Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert

Przerwy w "dostawach" IL-2 Battle of Stalingrad (wersja alpha i wczesny dostęp) pozwoliły przenieść się w czasy IL-2 "Cliffs of Dover" i na nowo docenić ten symulator w jeszcze lepszym świetle. Zresztą można to zaobserwować ogólnie na wielu forach związanych z symulatorami.

Nadchodzący "nowy iłek" co ciekawe nakręcił nieco towarzystwo lubiące symulatory z okresu II Wojny Światowej właśnie na nowo na CoD'a (zwanego u nas także "Kłodą") i symulator ten przeżywa tak jakby drugą, albo i trzecią już młodość. Tym bardziej, że ekipa zwana Team Fusion wydała już do CoD aż trzy naprawdę zacne łatki - 3.0, 3.1 oraz 4.0, a nadchodzi jeszcze 4.1 oraz większy update 5.0 w tym roku.  Na tę chwilę omawiamy aktualną wersję IL-2 CoD (wg Steam wersja 1.11.20362) wraz z patchem wydanym przez Team Fusion 4.0. Łatki od Team Fusion są oczywiście obowiązkowe. Należy je zainstalować wszystkie i na pewien sposób ingerują głęboko w samego CoD'a, chociaż wyprowadzić ten symulator całkowicie na prostą okazuje się mega trudne.

  

Nowe menu i nowe ekrany w IL-2 CoD. Wszystko za sprawą TF 4.0.

 CoD'a po prostu się lubi albo nie. Podobnie i z jego działaniem - albo u kogoś on śmiga na wysokich ustawieniach (co ciekawe, zdarzają się głosy, że przy zejściu z ustawień na niższe odnotowuje się także spadek FPS), albo nawet nie chce się odpalić. Taki to sim, z wielką niewiadomą właściwe. Obecnie jednak można go i znaleźć w sprzedaży za śmieszne pieniądze, nawet bywały promocje za 9,99zł - więc, taka "próba" za wiele nas nie zaboli jak się finalnie okaże, że to nie nasza sprzętowa "liga". W serwisie zresztą znajduje się już jego recenzja (i dalej niektóre sprawy z niej są jak widzę aktualne, link do recenzji IL-2 Cliffs of Dover TUTAJ), chociaż, na pewno trzeba nisko pochylić czoła przed chłopakami z Team Fusion, którzy robią co mogą by wyprowadzić ten sim najlepiej jak tylko się da jeśli chodzi o jego użyteczność ale i realizm, co stawiają sobie za swoisty punkt honoru.

  

  

Cliffs of Dover w nowej oprawie graficznej - jest na co popatrzeć: nowe chmury, nowe tekstury ziemi (na screenach widać mapkę letnią, jesienną oraz zimową), efekty świetlne itp. Smaku dodają też takie modyfikacje jak Sweet FX.

W trakcie, oprócz usuwania bugów, pojawiły się także inne tekstury ziemi w Wielkiej Brytanii i Francji, bowiem doszły nam mapki - jesienna oraz zimowa (jak na screenach powyżej) oraz polepszono wygląd tekstur letnich, a wszystko to za sprawą ekipy TF. Zespół działa także z modelem lotu, działaniem AI (Artificial Intelligence - sztuczna inteligencja, maszyny sterowane przez komputer), efektami ostrzałów i związanymi z uzbrojeniem i zarządzaniem silnika w konkretnych maszynach (pojawiły się także samoloty w innych wersjach, niż oferuje to defaultowy CoD). Zmian jest naprawdę dużo i nie ma sensu ich przytaczać tutaj (można podejrzeć tematy na forum ATAG, do tego znajdują się tutaj instrukcje jak zainstalować patche itp., link TUTAJ).

Jeśli chodzi o modele 3D to w CoD zawsze były wykonane wręcz perfekcyjne (tu Bf-109 E-4 w malowaniu A.Gallanda).

Polecam także przy ściąganiu łatek korzystać z opcji Torrent, ponieważ np. sam miałem problemy z 7-Zip i czegoś tam nie rozpakowywał poprawnie. W przypadku pliku pochodzącego z Torrenta, mamy od razu cały folder do instalacji i tutaj poszła instalacja bezproblemowo. Ogólnie instalacja patchy jest dość banalna. Trzeba jedynie pamiętać, że instaluje je się wszystkie i w odpowiedniej kolejności, oraz należy je umieścić najlepiej od razu w katalogu z Cliffs of Dover (jak na video instrukcjach na Forum ATAG). Pamiętajmy także, że IL-2 Cliffs of Dover obsługuje co najmniej DX10, czyli u użytkowników starszych sprzętów i systemów, które nie obsługują DX10 może nawet symulator się nie odpalić (np. Windows XP i starsze karty graficzne obsługujące jedynie DX9), chociaż jest tego pewne obejście, ale wtedy trzeba już ręcznie modyfikować plik cfg, a do tego nie mamy gwarancji, czy w trakcie lotu nie zaliczymy CTD.

  

Patche od Team Fusion także poprawiają nam znacznie wygląd Cirrusów.

Jeśli chodzi o obecną wydajność IL-2 Cliffs of Dover - może poza premierą  oraz początkowym okresem (jak dla mnie, który trwał blisko rok od wydania CoD) - to jakoś potem zawsze byłem zadowolony z działania CoD'a. Od patcha v.1.05.15950 IL-2 Cliffs of Dover na szczęście śmigał u mnie jak należy, bez żadnego stutteringu na prawie wysokich ustawieniach. Potem doszły kolejne usprawniające patche, a także te od TF, które dodatkowo optymalizują nam nieźle sim pod względem działania. Muszę przyznać, że w ostatnim wydaniu CoD z ustawieniami prawie na maksa i w DX10 działa naprawdę bardzo dobrze ze stałą prawie ilością fps 60 (60 to Refresh Rate monitora przy V-Sync ON) z kabiny pilota, przy nawet sporej ilości samolotów w powietrzu.

  

Opcje grafiki, a także opcje realizmu gry (które polecam dla CoD, zwłaszcza jako minimum dla kampanii od Desastersoft).

Łatki od TF także poprawiły nam na pewno FPS, ale dalej należy zaznaczać, że jest to symulator dość wymagający pod względem zwłaszcza karty graficznej, a na drugim miejscu procesora i dysku (uwaga: SSD pozwoli nam całkowicie zlikwidować stuttering, czyli drobne przycinanie się sima przy niskim przelocie tuż nad ziemią - jak ktoś nie ma, a lubi CoD naprawę warto zainwestować nawet w dysk SSD 60Gb).

Niektóre obrazy z CoD to po prostu dzieła sztuki (Larry69).

Aby w CoD'a móc się należycie bawić, najpierw musimy być pewni, że sim działa u nas jak należy, w przeciwnym wypadku oczywiście - "no fun". TF doprowadził do pewnej optymalizacji symulatora, a do tego jeśli chodzi o wygląd ziemi to naprawdę wygląda obecnie ona świetnie wraz z cieniowaniem drzew, czy budynków, pofałdowania gruntu, z ładnymi budynkami i cieniami padającymi z pod chmur, drzew, do tego to niebo, cudne wschody, czy zachody słońca i świetnie wykonane chmury przez Team Fusion (uwaga - należy ręcznie zmodyfikować plik cfg, wg instrukcji instalacji patchy od TF, aby chmury pojawiały się płynnie, a nie "wyskakiwały" jak w defaultowym CoD). Modele, model zniszczeń itp. tutaj zawsze były na bardzo wysokim poziomie i dalej tak jest - a nawet lepiej.

  

Dwie przeciwne strony... ale jeszcze przed startem.

TF bowiem dodał nowe refleksy na płatowcu, a także np. na osłonach kabin - co także wygląda rewelacyjnie. Np. przy locie z daleka już widzimy odbijające się promienie słoneczne od owiewek kabin, co dodatkowo zdradza pozycję przeciwnika. Czegoś takiego jak do tej pory nie było w żadnym simie i brawa dla Team Fusion, że to zauważyli i zaimplementowali do IL-2 Cliffs of Dover.

  

109-tka na której widać wyraźnie większy efekt odbicia się światła na osłonie kabiny. Na Wellingtonach za to dobrze widać dodanie bardziej błyszczącej powłoki - to także za sprawą TF. Efekt jest dość realistyczny, ale niestety lekkie refleksy obejmują także opony.

Takich smaczków jest naprawdę sporo i warto chwycić na pewno na nowo za "Kłodę" wraz z łatkami od grupy Team Fusion by docenić ich pracę. Mogę nawet się pokusić o stwierdzenie, że jest to obecnie jeden z najlepiej wyglądających symulatorów na rynku, z najlepszym FM (model lotu), CEM (zarządzanie silnika) i realistyką skuteczności uzbrojenia z okresu II Wojny Światowej, a także pod względem wydajności (subiektywna opinia) oraz stabilności programu. Oczywiście, wciąż pokutuje parę dość ważnych spraw, jak zachowanie AI (w tym np. wydawane rozkazy przez nas), brak wsparcia na wygładzania obrazu poprzez soft od karty graficznej, drobne denerwujące niedopracowania znane z CoD od samego początku. Chociaż np. zachowanie przeciwników AI poprawiło się po modach od TF i tak już bardzo. Może z czasem i to jednak się zmieni za sprawą Team Fusion?

Kabiny w CoD wciąż zostawiają w tyle nawet znacznie późniejsze produkcje pod względem i klikalności (interakcja ze wszystkim prawie), która tutaj jest obecna i jakości wykonania.

Jeśli chodzi o wygładzanie ekranu, to można używać modów z SMAA lub lepiej Sweet FX, który jeszcze zmodyfikuje nam wg naszych upodobań kolorystykę symulatora (nowsza wersja zwana jest Flight FX zrobiona pod Rise of Flight - i sam akurat obecnie z niej korzystam, link do oprogramowania TUTAJ). W programach zakładka z SMAA pomoże nam z wygładzaniem, ale i tak dalej nie będzie to idealnie (w simie wygładzanie powinno być wyłączone). Mogę ew. polecić jeszcze latanie w rozdzielczości 2560x1440 pxt lub większą (jak ktoś ma taką możliwość), ponieważ tutaj piksel jest już tak mały, że mamy wrażenie, że obraz jest prawie bez "schodków", a różnice są faktycznie dość spore w stosunku np. do 1920x1080 pxt.

  

  

Kolejne fotki z kabin - Bf-109 E-4, Hurricane Mk.I oraz Spitfire Mk.IIa.

Może tutaj jeszcze mała uwaga - ustawienia Sweet FX (czy to za pomocą ręcznego wstawiania, Sweet FX Configurator, czy Flight FX) gryzą się z Windows 7 64 bity (może też i z innym Windowsem - tego nie wiem). Należy wtedy odinstalować Internet Explorer 10 (powrócić do v.9 lub korzystać z innej przeglądarki), a także należy usunąć łatkę KB2670838. Po tym ustawienia Sweet FX nie powodują wywalania na pulpit. Zabawy w parametryzację zatem jest nieco, ale finalnie muszę przyznać, że CoD jest szalenie stabilnym programem i nigdy nie miałem jakiegoś wywalania na pulpit, czy zawieszania się symulatora w trakcie latania. Do tego jego płynne działanie (min. 45 fps w stresie), nawet przy dużej ilości maszyn w powietrzu i locie tuż nad ziemią (Londyn), powodują, że na nowo można wrócić (albo chociaż spróbować) do IL-2 Cliffs of Dover i zobaczyć to co wrzuciło nam Team Fusion, a przecież oprócz tego pojawiła się nowa kampania od Desastersoft i nowa mapa - Malty, którą także wykonali fani tego tytułu i jest dostępna wraz z misjami i malowaniami za darmo.

  

CoD ma też dodatkową zaletę - niesamowicie wykonany model zniszczeń. Na drugim screenie widać nawet wygięte do góry blachy - pocisk trafił od spodu i przeleciał przez skrzydło ku górze!

Pomimo wielu przeszkód jakie od początku rzucili nam pod nogi twórcy - IL-2 Cliffs of Dover - wkracza on na coraz właściwsze tory za pomocą modów od TF i sporo osób zaczyna się z nim przepraszać, a na pewno jest to sim z okresu IIWW, obok którego nie da się przejść obojętnie bowiem pod wieloma względami jest to tytuł dla mnie osobiście genialny (zapominając na chwilę o upierdliwych bugach), a jego potencjał wciąż jest olbrzymi. Zresztą swego czasu, jak dość mocno zagłębiłem się w CoD (a już działał ok) sam byłem zaskoczony, jak dobrą pracę wykonali autorzy. Niestety, podstawowe błędy, drobne ale bardzo uciążliwe mogły także zniechęcać do tego tytułu.

Oczekujący na kolejną swą zdobycz, pełnowartościwy niemiecki myśliwiec.

Może też przy wsparciu Team Fusion za jakiś czas uda się wszystkie "kłodowe" babole wyeliminować i CoD stanie się benchamarkiem dla innych symulatorów? Może. Na dziś mamy to co mamy, ale i tak jest już nieźle i IL-2 Cliffs of Dover jest jak najbardziej grywalny (kwestia ew. naszego sprzętu), może cieszyć i oko i oczekiwania, a do reszty - trzeba się przyzwyczaić i go po prostu zaakceptować albo i nie. Jeśli to się uda, to CoD może dostarczyć nam ciekawej symulatorowej rozrywki online (np. serwery ATAG), czy offline (właśnie z kampaniami od Desastersoft) z czasów Battle of Britain - co da nam dodatkowo świetny klimat wojny powietrznej na zachodzie Europy.

  

Pora zabrać się za kampanie. Dwa angielskie konie robocze BoB'a. Na drugim screenie w tle widać Big Ben oraz brytyjski Parlament nad Tamizą.

W naszym serwisie znajduje się już jeden odpis kampanii do Desastersoft - "Fighter Aces! Helmut Wick vs. J. C. Dundas" (link do tej recenzji znajduje się TUTAJ). Desastersoft wniósł powiew świeżości już wtedy do CoD'a i rozgrywkę offline wysunął tu na wyżyny - firma zrobiła dokładnie to, czego nie udało się autorom CoD'a w tym zakresie. Zresztą ogólnie w Świecie kampanie od Desastersoft zostały naprawdę bardzo dobrze przyjęte i zaliczały wysokie noty w różnych serwisach internetowych poświeconych symulatorom. Osobiście także czas spędzony z kampaniami z pakietu "Fighter Aces! Helmut Wick vs. J. C. Dundas" wspominam szalenie miło i była to jedna z lepszych przygód offline w postaci kampanii w symulatorach z jakimi spotkałem się odkąd interesuje mnie ta tematyka (czyli już ho, ho...). Jeśli CoD Ci działa należycie i lubisz kampanie offline - to produkt od Desastersoft jest po prostu dodatkiem obowiązkowym w stylu "must have". To także dziesiątki godzin rozgrywki, bo na ogół to zbiór nie jednej, ale kilku kampanii dla każdej ze stron - niemieckiej czy brytyjskiej, a także kooperacyjne misje online.

  

  

Takie drobne smaczki - ale mamy wrażenie, że lotniska w dodatkach od Desastersoft naprawdę żyją!

W tym tekście, po krótkim przybliżeniu tego co miało miejsce po już ostatnim oficjalnym patchu do IL-2 CoD, chciałbym głównie przybliżyć najnowszy płatny produkt od Desastersoft - czyli kampanię pod tytułem "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert". Na tę chwilę jest to ostatni oficjalny produkt od tego wydawcy, chociaż na Święta 2013 dostaliśmy od Desastersoft darmową kampanię jako prezent - " Fliegerasse! Major Werner Mölders – Der neue Boelcke". Różnica jest taka, że kampania z Wernerem Molderesm w roli głównej jest opracowana jedynie w języku niemieckim i raczej nie kroi się, że będzie przetłumaczona na j. angielski lub inny, a szkoda, bo używa ona także nowych mapek dodanych przez Team Fusion. Problemu na pewno za to nie będą miały osoby władające j. niemieckim. W tak zwanym między czasie pojawił się jeszcze jeden płatny dodatek do CoD od Desastersoft - "Channel Battles - 1940, Die Luftschlacht um Frankreich und England", niestety również wydany jedynie w wersji niemieckojęzycznej.

IL-2CoD_10m.jpg  

Ruch za to na lotniskach w dodatku, to także stały element gry. Trzeba uważać, by na kogoś nie wpaść. Przydaje się wtedy kołowanie zygzakiem, zresztą... to szkoła z reala.

Omawiany "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert" i tak nie jest stosunkowo nowym dodatkiem, bo miał premierę w Grudniu 2012 roku. Do tego czasu doczekał się kilku mniejszych uaktualnień, które można ściągnąć poprzez sam program od Desastersoft (trzeba to koniecznie zrobić po instalacji). Dodatek jest kompatybilny z łatkami od Team Fusion (jak do tej pory), jednak trzeba ręcznie przenieść niektóre foldery, jest to opisane w FAQ na stronie producenta (link TUTAJ). Po tej ręcznej dzierganinie wszystko działa jak należy i nie sprawia żadnego problemu. Kampania "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert" jest wydana jako wersja do ściągnięcia (cena 21,99 Eu) oraz w wersji pudełkowej (cena 25 Eu). Można ją nabyć poprzez sklep internetowy producenta lub na zachodzie Europy np. w sklepach jako właśnie Box. Kampania napisana jest w języku angielskim lub niemieckim, jednak w przypadku "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert" (FA!AG-TE) jest także spory ukłon w naszą stronę.

  

Polskie akcenty w dodatku - tłumaczenia, a także kampania i malowania 303 Sqd.

Miło mi donieść, że mamy tu wtyczkę z j. polskim (o ile mamy na Steam ustawiony CoD jako język PL). Otóż współpracowałem przy tworzeniu tego dodatku w roku 2012, dzięki czemu zawitał właśnie nasz język. Zaznaczam jednak, że jest to całe menu Kampanii (GUI), a nie same zadania w misjach. Czyli wszelkiego rodzaju przyciski, statystki, statusy zadań, historia lotów, itp. są w języku polskim. Sam opis za to misji jest już w j. angielskim, ale myślę, że dobre i to, bo pozwoli łatwiej się zorientować w zawiłościach kampanii od Desastersoft.

No i znów szykowanie maszyn do startu. takie efekty można osiągnąć dzięki edytorowi w CoD.

Wersja Download oferuje plik z wersją elektroniczną, także broszur i map w postaci plików pdf. W wersji pudełkowej dostajemy płytkę DVD z kampanią, a także broszury jak i mapy w wydaniu fizycznym - czyli papierowym. O dziwo mapki są dość ważnym elementem rozgrywki, bo w kampanii spotkamy się z historycznym opisem kodowym waypointów po stronie RAF lub Luftwaffe, co nie zawsze jest szczegółowo wyjaśnione w odprawie. Musimy zatem tutaj także zaglądać przed lotem do map, by dobrze wyznaczyć sobie trasę i by nas coś tam nie ominęło. Waypointy to najczęściej lotniska, lub charakterystyczne elementy krajobrazu (bardziej to właśnie latanie VFR).

Po instalacji koniecznie zaktualizujmy sobie dodatek!

FA!AG-TE to nie tylko kampania, gdzie jak nazwa wskazuje wcielimy się w rolę legendarnego asa Luftwaffe - Adolfa Gallanda (Wiki TUTAJ), który był naprawdę niezłym "gościem" w historii lotnictwa. To nie tylko charyzmatyczny wspaniały pilot o wyglądzie hiszpańskiego amanta z przyssanym do ust cygarem, lunetkowym celownikiem i popiołką w kabinie Messerschitta ale i ciekawy człowiek, którego wcale nie pociągał faszyzm, a raczej traktował wojnę jak sport (stety albo niestety) i miał olbrzymi szacunek do pilotów, nawet przeciwnych drużyn (kto po wojnie był jego najlepszym przyjacielem? D.Bader..., ale długo by o tym pisać). Dodatek ten to także inne dodatkowe misje połączone w długie kampanie. Oto co zawiera nasz pakiet:

"Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert" - 1940 / Bf 109 E4 - kampania, w której wcielimy się w samego Adolfa Gallanda i w której będziemy dowódcą JG26 "Schlageter". Tutaj postaramy się co najmniej powtórzyć sukcesy A.Gallanda podczas Bitwy o Anglię, a także tutaj będziemy dowodzić naszymi jednostkami. Naszym samolotem będzie Bf-109 Emil E-4, czyli prawie "full automat". Kampania wzoruje się na faktycznych wydarzeniach z okresu Bitwy o Anglię.

Staffel/Jagdgeschwader 26 "Schlageter" – The Battle of Britain - kampania kariery niemieckiego pilota JG26 polegająca na uzyskaniu odpowiedniej liczy zestrzeleń oraz awansowaniu coraz wyżej. W nasze ręce zostanie oddany szereg zróżnicowanych misji na samolotach myśliwskich, a także zadań dowódczych.

No. 303 Squadron – Poles are fighting for England's victory – Hurricane I (ROTOL) oraz Spitfire Mk.IIa - na to czekaliśmy! Wynegocjowany :) ukłon w naszą stronę. Pierwszy dodatek, w którym możemy się faktycznie wcielić w rolę pilota z polskiego dywizjonu 303. Naszą rolą jest obrona wybrzeża Wielkiej Brytanii, misje eskortowe, a także zaczepne. Będziemy tutaj dowódcą naszego dywizjonu (najczęściej 4 klucze pod naszym dowództwem) ale bardziej jako anonimowy pilot. Kampania oparta na faktycznych wydarzeniach z okresu BoB, będziemy tutaj latać na wczesnym Hurricane Mk.I (wersja Rotol), a także w końcówce kampanii przesiądziemy się na nowiutki samolot Spifire Mk.IIa.

Kampfgeschwader 53 "Legion Condor" – The Battle of Britain 1940 – Heinkel 111 H-2 - coś dla bombowych wyjadaczy. Tutaj możemy się wczuć w rolę pilota bombowca i przeżyć częste wyprawy nad W.Brytanię oraz Londyn. Będziemy musieli prowadzić swój zespół bombowców na wybrany cel. Do tego misje będą odbywać się zarówno w dzień jak i w nocy. W tej kampanii zaimplementowano także system "Knickebein", który za pomocą wiązki radiowej pozwoli nam na precyzyjne bombardowania. Po drodze oczywiście z jednej strony możemy liczyć na swoje myśliwskie wsparcie, ale po drugiej na pewno będą na nas czyhać brytyjskie Hurricane oraz Spitfire.

  

Tu nie latamy sami, zawsze bedą towarzyszyć nam "nasi" lub "obcy". Na drugim  screenie podkradanie się do formacji Spitfire.

Każda kampania to przedział 30-40 misji, z których średni czas trwania każdej z nich to około 1h. Oczywiście polecam ustawić wszystko na "as real as it gets", czyli na ustawienia jak najbardziej realne, bez ikon, bez pomocy i wskazań na mapie, z pełnym zarządzaniem silnikiem w CoD, bez autopilota itp. Tak jak na screenie gdzieś powyżej. Jedyne co, to u siebie pozostawiłem widoki zewnętrzne poza samolot.

Lądująca 109 w czasie zachodu Słońca.

To także w sumie dość ważne przy kampaniach od Desastersoft. Bowiem realizm odgrywa istotna rolę w trudności osiągnięcia celu kampanii - czym bardziej odejdziemy od realizmu, tym więcej będziemy musieli wykonać (np. zestrzelić) by osiągnąć cel kampanii. Pomysł bardzo dobry, bo na pewno trudniej ma osoba jak wszystko sobie wyłączy, a inaczej osoba, która lata na uproszczonych zasadach, więc dlaczego ta druga nie ma mieć np. 3 razy więcej celów do zniszczenia? W symulatorze zostało to przedstawione jako wskaźnik procentowy (np. 150%, czyli 1,5 razy więcej do zrobienia). Szczegółowo zostało to także opisane w naszym serwisie przy recenzji Fighter Aces! Helmut Wick vs. J. C. Dundas.

Obok, przykład mapy używanej w kampanii, w boxie, dostaniemy ją wydrukowaną.

Oprócz tego dostajemy tutaj 6 mapek z kanałem i okolicami kanału La Manche, instrukcję obsługi oraz nowych 90 malowań dla kampanii (są to malowania dla strony niemieckiej,  dla strony brytyjskiej kampania korzysta z defaultowych skórek, ale o tym nieco dalej). Także kilka misji online typu kooperacja dla każdej ze stron (dodatek wtedy musi posiadać jedynie osoba hostująca grę). A co dodatek "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert" dodatkowo wprowadza? Jest tego trochę i trzeba przyznać, że Desastersoft nie zasypuje gruszek w popiele bo za każdym razem stara się jeszcze dodatkowo i uatrakcyjnić i urealnić naszą rozgrywkę w toczące się bitwy nad Anglią i Francją roku 1940. Nowości w omawianym produkcie to:

Random events - poprawiono generowanie losowych zdarzeń. Teraz przelot nad wrogim terytorium czy lotniskiem daję większą szansę, że zaraz zostanie poderwana w powietrze ochrona terytorium z najbliższego lotniska. Dodatkowo podczas misji możemy spotkać przeciwne samoloty różnych typów jak i w różnych miejscach. Mamy tutaj zatem w każdej misji dynamiczną część rozkładu kampanii.

Air observation service reports - zaimplementowano tutaj działanie “Flugmeldendienst”, czyli podawania dla pilotów Luftwaffe pozycji wrogich myśliwców, czy bombowców. Nie jest on tak dokładny jak radarowy system naprowadzania w RAF, ale także po zadaniu pytania do kontroli naziemnej dostaniemy kurs na wrogie maszyny.

Reinforcements - nowa zakładka w rozmowach radiowych zarówno po stronie RAF jak i Luftwaffe. Możemy wg tego przegrupować nasze siły (AI) i wezwać dodatkową pomoc. Samoloty po wydaniu komendy wystartują z danego lotniska, określonego w komunikacie i przylecą na miejsce zgłoszenia komunikatu (co oczywiście także chwilę trwa). Rozpoczną wtedy patrol, jeśli zaś zauważą wrogie samoloty rzucą się do ataku.

Recon and bomber assignment - możemy mieć misje, w których będziemy asystować w rozpoznaniu i bombardowaniu celów. Wg instrukcji należy przelecieć nisko nad celem i wtedy wezwać bombowce, które wystartują i zrzucą w to miejsce swój ładunek. Można to zrobić na myśliwcu lub bombowcu.

Knickebein - niemiecki system naprowadzania samolotów za pomocą fal radiowych używany przez Luftwaffe podczas nocnych bombardowań Wielkiej Brytanii w początkowym okresie II wojny światowej. System jest aktywny w kampanii z Heinkel He-111. Dzięki słyszalnym sygnałom oraz komendom od nawigatora zostaniemy naprowadzeni na cel nawet w nocy, a także zostaniemy poinformowani kiedy zrzucić nasz śmiercionośny ładunek.

Plus oczywiście stare rzeczy. Jak widać, zmiany w nowej kampanii od Desastersoft są dość ciekawe i warte poznania już od tej strony użytkowej.

  

  

Gonitwy, czyli stały element gry - Dogfight oraz polowania na bombowce.

Dla osób, które nie miały wcześniej doświadczeń z kampaniami od Desastersoft polecam zapoznanie się z poprzednią recenzją w serwisie kampanii od tego wydawcy - sporo ona tłumaczy samej mechaniki kampanii. Warto może jedynie w skrócie dodać, że kampanie mają oczywiście swoje statystki, możemy tutaj awansować, dostawać medale, zarządzać swoim profilem itp. Mamy też naprawdę sporą dozę realizmu - bowiem tutaj - jeśli umieramy w kampanii to jest to już koniec naszej przygody. Tak jak w realu. Giniemy - nie ma nas i tyle w temacie. Dodaje to pełno klimatu, bo tutaj musimy po prostu myśleć i ważyć to co chcemy zrobić, gdzie jesteśmy i z kim walczymy.

  

  

Screeny z serii "ciężkie powroty", ale najważniejsze, że żyjemy - czyli będziemy latać dalej!

Owszem jest pewien myk. Jeśli np. wyjdziemy w trakcie, możemy jeszcze kliknąć "Powtórz misję" - trafi nas pewnie jasna cholera, bo misje są tutaj długie i po np. 1-no godzinnym locie, kiedy np. giniemy i już będziemy chcieli wiać od komputera do ciepłego wyrka nagle okaże się, że musimy znów powtarzać 1-no godzinną misję "za karę". Ale taki life BoB'a. Jeśli ew. z tego zrezygnujemy - mamy koniec kampanii, nasz pilot ginie i musimy ją zacząć od nowa. Tutaj może jedyny plus, że Desastersoft daje nam opcję wyboru od jakiej misji mamy zacząć naszą kolejną kampanię i to jest fajne. Np. nasz pilot ginie w misji 14tej. Mamy koniec kampanii, rozpoczynamy więc nową, z zerową kartoteką naszego pilota i historią lotów, ale wybieramy sobie, by kampania zaczynała się właśnie od 15-tej misji.

  

Lądowanie na Hurrku oraz "ten Bf ma już przesrane".

Można to tłumaczyć, że w miejsce zestrzelonego pilota, trafił nowy kadet i wojna trwa dalej, więc rozwiązanie jak najbardziej zasadne. Tak też właśnie proponuję latać, chociaż np. kampanię z A.Gallendem przechodziłem z owym "mykiem" jak wyżej, to np. już przy kampanii z 303 postanowiłem sobie, że będzie co będzie i lecę na "full real". Wtedy na pewno też bardziej człowiek dba o to co robi, ale też i bardziej przeżywa wydarzenia na ekranie i jakoś chyba bardziej "interpretuje" się z tym właśnie pilotem. Od pierwszych chwil zatem i tutaj czuć świetny klimat znany z poprzedniej przygody, czyli "Fighter Aces! Helmut Wick vs. J. C. Dundas", a jak się człowiek wkurzy jeśli coś pójdzie nie po jego myśli! :)

  

Ach, te zachody Słońca w Cliffs of Dover!

Dodatkowo w kampaniach mamy prowadzone statystyki, a także cel kampanii, który składa się z kilku celów mniejszych, które powinniśmy także realizować (czyli np. uzyskać odpowiednią liczbę zniszczeń bądź uzyskać odpowiednie odznaczenia itp.).

  

Część walk będziemy toczyć nad Londynem, dlatego ważne jest również to jak CoD nam działa i tu - nad gęsto zabudowanym terenem.

Oczywiście na pewne bolączki Cliffs of Dover nie ma rady i pewne sprawy mogą nam przeszkadzać w realizacji zadań. Najpoważniejszą sprawą dotyczą rozgrywki to jest słuchanie się naszych AI, oraz rozmowy z wieżą kontrolną. Nie jest to jednak problem Desastersoft, a po prostu IL-2 CoD. Pozostaje liczyć na to, że z czasem Team Fusion naprawi i to. Nasze AI czasem latają za nami jak po sznurku, kiedy my próbujemy odgonić się od przeciwnika, nie słuchają nas, albo sami nagle decydują o ataku i my zostajemy jedynie ze skrzydłowym. Bywa i tak, że cały nasz dywizjon rozwali się przy lądowaniu (a np. cel misji to nie stracić więcej jak 2 samoloty) i misja stracona. Również problem jest samo lądowanie całego dywizjonu. Nie ma w CoD komendy - "wróć do bazy", albo "wyląduj". Czyli nasi wirtualni bracia suną za nami coraz niżej i niżej i wtedy też czasem się rozwalą.

  

  

Po jednej, czy po drugiej stronie często nam przyjdzie osłaniać nasze bombowce. Poniżej, "ciężkie powroty" część druga.

Potem zacząłem stosować technikę polegającą na wydaniu komendy szyku "far" i lądowaniu, czasem, zanim nasze AI'ki się połapią już stoisz na ziemi i można było zakończyć misję. Może też coś czasem działa, bo np. po niemieckiej stronie zauważyłem, że niski przelot po misji nad naszym docelowym lotniskiem spowoduje, że AI lecące za nami nagle chcą lądować, a my możemy to zrobić zaraz po nich. Tutaj także warto zwrócić uwagę, że to jednak problem CoD'a ale niestety rzutuje na wykonanie czasem zadań w 100%. Komendy ataku itp. ponoć działają dopiero też wtedy jak damy szyk "Close" oraz jak 5 celów ataku (w tym pozycja "My Target") będzie podświetlona jak reszta.

  

Lądowania, tak musimy kończyć każdą misję - najlepiej oczywiście na swoim lotnisku.

Pewne tricki tego typu zostały opisane w instrukcji do kampanii. Nigdy za to nie udało mi się uzyskać zgody na start lub lądowanie (kolejny bug CoD). Ponoć zgodę na start uda się uzyskać jak włączymy autopilota (a fe), a na lądowanie jak wszyscy wylądują. Na szczęście, jeśli my wystartujemy, to zaraz zrobi to po nas nasz dywizjon, więc za bardzo nie musimy się martwić na szczęście o procedury związane ze zgodą na start. Ot, cały urok Cliffs of Dover - z jednej strony, super sim, ze świetną realistyką, modelem lotu itp. - i takie podstawowe babole, psujące niekiedy nasze doznania i potęgujące irytację. Ale jak to w życiu, da się nauczyć żyć i z tym ;).

  

W pogoni za przeciwnikami.

Na tę chwilę latałem w dwie kampanie z pakietu. Misje z A.Gallandem oraz rodzimego dywizjonu 303 (a to i tak było około 50 godzin). Jeśli chodzi o pozostałe, czyli JG26 - zostawiam ją sobie na potem (ale mechanika gry jest zbliżona do tej kampanii z 303), a kampanię na He-111 zostawię na kiedyś tam. CoD ma jedną z super zasad - każda maszyna jest inna i autorzy, a potem moderzy starają się oddać jak największy jej realizm. CoD to nie sim, gdzie właściwie każdy samolot jest taki sam lub prawie taki sam, uruchamia się tak samo, lata w miarę podobnie itp., a różni się tylko wyglądem i czasem uzbrojeniem. Tutaj maszyny trzeba się nauczyć.

  

  

Kolejno - Defiant, jeden z celów pierwszej misji kampanii A.Gallanda, dalej lotnisko widziane z kabiny. Poniżej FLAK oraz toczony bój nad Dover, a dalej Achtung! Spitfire!

To coś, jak w FSX/FS9, gdzie każdy dodatek do symulatora różni się od siebie. Mamy inny sposób startu, lądowania, obsługi, wartości temperatur, obsługi CEM itp. To jest w CoD po prostu świetne, że tutaj trzeba poświęcić wiele godzin by dobrze poznać daną maszynę, a to, że jest ich tutaj w sumie kilka jako flyable wcale nie przeszkadza. Wracając do He-111, to przy poprzedniej mojej długiej "przygodzie" z CoD (2012) miałem go rozgryzionego dość dobrze. Miał wtedy podstawową wadę, nie dało się ustawić odpowiednio niemieckiego autopilota by poprawnie przeprowadzić level bombing. To bardzo psuło zabawę w pilota bombowca, a Ju-88, miał jeszcze więcej bugów niż Heinkel. Nie wiem czy na tę chwilę zastało to wyeliminowane na tyle, by w kampanię Kampfgeschwader 53 "Legion Condor" można było latać swobodnie, ale też wszystko wskazuje, że chyba obecnie zostały te bugi wyeliminowane za pomocą oficjalnego ostatniego patcha jak i pracy Team Fusion. Jeśli tak, to mogłaby być to przyszłościowo ciekawa odmiana od latania na myśliwcach.

Obok, widok mapki z odprawy w kampanii dla pilota bombowca. Mamy tutaj dość wyraźnie na szczęście oznaczone cele misji.

Trzeba jednak sobie przypomnieć zasady latania na He-111, przeszkolić się, doprowadzić także do prawie 100% skuteczności w bombardowaniach i wtedy za nią ruszyć. Na tę chwilę nie jestem po prostu Ready by ją przetestować. CoD ma także jeszcze jedną wadę. Tutaj, jak jest już ciemno, to jest faktycznie cholernie ciemno. Sim (wraz ze Sweet FX jak i bez ale z TF4) niekoniecznie dobrze sobie radzi z oświetleniem nocnym (o wiele lepiej np. tu wypada IL-2 Battle of Stalingrad Alpha), więc aż strach latać tutaj w nocy, ale też dla "chcącego nic trudnego", więc może kiedyś warto się pokusić o przetestowanie kampanii sztandarowego bombowca Luftwaffe początku II Wojny Światowej wraz z systemem radio-naprowadzania Knickebein, jaki wnosi ta kampania i ten dodatek do IL-2 Cliffs of Dover.

  

  

Misje zaczynamy na lotnisku, często w hangarze z wyłączonym silnikiem jako Cold & Dark. Na kolejnym screenie - poprawione smugi kondensacyjne w patchu TF 4.0. Dalej - w CoD Słonko razi nas dość mocno i na ostatnim - nasz dywizjon w locie. Na ogół musimy odczekać w określonym punkcie w odprawie by cały nam się zebrał. Potem ruszamy na misję.

Jak zatem wyglądają przykładowe kampanie A.Gallanda oraz 303? Oczywiście mamy wprowadzenie do kampanii z wyjaśnieniem sytuacji oraz jakie cele musimy osiągnąć. Przed każdą z misji czeka nas odprawa z wyjaśnieniem także zadania, a także w jaki sposób je zrealizować. Mamy także często podane waypointy, a także prędkość i pułap lotu. Możemy oczywiście w trakcie misji latać po swojemu, ale także lecąc po kursach mamy pewność, że uaktywnimy wszystkie "triggery" (punkty wyzwalające dane zdarzenie), czyli np. będąc gdzieś tam coś nam się pojawi i niczego nie przeoczymy (wlatując w dany obszar np. aktywuje nam się zadanie, pojawi się wtedy stosowny rozkaz).

  

Odprawa, a także kartoteka pilota. Mamy tutaj też dostęp do wszystkich statystyk kampanii oraz misji.

Misje można zakończyć sukcesem lub porażką. Sukces oznacza realizację wyznaczonego zadania, a porażka, znaczy, że nie udało się wykonać głównego celu danej misji (mała uwaga: bywa, że nie znamy dokładnie samego celu, ot. np. patrol, a w trakcie zestrzelimy jakiś ważny samolot i cel jest zrealizowany). Przegrana misja wcale nie musi oznaczać, że misja była też dla nas nieudana. Tutaj sukces to przeżyć i niech nam to przyświeca.

Obok, jedno z bardziej znanych zdjęć Adolfa Gallanda z okresu toczenia się Bitwy o Anglię. Pilot ubrany tutaj jest w zdobyczną brytyjską kurtkę lotniczą. Trochę przypomina to założenie zdobycznego skalpa :).

Najważniejsze tutaj to przeżyć i starać się wykonać zadanie, ale to pierwsze niech będzie dla nas najważniejsze. Co z tego, że lecąc wysoko zobaczymy w dole np. pełno "prawie" bezbronnych wrogich bombowców? Owszem, możemy zanurkować i w pędzie coś tam nawet zestrzelimy jeśli zrobimy Boom and Zooma poprawnie oddając serię w kabinę pilotów lub silnik i równie szybko odejdziemy. Ale wystarczy, że trafi nas kula w silnik, który zaraz nam padnie, a jako, że będziemy po drugiej stronie frontu to zaraz trafimy po skoku do niewoli i kampania się skończy. A tak właśnie może się zdarzyć. Może w takim przypadku wezwać pomoc, odczekać aż przylecą i skupi się na nich ogień, albo polećmy za nimi w bezpiecznej odległości i zaatakujmy tak, by jeszcze lotem ślizgowym w razie trafienia wykonać twarde lądowanie ale już po naszej stronie? Nie ma sensu też się rzucać na chmarę przeciwników, jeśli jesteśmy sami, albo tylko ze skrzydłowym. Ew. jeden atak i szybkie odejście. W przeciwnym razie możemy być raczej pewni, że któryś z wrogich "sztuczniaków" nas dosięgnie, zwłaszcza, jeśli po tej przeciwnej stronie będą 109 z działkami 20mm, które uczą nieźle pokory brytyjskich pilotów szybko potem odchodząc do góry.

  

Tutaj kabina Bf-109 oraz otwarta mapka w CoD. Widać także linie frontu, ale sami musimy ocenić gdzie już jesteśmy. Na kolejnym ekranie - zakładka z medalami, tutaj akurat dla pilota Luftwaffe.

W całej zatem kampanii należy po prostu myśleć, poznać bardzo dobrze samolot na którym przyjdzie nam latać, poznać zasady rządzące w simie Cliffs of Dover i dopiero potem zabrać się za kampanię z jak najbardziej realistycznymi ustawieniami. Wtedy też siądziemy do nowej misji, która jest przed nami jak prawie do realnego zadania z pełnymi jego konsekwencjami (no prawie ;) - na szczęście!), wiedząc, że wynik tej misji może przesądzić o wyniku i kontynuowaniu albo i nie całej kampanii dla danego pilota. Daje to niesamowity klimat kampaniom od Desastersoft.

  

Z serii Trudne powroty, część III. Tu już nie dociągniemy, w oddali widać brzeg Francji, na szczęście jesteśmy już blisko linii terenu kontrolowanego przez nasze siły. Nasz elegancki pilot w CoD w furażerce ma także wąsik, mógłby uchodzić faktycznie za Gallanda.

Same misje z jednej strony są zróżnicowane, ale z drugiej wiele robimy podobnych rzeczy. Kampania A.Galland bardziej polega na zbieraniu zwycięstw powietrznych przez nas w myśliwskim wymiataniu, kampania dla 303 to już szereg większego przekroju zadań. I tu i tu jednak zdarzają się eskorty, przechwytywania, przebazowania, zadania supportujące, strzelanie do bombowców itp. Obszary działań zmieniają się i chociaż po kilku lotach znamy mapę prawie na pamięć nie jest to nużące. Misje są nieco krótsze, niż w przypadku Fighter Aces! Helmut Wick vs. J. C. Dundas (gdzie niekiedy startowało się nawet z oddalonego od wybrzeży  brytyjskich francuskiego Theville), ale i tak zdarzyły mi się loty prawie dwu godzinne (ps. także nie przyspieszamy czasu tutaj - wszystko real). Raczej ogranicza nas czas zadania, zbiornik paliwa, a najczęściej liczba pocisków w naszym samolocie. O ile większość misji dla 303 zaczyna się w Northolt pod Londynem, o tyle Luftwaffe zaczyna startować z okolic francuskiego Calais.

Zdjęcie naszych chłopków i bohaterów z 303 z okresu Battle of Britain. Licząc od lewej: J. Radomski; nieznany; J. Zumbach; B. Grzeszczak; T. Sawicz; W. Łokuciewski; B. Mierzwa; Z. Henneberg; J. Kent; E. Szaposznikow; M. Pisarek; M. Wojciechowski; M. Feric; M. Belc; S. Karubin; nieznany, nieznany, S. Brzeski; J. Daszewski; K. Wünsche; J. Kania oraz J. Rogowski.

Nie mamy więc od siebie tutaj daleko, jedynie rzut przez kanał w jego najwęższym punkcie. Chyba nawet nigdy nie miałem sytuacji, że wracałem na rezerwie, nawet latając po niemieckiej stronie. Wyjątek to misje na Spitfire, gdzie nawet raz zabrakło mi paliwa, a byłem jakieś 5 minut lotu od lotnisko po długim patrolu. Trudno, trzeba było skakać (bo to jeszcze nad wodą), licząc na to, że brytyjskie gospodynie oddadzą tyle czajników, że wyklepie się kolejnego Spitfire Mk.IIa. W przypadku jednak dodatku Fighter Aces! Helmut Wick vs. J. C. Dundas tutaj musieliśmy dodatkowo często spoglądać na paliwomierze, bo bywało, że paliwa nam starczało na 15 min nad wrogim terytorium by jeszcze móc wrócić bezpiecznie do swoich.

  

Omawiany długi patrol. Flight Command mnie nie polubi. Maszyna stracona z braku paliwa. Na pierwszym w tyle widać Calais, na drugim skok niedaleko wybrzeży Wielkiej Brytanii. Pułap i prędkość, to nasza broń, nawet jak już nie mamy amunicji. No dobra, ale kto mnie wysłał na patrolowanie obszaru Chernbourg - Le Havre?

Misje zaczynamy na lotnisku, często w hangarze z zimnym silnikiem. Potem wzbijamy się, czekamy na pozostałą część naszej ekipy w określonym punkcie opisanym w odprawie i ruszamy już wg planu lotu. Chociaż bywają i oczywiście tzw. scramble, kiedy musimy poderwać maszynę tak szybko jak się tylko da, bo właśnie nad nasze lotnisko nadciągają wrogie bombowce. Zazwyczaj jednak lecimy nad wrogie terytorium lub patrolujemy nadmorskie obszary szukając celów. Przeważnie walki toczą się na średnich pułapach, coś koło 5000-6000 metrów jeśli chodzi o myśliwce i okolice 3000 metrów jeśli polujemy na bombowce. Niekiedy jest bardzo tłoczno i ma się wrażenie, że w powietrzu latają dziesiątki maszyn.

Przed nami po prostu bitewny ferwol - morderczy taniec dziesiątek maszyn i nasza maszyna. Tym razem my czy oni?

Ogólnie na jedną ze stron przypada często po 30-40 maszyn w powietrzu, więc sądzę, że bywają i misje, gdzie po obu stronach lata łącznie nawet i powyżej setki samolotów... a my np. wracamy już bez amunicji z sercem w gardle by powrócić na swoje lotnisko i  by żaden Messerschmitt za nami się nie puścił w szalony pościg. Tak też kończymy misje, lądując i parkując - ważne by było to na docelowym, opisanym w odprawie lotnisku. Jeśli wylądujemy gdzie indziej, często pojawi nam się komunikat, że zanim wrócimy do bazy mija nam np. jedna misja. Czym dalsze lotnisko od naszego, może ta cyfra się zwiększać lub zmniejszać - wszystko zależy od odległości od naszej bazy.

  

Lądowanie na Hurrku oraz startująca para Spitfire (AI), gdy nad ich lotniskiem przeleciał Bf.

Bywa i tak, że musimy tak robić, albo nawet lądować w polu, czy skakać na spadochronie. Czasem możemy nie być w stanie powrócić w jednym kawałku na nasze lotnisko, wtedy ważne by lądowanie lub skok odbył się nad naszym terytorium (mamy tutaj linie frontów widoczne także na mapce, jak na screenie gdzieś powyżej). Wtedy nasze służby ratunkowe na pewno nas uratują - chociaż mała uwaga - CoD raz na jakiś czas symuluje np. także problem z otwarciem się spadochronu. Raz tak miałem właśnie w przypadku misji w kampanii A.Gallanda. Po ostrzelaniu maszyny przez kilka Spitfire straciłem całkowicie napęd. Olej zabryzgał owiewkę, a silnik przestał pracować. Lotem ślizgowym zbliżałem się już do Francji. 1500 metrów - ok skaczemy, zadowolony, że już nad swoim terenem. Odrzucam owiewkę, potem wyskok. Tu jednak niespodzianka, spadochron się nie otworzył (pomimo, że był - i tutaj jeszcze uwaga dla osób, które z CoD nie miały za wiele do czynienia - w CoD trzeba pamiętać, by Pilotowi, w zakładce z jego strojem itp. wyposażyć go w spadochron, bez tego przywitamy mrówki naprawdę z bardzo bliskiej odległości...).

  

No i znów idziemy się przewietrzyć, po zaskoczeniu nas przez 109-tki.

Wtedy właśnie przydał się przycisk Esc i opcja "Powtórz misję". Niemniej jednak lepiej lecieć już na spontanie - i czekać na to co nam kampania sama przyniesie. W przypadku latania na Bf-109 E-4 z automatyczny skokiem śmigła oraz mieszanki (A.Galland) mamy o wiele prostszą sytuację, niż latanie po stronie brytyjskiej. Tu jedynie trzeba pamiętać o operowaniu żaluzjami od chłodnicy wody oraz oleju. Łatwiej także nawigować, a do tego mamy świetne uzbrojenie w postaci działek i karabinów. Bf z silnikiem DB601A także łatwiej oczywiście sobie radzi we wznoszeniu niż brytyjskie myśliwce oraz w nurkowaniu, co zawsze możemy wykorzystać uciekając przed oblepiającymi nas Spitfire lub Hurricane. Tych przeciwników jednak nie można lekceważyć, AI celują dość dobrze, a poza tym 8 kaemów zazwyczaj jest w stanie poharatać nam silnik na tyle, że będziemy musieli wycofać się z akcji z przyczyn technicznych. CoD w tym wszystkim ma także podstawowa "zaletę" - tutaj dość łatwo uszkodzić silnik. Więc to nie tylko walka z przeciwnikiem, tutaj musimy poznać wpierw i zrozumieć maszynę i co rusz sprawdzać wskaźniki związane z kulturą jego pracy. Zaleta zatem polega na tym, że to nie sim w postaci wciskania "I", startu i dalej robimy wszystko w stylu "hulaj dusza piekła nie ma". Ręka konstruktorów wisi nam wciąż nad głową, by skarcić i ukarać, jeśli nie będziemy się właściwie obchodzić z naszym samolotem, a chyba kiepsko wycofywać się z akcji bez oddania nawet jednego strzału w związku z przegrzaniem silnika i skakać gdzieś nad kanałem La Manche?

Hurrek w barwach na jakim latał M.Feric, w oddali Dover.

Taki jest jednak CoD - bezlitosny, jeśli nie poznamy wpierw swojej maszyny. Latając na Bf mamy przewagę, ale nie jest ona także jakaś bardzo wielka w stosunku do Spitfire i Hurricane. Nie należy więc lekceważyć tych przeciwników i zawsze myśleć o akcji, ale i o powrocie, by zbyt wcześnie nie skończyć niepotrzebnie kampanii. U mnie niestety po kilkunastu godzinach zabawy w A.Gallanda, kiedy szło naprawdę nieźle, w bojowym kotle zderzyłem się dość głupio z Top Cover, czyli wysoko lecącą osłoną. Obie maszyny natychmiast się rozpadły, grzebiąc w swoich szczątkach pilotów Messerschmittów. Zamiast ew. dać Powtórz misję, dałem Wyjdź i kampania się zakończyła. Pilot zginął. Taki life, pozostał niesmak i złość z powodu naprawdę głupiego błędu bo wiedziałem doskonale, że chłopaki tam są, lecą w szyku, a ja chciałem się przebić na wyższy pułap. Oramowanie owiewki zasłoniło lecącego w środku Bf-109, a przecież wiedziałem, że on tam jest. Ehhh. Głupota, ale taka jest wojna, wypadki się zdarzają. Z drugiej strony po tych kilkunastu godzinach latania na Emilu zmusiło mnie to, by zabrać się za kampanię Dywizjonu 303. Jeszcze jedna kwestia dotycząca malowań. Pakiet ze skinami pozbawiony jest swastyk na samolotach z JG26 i maszynach Gallanda. Lubię jednak modelarską historyczność, dlatego, też od razu na samym początku zmodowałem wszystkie skiny z pakietu. Na końcu recenzji znajduje się zatem link do malowań dla tej kampanii już ze swastykami - jeśli ktoś woli latać z takimi skinami.

Cały dywizjon 303 w pełnej krasie - lot patrolowy. Malowanie RF-A jest obecnie dostępne już w kampanii.

Kampania 303 jest zgoła inna. Mamy tutaj dwa dodatkowe historyczne malowania pochodzące z Dywizjonu 303 (RF-A). Są tu wstawione moje malowania dla 303 - Hurricane oraz Spitfire, wystarczy tylko odpalić mechanizm uaktualniający dodatek, program mieści się pod ścieżką ...\Steam\SteamApps\common\IL-2 Sturmovik Cliffs of Dover\Desastersoft\FAG\updater_fag.exe . Można także je ściągnąć z podstrony w naszym serwisie TUTAJ. Mamy tutaj dwa malowania dla Hurricane RF-A i RF-E z 303. Pierwsze to malowanie maszyny na jakim latał Z.Hannenberg, drugie to M.Feric. Ponieważ w kampanii latamy na Mk.I Rotor wskazane jest tutaj użycie malowania RF-E, to Z.Hannenberga było stosowane na wersji Late, czyli z innym śmigłem, chociaż tutaj będziemy latać w oznaczeniach dowódcy dywizjonu, czyli właśnie RF-A (w CoD by skin się poprawnie wyświetlał rezygnujemy z dodawania kodów kadłubowych). Z kolei malowanie dla Spitfire Mk.IIa RF-A na którym przyjdzie nam latać w końcówce kampanii, jest już jak najbardziej ok.

Spitfire Mk.IIa "Inspiration"  i często towarzyszący nam w tle Dover.

Trzeba też dodać, że kampania zawiera także swoje dodatkowe dźwięki. W przypadku Niemców - są to niemieckie pochwały lub zjebki (jeśli misja się uda lub nie). W przypadku 303 - tutaj są zgrane moje speeche. Chodziło mianowicie o wytworzenie klimatu Polaków latających po stronie brytyjskiej, czyli mówiących po angielsku, ale z wyraźnym polskim akcentem. Czy się to udało, możecie sami sprawdzić bawiąc się w kampanie od Desastersoft. Udało się tutaj przemycić także polskie słowa, a nawet przekleństwa ;), ale to taka mała wisienka na torcie "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert". Zresztą w CoD nie ma osobnej opcji głośności od komend i wszystko jest pod jednym suwakiem "Sound", dlatego też nie do końca przy ryku silnika można usłyszeć to co się powinno, ale to już inna bajka związana z Cliffs of Dover niż z samą omawianą kampanią. Mam także wrażenie, że kampania 303 jest bardziej bogatsza w różnorodność misji. Jest oparta w części na faktach, ale oczywiście - to gra PC z dość dużą dowolnością działania w powietrzu, więc wszystko w naszych rękach.

  

Hurrek zajmował pierwsze miejsce wśród koni roboczych Battle of Britain. O ile na równi nie może stanąć w szranki z Bf-109E, to jednak ma także i zalety i bogatą serię z kaemów, która jest w stanie posłać ku ziemi nie jednego myśliwca.

Znajdziemy tutaj podstawowe informacje o naszych chłopakach, co także pozwoli nam się świetnie wczuć w tamte klimaty Bitwy o Anglię już prawie końcówki lata, kiedy nasz dywizjon został powołany (poza tym przecież literatury o BoB i 303 jest sporo, łącznie z filamami i obowiązkową pozycją "Sprawa Honoru"). Często także będziemy latać w towarzystwie jeszcze 302, czyli Dywizjonu Poznańskiego. Do tego latając na Hurricane (75% czasu w tej kampanii) przeciwko Bf-109 musimy naprawdę uważać. Różnice w osiągach maszyn są dość spore, a poza tym jedna celna seria z Bf wystarczy by posłać nas do piachu. Tutaj sobie obiecałem - żadnych udogodnień, co ma być to będzie. Trzeba się starać przeżyć i tyle. Kampania jednak jest też o wiele trudniejsza niż ta A.Gallanda, asa Luftwaffe. Raz, że mamy gorszy samolot, to dwa z pełnym CEM, bez żadnego auto.

  

  

W przypadku Bf, łatwiej się skupić na samej walce i mniej się patrzy / ustawia przyżądy.

Mamy tu manualne operowanie chłodnicami, skokiem śmigła, mieszanką. Do tego w Hurrku mamy przecież gaźnik grawitacyjny, przy ujemnym przeciążeniu nie podaje nam paliwa! Poza tym - moja pierwsza misja - jak "baba" (nie obrażając bab oczywiście). Lecę za wskazaniami kompasu i co? Po pół godziny latania coś zaczyna mi tutaj naprawdę nie grać. Nie mogę spotkać wroga zgodnie z komunikatami płynącymi nam w eterze z centrum dowodzenia i naprowadzając się za pomocą kompasu. Wreszcie spojrzałem bardziej na to co pode mną. Hmmm, coś mi rozkład lasów i wybrzeża nie pasuje do kierunku lotu. Dopiero wtedy sobie przypomniałem, że w RAF wtedy stosowano ręczne ustawienia i kalibrację kompasów i to nawet kilka, kilkanaście razy podczas jednego lotu. No i znów instruktaż co robić aby było ok. CoD potrafi rozbroić - ale właśnie o to chodzi w simach. Kolejne misje poszły już bezproblemowo, chociaż najlepiej i tak sprawdza się nasze oko i znajomość mapy. Bez jednak wskazań kompasu się nie obejdziemy. W kampanii mamy zaimplementowany system naprowadzania dla myśliwców RAF (Fighter Command). Jeśli nasze stacje radarowe wykryją wroga podają jego położenie, przybliżoną ilość, pułap (komunikaty historyczne, jak np. "Angels") oraz jakim lecą kursem. Kolejny komunikat (Intercept) dotyczy naszego punktu przechwycenia, w jakim możemy się czaić by zaatakować wrogie samoloty. Komunikaty także podają nam kwadraty zgodne z mapą z Cliffs of Dover i danymi historycznymi. Oj można się wczuć. Z drugiej strony to może także nam pozwolić uniknąć niechcianych kontaktów jak. np. pojedynki z lepszymi Bf-109, kiedy cel misji jest zupełnie inny. Tutaj często mamy za zadanie chronić swoje, ale głownie niszczyć bombowce. Niszczyć, oczywiście te wrogie, które zaczynają latać stadami. Nie jest to wcale łatwe, bo ogień strzelców jest dość celny, a do tego najczęściej będzie nas atakowała osłona bombowców w postaci Bf-109. Łatwiej będzie jeśli trafimy na Bf-110, ale tutaj często jedna seria rozerwie nas na strzępy znacznie szybciej. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, trzymać pułap i prędkość i w razie problemów ostro manewrować. Pamiętajmy, że 109 i 110 zawsze nas dogoni albo ucieknie w płytkim nurku. Na szczęście nie zawsze AI są tak genialne, ale czasem cholernie celne. Nasze AI czasem nam pomagają, czasem nie, a czasem przeszkadzają. W kampanii 303 bardziej musimy nastawić się na realizację zadania jako dywizjon, a nie tylko na ilość własnych strąceń. Często mamy zadanie np. w jeden dzień zestrzelić kilkanaście maszyn wroga (zgodnie z historycznymi zapisami). Sami tego nie zrobimy. Szkoda, tylko, że tutaj, w Cliffs of Dover, ciężko ogarnąć rozkazy dla pilotów AI. Czasem działają, czasem nie, dlatego też wykonanie w 100% misji w kampanii 303 jest bardzo trudne i częściej się nie udaje, niż udaje. Starajmy się tutaj posłużyć także wsparciem (przywołaniem kolejnych dywizjonów), a także zgłaszaniem do kontroli lotów potrzeby dodatkowego wsparcia ale niestety też trzeba liczyć na farta, bo nasi podwładni są po prostu nieobliczalni.

  

Przykład wywołania wsparcia w kampanii - nowość od Desastersoft. Latając po stronie brytyjskiej, za przeciwników będziemy mieć także Bf-110.

Przy kampanii 303 powiedziałem - latać jak najlepiej, ale co ma być to będzie. Na całą kampanię spadłem dwa razy, dwa razy do tego za naszą już linią frontu. Pierwszy raz, pierwsza seria z Bf-109 lecącego head to head wystarczyła by pozbawić mnie napędu. Potem tego już nigdy nie powtórzyłem, szkoda nerwów, bo AI prawie na bank Ciebie trafi. Odsunąłem w Hurrku osłonę, rozejrzałem się, brzeg Francji już tuż tuż, wracać nie ma jak. Trudno, koniec kampanii się zbliża nieubłaganie. Skok, lądowanie w wodzie i koniec misji. Pojawia się komunikat, że żyję ale wzięto mnie do niewoli... ale że też udaje mi się uciec! Ufff, jak to wspaniale! Mija mi co prawda 4 czy też 5 misji mojego dywizjonu ale udało mi się powrócić znów do latania. Po kolejnych 10 misjach znów podobna przygoda. Wtedy uszkodziły mnie Do-17, na tyle, że nie byłem w stanie wrócić. No i znów za linią frontu i znów groźba zakończenia przedwcześnie kampanii, ale co ma być to będzie, najwyżej z nowym pilotem zacznę kolejną misję i znów fart! Coś ci Niemcy słabo pilnują na szczęście pilotów z wyspy. Ucieczka, mija kilka misji ale wracam do akcji. Uczciwość czasem popłaca ;). Takie smaczki dodają tutaj uroku.

Zawartość wydania pudełkowego.

Podobnie jak i poprzedni produkt, który przyszło mi testować od Desastersoft i ten wypada bardzo dobrze. Pozwala na nowo odkryć IL-2 Cliffs of Dover, a do tego niesie ze sobą wspaniały klimat w misjach z A.Gallandem, czy Dywizjonu 303. Pozostaje domniemywać, że podobnie jest i z kampaniami JG26 oraz KG53. Desastersoft doskonale odrobił zadanie z kampaniami w CoD i uzupełnił ten tytuł dokładnie o to czego tu było brak. Owszem, być może niektóre rzeczy można by zrobić inaczej, ale to już także jakieś czepianie się na siłę. To dodatek z kampaniami i na tym należy się skupić. To także łącznie dziesiątki godzin dodatkowej, podniebnej rozrywki w IL-2 CoD i jeśli ktoś lubi ten symulator, szuka realizmu, a dodatkowo działa mu on należycie (nawet nad Londynem) to obok "Fighter Aces! Adolf Galland - The Expert" nie można przejść obojętnie, tym bardziej, że mamy tutaj bardzo spory polski akcent i świetnie, że autor także zauważył, że dokonania naszego Dywizjonu Kościuszkowskiego 303 zasługują na wplecenie tego scenariusza do światowego dodatku, stawiając zaraz obok dokonań Adolfa Gallanda. Desastersoft kolejny raz pokazał, że potrafi wykonać dobry tytuł, który rozszerza nam symulator o nowe wydarzenia. Pozostaje liczyć na kolejne równie dobre dodatki do CoD'a, a kto wie, może już i do IL-2 Battle of Stalingrad po jego premierze.

Pozdrawiam, 16.01.14, YoYo

obrazek

Click! Polityka oceny w serwisie YoYosims

Strona producenta, oraz sklep:

http://www.desastersoft.com/

*  *  *

Historyczny zestaw malowań przeznaczonych dla strony niemieckiej wraz ze swastykami na usterzeniu.

Link do pakietu z malowaniami (65Mb): https://www.mediafire.com/?spojt796vzaox63

*  *  *

Tapety na pulpit w rozdzielczości 2560x1440 oraz 1920x1080pxt z motywami z kampanii.

Linki do nich (po otwarciu obrazka "save as" - zachowaj jako):

  

  


Komputer testowy:

  • procesor- Intel Core i7 4770k (Socket 1150) 4.30 Ghz (OC)
  • grafika- Asus Radeon HD 7970 3Gb DDR5
  • płyta główna- Gigabyte Z87X-UD3H (chipset Intel Z87)
  • pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1600Mhz OC) Patriot Viper II Sector5
  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530
  • dyski- Samsung 840Evo SSD 500Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Kingston HyperX SSD 120Gb , Samsung 830 SSD 260Gb, Intel 330 Series SSD 240Gb, Seagate ST1000DM003 1TB SATAIII 7200RPM.
  • system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition
  • TrackIR 5 (6DOF)
  • joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro
  • wolant: Pro Flight Yoke System Saitek
  • pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,
  • moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels
  • peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5
Firma: 
Software: 
wt., 14/01/2014 - 22:51 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu