w większości projektami właśnie owianymi mgłą tajemniczości i wykorzystywanymi w realu w misjach specjalnych. To dodaje tutaj głównie smaczku, bowiem często i gęsto, są to projekty, za które nikt by się normalnie nie zabrał. Jako addony (posiadam większość ich dodatków) szału tu niestety nie ma. Owszem, widać, że autor się rozwija i jest coraz lepiej ale na pewno to nie jest najwyższa półka dodatków do FS'a. Nie ma co się tutaj zatem od razu nastawiać na jakiś super realizm. Na szczęście autor też chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo i cena nie jest jakaś bardzo wygórowana, to okolice 20$ za jeden addon więc może ujść w tłoku. Czasem też można trafić na promocję. Np. mi udało się omawiany model kupić pół roku po premierze, która miała miejsce w lutym 2013, za 9,99$ co już w ogóle stanowiło odmówienie sobie dwóch zestawów w Mc Donaldzie ;), a zyskujemy posiadanie o wiele większej satysfakcji. W tej cenie, można powiedzieć, że brać i się nie zastanawiać (jak ktoś lubi militaria w FSX), przy cenie regularnej - to już kwestia gustu i portfela i tego, czy pasuje taki układ jaki prezentuje Area51 Simulations.

Kołowanie do startu. No dobra, zobaczmy co to "cedeńko" potrafi.

Znając od razu dodatki Area51 nie nastawiałem się na nic wielkiego do tego obawiając się mocno modelu lotu (po styczności z ich C-17, U-2S, AH-64), chociaż graficznie model wyglądał zachęcająco.

Nie ma tutaj przy instalacji żadnych problemów. Ot plik exe i tyle. Tradycją jest fakt, że nie ma tutaj żadnego wsparcia pisanego. Tak, tak. Instrukcja? Jaka instrukcja! Toż to luksus! To już Carenado wygląda ze swoim broszurowym bałaganem w porównaniu do Area51 Simulations, jak starszy, mądrzejszy i rozważny kuzyn. Nie wiem, czy to kwestia językowa, czy o co chodzi, ale trudno tutaj cokolwiek znaleźć pisanego. Area51 Simulations nie posiada także żadnego supportu w postaci np. Forum. Tak więc strategię ma naprawdę niezłą - wydać i zapomnieć, zatem co tutaj pisać? Jeśli płacimy to oczekujemy, ale tutaj tylko bierzemy co jest nam dane. Podejście zaiste ciekawe. W pierwszej chwili myślałem, że plik pdf jest gdzieś ukryty, ale wróciłem do recenzji U-2S i tam było to samo. Pdf'a nie ma i tyle. Koniec, kropka. Samolotu po prostu należy nauczyć się klikając wszystko i czytając opisy na teksturach w modelu. Ale, żeby nie było za łatwo autor nie wykonał żadnego tool tipa (pojawiające się po chwili - jeśli najedziemy myszką na przycisk - podpowiedzi co to za przycisk) poza napisem MFD :-). Też zacnie. Witki opadają ale jedziemy dalej.

Profil boczny bombowca. Przy mniejszym kącie samolot wygląda jak mknący pasek na niebie.

Po prostu musimy mieć już jakąś wiedzę na temat obsługi samolotów odrzutowych w FSX. Skoro też o kabinie mowa. Wiele przełączników tutaj pracuje, ale nie wnoszą żadnego efektu. To i tak duży krok do przodu dla Area51 Simulations, bowiem poprzednio dawano tylko fototeksturę, która coś tam miała pokazywać, a teraz mamy już wymodelowane elementy wirtualnego kokpitu. Uruchamianie modelu zatem odbywa się dość prosto - generatory, 4 po kolei przyciski rozruchu silników, awionika. Zbiorniki z paliwem ma się zazwyczaj włączone od samego startu (nawet sejwując z odciętym paliwem, by mieć chociaż "cold & dark" po części) zawsze wracały do pozycji "on" przy załadowaniu FS'a. Działają światła taxi, do lądowania, nawigacyjne, podświetlenie MFCD. Także system anyoblodzeniowy i nagrzewnica rurki pitota. W kabinie działa też CDU ale jest on nieco "oszukany", bo już literek nie da się wcisnąć, a mamy właściwie 5 trybów wyświetlających parametry lotu ew. planu lotu (w sumie dobre i to). Włączamy to przyciskiem PWR obok CDU. W pełni za to działa autopilot oraz ustawianie częstotliwości. Jeśli chodzi o MFCD mamy w kabinie 4 po każdej ze stron pilota i co-pilota. Jest tutaj kilka trybów ich pracy i to wystarczy do latania IFR w różnych konfiguracjach lotu, chociaż nie posiadają funkcji wyświetlania planu lotu w formie zobrazowania na mapie (jak np. GPS, który jest tylko jako dołączony panel 2D). W kabinie mamy zaanimowane ruszanie orczykiem oraz drążkiem sterowym (bombowiec nie ma wolantu), a także operowanie 4-ema silnikami. Co ciekawie przepustnic nie możemy poruszyć normalnie myszką, a jedynie zewnętrznym kontrolerem. Ponieważ są to 4y silniki ja jeszcze korzystam z programu enJoyFSX by podpiąć dwie przepustnice na wszystkie silniki lewe i prawe i w ten sposób mamy rozdzielone sterowanie, a używamy tylko dwóch wajch. Wiele w wirtualnym kokpicie zatem pominięto i nie jest to pod względem systemów i awioniki dodatek dla hardcorowców szukających realistyki najlepiej 1:1 w symulatorach. Latać się jednak da i to po najbardziej wymyślnych trasach, w miarę wszystko tutaj działa ok (chociaż, mam wrażenie, że czasem wskazania ILS są błędnie pokazywane z lekkim odchyłem) - przypomina to samoloty defaultowe z FSX i zapewne na tym autor się w głównej mierze opierał i engine FSX jedynie zaadoptował by był wyświetlany, pokazywany i działał w kabinie B-2A Spirit. Tak jednak jak podano w kabinie jest też sporo przełączników itp. które normalnie odpowiadają za uzbrojenie i inne systemy, które da się przestawiać, jednak bez żadnego efektu. Jest też jeden w sumie może nie błąd ale jakby ktoś chciał zrobić dobry model B-2 to warto na to zwrócić uwagę. Pierwszy z widoków w FSX w wirtualnej kabinie tradycyjnie odpowiada widokowi z miejsca pilota. I tutaj jest mały zonk. W B-2A pilot-dowódca siedzi nie po lewej, a po prawej stronie, a tutaj mamy w modelu jak w typowym Benku. Może autor o tym nie wiedział? Nie wiem, ale w sumie też dobrze by był to zrobić tak jak jest w realu, a dodatkowy widok (co-pilota) jako kolejne miejsce do widoku w VC modelu właśnie to po lewej stronie kabiny załogi.

Wnętrze kabiny modelu od Area51 Simulations.

Zostawmy jednak systemy i zerknijmy na sama grafikę dwuosobowej kabiny. Tutaj trzeba przyznać, że widać postępy u Area51. VC wyglądają coraz ładniej. Nie jest to górna półka, ale już coraz mniej widać fototekstur, a wymodelowanych elementów. Bardzo ładnie, wręcz wzorowo wykonano efekty związane z oszkleniem kabiny. Ładnie tutaj się wszystko mieni i odbija. Niestety model dla oświetlania FSX'a (Słońce) jest przezroczysty i np. przy wschodzie czy zachodzi słońca np. podłoga lekko świeci. Czasem można spotkać się niestety z dodatkami które mają coś takiego więc nie dotyczy to tylko problemu z Area51 Simulations - np. model PZL-104A "Wilga" od Aerosoftu ma identyczny problem, a to już wydawca z górnej półki. Kabina B-2 nie posiada HUD'a i oczywiście tutaj także go nie ma.

  

  

Większość elementów w kabinie, po załadowaniu modelu od razu "pracuje". Jeśli chodzi o MFCD to mamy kilka trybów pracy, chociaż brak też bardzo ważnego - zobrazowania terenu, czy choćby GPS'a. Model ma też tylko jeden panel 2D. Na ostatnim screenie konsola centralna. Widoczny także fotel Aces II dodany w patchu.

Wszystko jest prezentowane na wyświetlaczach MFCD przed pilotami. Tył Kabiny jest wymodelowany z zamkniętymi drzwiami (zdaje się normalnie ich tam nie ma, a jedynie jest taka gródź z kibelkiem oraz łóżkiem dla jednej osoby). Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że dostęp do materiałów dla tego typu jeszcze wciąż tajnego sprzętu jest mocno ograniczony i autor zapewne boryka się z wieloma trudnościami przy modelowaniu i odwzorowaniu właściwie działającej awioniki i systemów, jednak są pewne elementy, które przy obecnym stanie fotografii, filmów i monografii można by zrobić trochę lepiej nawet i tak upraszczając to co jest - bo wiadomo, może B-2 w wersji 1:1 pojawi się jako dodatek do serii FS za kilka, kilkanaście lat (o ile będzie wtedy FS) jak dopiero wtedy będzie odtajniona jego dokumentacja. I tak w sumie przy tym co jest to autor dość prężnie (np. odwzorowania graficzne) sobie poradził np. w kwestii MFCD, chociaż jest tutaj też dużo wolnej interpretacji już szczegółowych wskaźników.

  

Nocne oświetlenie wskaźników kabiny i wyświetlaczy. Brak tutaj dodatkowego oświetlania w samej kabinie, a także niestety ale nie podświetla nam wszystkiego (jak np. przyciski przy autopilocie, czy inne wskaźniki widoczne za dnia jako podświetlone po wciśnięciu).

Kupując jednak taki addon musimy się od razu bardziej nastawiać po prostu na "fun" niż realizm i tak też całą linię od Area51 bym nazwał. Po prostu - fun line, linię do zabawy, niż prawdziwego symulatora na PC konkretnej maszyny.

  

Tekstury i sam model na zewnątrz wygląda już naprawdę nieźle.

Jeśli chodzi o model z zewnątrz - tutaj akurat Area51 wykonało kawał niezłej roboty. Widać uczą się i podpatrują. Ich modele stają się coraz ładniejsze. Faktycznie, model B-2A Spirit jako model zewnętrzny został przygotowany naprawdę nieźle. Posiada nawet charakterystyczne załamanie na dziobie, przypominający haczykowaty dziób ptaka, co widać dopiero z bliskiej odległości - dokładnie tak jak B-2 w realu. Elementy podwozia może nie wykonano w jakimś super dokładnym standardzie, ale oka nie kolą i prezentują się właściwie, podobnie i opony - zatem elementy obłe, które nie jest wcale łatwo wymodelować. Z elementów ruchomych działają nam klapolotki (ich konstrukcja przypomina dokładnie te znane z A-10 Warthog) oraz hamulec aerodynamiczny (to także klapolotka). Działają także światła nawigacyjne i taxi oraz landing, chociaż te dwa ostatnie akurat bardzo słabo oświetlają teren przed nami jeśli jest już noc i stoimy na płycie lotniska. Niestety model jest tak skonstruowany, że mimo chęci (i potrzeby) nie udało mi się tutaj dodać świateł z dodatku 3D Lights Redux od A2A. Na zewnątrz modelu ładnie także zrobione są tekstury. Raz, że w wysokiej rozdzielczości, poza tym malowanie wykonane jest z lekkimi przybrudzeniami i odbarwieniami. Malowanie przedstawia najnowszą odsłonę B-2A, czyli Block 30 "Spirit of New York" o numerze 82-1068. Był to egzemplarz serii próbnej B-2, którą w 1999 roku podniesiono ze standardu Block 10 do Block 30. Obecnie stacjonuje w WhiteMan w Missouri. W malowaniu zrezygnowano tutaj z czarnego pasa na krawędzi natarcia tak jak przy obecnych standardach malowań B-2A Block 30. B-2A tak w ogóle nie posiada czarnego malowania, bardziej przypomina ono kolor Dark Grey, ponieważ samolot także operuje w dzień. Nie potrzebuje on osłony nocy jak to było w przypadku F-117A Nighthawk. Ponadto niski profil boczny B-2 bardzo utrudnia jego dostrzeżenie nawet zza dnia przez poszukujące go myśliwce w przypadku chęci odnalezienia bombowca poprzez kontakt wzrokowy (bo wiemy, że gdzieś tu leci, radar nic nie pokazuje ale chcemy go znaleźć). Podobno też przy nocnych testach B-2A można dostrzec ew. z odległości 20-30 metrów.

  

  

Naturalne środowisko B-2A Spirit, ale bombowiec może być równie niewidoczy i w dzień.

W realu podobno także specjalna farba ma mieć właściwości absorbowania kolorów otoczenia i może się lekko mienić otaczającą bombowiec kolorystyczną poświatą otoczenia co ma także za zadanie utrudnić jego rozpoznanie. W modelu z elementów ruchomych także wykonano automatycznie otwierane dodatkowe wloty powietrza (po 2 na  jedną komorę silników). Ma to miejsce np. podczas lądowania bombowca. Z kabiny można także otworzyć wlot do tankowania paliwa na kadłubie w locie. Czy działa z tankowcem? Tego nie sprawdzałem. Możemy także opuścić drabinkę dla wejścia załogi (Shift+E), a także otworzyć luk bombowy (Shift+E+2), w którym widzimy modele bomb i kawałek obrotowej wyrzutni.  Tutaj jedynie zabrakło automatycznie wysuwanych elementów hamujących przy komorach bombowych, w przypadku jej otwarcia, takich charakterystycznych dziurawionych "paletek" (chyba największa wtopa przy modelu jeśli chodzi o external). Ogólnie, jeśli chodzi o external to Area51 rośnie w siłę i oby to dalej szło w tym kierunku bo ich pomysły na addony są dość ciekawe.

Lądujące w WhiteMan AFB niebezpieczne latające skrzydło.

Jedną z rzeczy która mogła popsuć cały "fun" wykonywania "tajnych" i bombowych misji na modelu to niewłaściwie wykonany model lotu. Oczywiście w realu samolot jest właściwie tylko wspierany przez komputerowe sterowanie fly-by-wire i bez tego nawet nie byłby w stanie lecieć. Na szczęście w tej kwestii nie jest akurat w tym przypadku źle. Maszyna w miarę trzyma swoje parametry. Realny pułap B-2A to około 15.150 metrów i mi się udało osiągnąć coś koło tego. Pułap operacyjny to 12 tyś. Da się ją przeciągnąć (chociaż potem nie wpada w korek, a po prostu przepada do przodu, w realu fire-by-wire powinien do tego nie doprowadzić, ale pierwsza katastrofa B-2 właśnie tego dotyczyła). Z prędkościami jest znośnie, na pułapie byłem w stanie lecieć około 500 kts, co daje prędkość poddźwiękową i zbliżoną już do 1000 km/h. W kabinie dzięki autopilotowi możemy sobie wszystko ładnie poustawiać, by praktycznie lecieć bez udziału rąk, podobnie z podejściem i odejściem. W realu jest to do tego stopnia praktykowane, że nawet starty odbywają się automatycznie (to była też przyczyna właśnie wspominanej pierwszej katastrofy B-2, kiedy to automat za wcześnie oderwał B-2, a fire-by-wire nie zadziałał poprawnie bo samolot leciał za wolno).

  

Lądowania w różnych warunkach. Widać także otwarte dodatkowe wloty dla powietrza do silników.

Wypuszczenie podwozia w locie powoduje dodatkowy opór, podobnie jak i klapy, które wypychają nam maszynę. Wypuszczenie hamulca aero za to mocno zwalnia maszynę i często należy go używać bowiem samolot posiada tendencję do rozpędzania się w nawet lekkim nurkowaniu (teoretycznie jest to ok, raz że taka sylwetka, dwa, że nie posiada tradycyjnych klap, na filmach na YouTube widać, że prawie zawsze hamulce są otwarte przy lądowaniu).

Standardowo B-2 można wykonać zakręt pod kątem 40 stopni, jednak na próbach uzyskano wynik nawet 60 przy przechyle bocznym.

Jeśli chodzi o dźwięki - bo o tym też trzeba wspomnieć - tak samo jak z instrukcją. Swoich dźwięków model po prostu nie posiada. Brak. Korzysta jedynie z defaultowych dźwięków 737-800 z FSX i takowe są pod model podpięte. Można to wybaczyć. Jaki model takie dźwięki, a te odrzutowe to w sumie i tak brzmią bardzo podobnie, więc jedno kopyto. Raczej też trudno byłoby nagrać z jakiejś prezentacji w realu, jak to np. Scott z A2A mówił przy pierwszej video prezentacji modelu Cessny 172 - że dźwięki były nagrywane w zamkniętym hangarze i w nocy do tego, by nic nie przeszkadzało i by brzmiały realnie. Z B-2 byłoby to raczej niemożliwe do przeprowadzenia. Na pociechę można dodać, że bardzo ładnie wraz z modelem działa od A2A oczywiście Accu-Feel, w którym można podkręcić to i owo. Osobiście jeszcze przy lataniu na bombowcu B-2 używałem osobnego programu (niestety obecnie płatnego - i to słono (!!!), chociaż kiedyś był za darmochę, link TUTAJ) pmSounds. Program dodaje komunikację od drugiego pilota (jak np. odliczanie wysokości, prędkości) i informuje o ew. niebezpieczeństwach. Bardzo dobrze się sprawdza w maszynach współczesnych, gdzie mamy dzieloną kabinę na co najmniej dwóch członków załogi. Trochę to wtedy wszystko ożywa i ma większy sens wraz z połączeniem z Accu-Feelem ustawionym pod współczesne samoloty odrzutowe, zwłaszcza wtedy jeśli autorzy modelu podeszli do kwestii dźwięków po macoszemu.

  

Start i powrót z misji. To chyba screeny z lotu nad Koreą Płn w ramach zrzutu atrap.

Na fali także latania na B-2A chętnie sięgnąłem by przypomnieć sobie stary w sumie film jeszcze z lat 90-tych "Tajna Broń" pamiętając, że Travolta oraz Slayter zasiadali za sterami B-2. Nic bardziej mylnego, to był już B-3! :D. Jeśli natomiast chodzi o sam model, no cóż, systemowo awioniczny hardcore to na pewno nie jest, ale też to było wiadome od samego początku. Bardziej w tych kwestiach przypomina to po prostu defaultowe wykonanie samolotów z FSX. Krok do przodu w modelowaniu Area51 wykonał w zakresie wirtualnej kabiny, tekstur i modelu zewnętrznego. Niestety dalej bardzo słabą stroną jest wsparcie dla użytkowników, a także jakakolwiek dokumentacja. Trzeba także dodać, że pojawiły się dwie małe łatki, które są do ściągnięcia poprzez stronę z dodatkiem - jedna zmienia fotele w VC na właściwsze (Aces 2, bo normalnie po prostu wstawiono te z modelu F-18 Hornet), a druga łatka poprawia działanie steru kierunku. Obie są obowiązkowe.

W drodze powrotnej do macierzystej bazy. Nad USA już można obniżyć pułap lotu.

Warto też wspomnieć, że model jest bardzo przyjazny pod względem FPS. Działa tak jak defaultowe modele generując maksymalna ilość klatek, a jedynym naszym obciążeniem będzie ew. sceneria oraz efekty pogodowe. Optymalizacja (zapewne także poprzez brak złożoności systemów) wypada tutaj bardzo dobrze i akurat o to nie trzeba się martwić, a to w sumie bardzo ważny element kontaktu z FSX.

Cały produkt, można zadedykować bardziej zapaleńcom nowoczesnych militariów w FSX, tematu B-2 i osobom, które lubią nietypowe konstrukcje, dla których niekoniecznie realizm systemowy gra pierwsze skrzypce w dodatkach do symulatorów. Produkt nie mówię, jest w zasadzie miły, jeśli podejdziemy do niego jako właśnie do linii "fun" i ewentualnie pobawimy się w loty bojowe na zasadzie przelotów nad konfliktowymi terenami, a nie kilometrową check listą. Pomimo wielu minusów widać, że autorzy się uczą i zaczynają wykonywać coraz lepsze prace. Cenowo Area51 wypada przyzwoicie, ale w tym przypadku cena także poniekąd odzwierciedla jakość. Za samolotem idzie niezły klimat i to także trochę tutaj gra na plus i w ogóle Area51 ma dość ciekawe pomysły ze swoimi produkcjami do misji specjalnych. Z ostatnich wieści jakie do nas docierają, to rozpoczęcie współpracy Area51 z Iris Simulations. Zapewne ten mariaż wpłynie obu firmom mocno na zdrowie, Area51 dostanie sprawy związane z systemami i awioniką, a Iris lepiej zoptymalizowane modele i dobrego modelarza 3D. Można się zatem spodziewać, że powinno być lepiej. Jaki model jako pierwszy wspólnie zrobią? Ciężko powiedzieć, ale można podejrzewać, że będzie to C-5 Galaxy, tak więc gruba kobyła. Finalnie B-2A Spirit może zasługiwać na cztery mniej, więc taką samą ocenę jak przy recenzji U-2S, chociaż nie da się ukryć, że Area51 Simulations poczyniła pewne kroki do przodu i jako model B-2A wypada bardziej realistycznie niż Dragon Lady.

Pozdrawiam, YoYo, 28.08.13

 

Inspirujący film na YouTube z omawianym modelem w FSX od użytkownika "fsxtopgun":

 

Strona z modelem B-2A od Area51:

http://www.area51sim.com/spirit.html


Komputer testowy:

  • procesor- Intel Core i7 930 (Socket 1366) 3.94 Ghz (OC)
  • grafika- Asus Radeon HD 7970 3Gb DDR5
  • płyta główna- Gigabyte GA-EX58-UD3R (chipset Intel X58)
  • pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1333Mhz) Patriot Viper II Sector5
  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530
  • dyski- Patriot Inferno SSD 60Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Kingston HyperX 120Gb SSD, Western Digital Caviar GreenPower, 640GB, SATA/300 HDD, 64MB oraz Seagate Barracuda 7200.9 Ultra ATA, 250 Gb HDD
  • system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition
  • TrackIR 5 (6DOF)
  • joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro
  • wolant: Pro Flight Yoke System Saitek
  • pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,
  • moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels
  • peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5
Firma: 
Software: 
śr., 28/08/2013 - 17:48 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu