Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

DCS: SA342 Gazelle

Firma Polychop Simulations od niedawna dołączyła do grona wydawców dodatków do DCS’a. Dołączyła, ponieważ w kwietniu 2016 roku miała miejsce premiera pierwszego ich dodatku do tego symulatora – SA342M „Gazelle”. Pierwszy dodatek do Digital Combat Simulator nad którym skupił się nowy wydawca miał dotyczyć oddania w ręce miłośników symulatorów i lotnictwa modelu śmigłowca bojowego wyprodukowanego przez firmę Aerospatiale przy współpracy z brytyjskim producentem Westland Helicopters. Gazelle jest i był dość popularnym śmigłowcem w zachodniej Europie, a w niektórych krajach (w tym we Francji) jest używany do dziś jako maszyna wojskowa ale także oczywiście cywilna. Swoje lata świetności ma jednak już za sobą, bowiem jego szczyt produkcyjny oraz popularności przypadał na przełom lat 70-tych oraz 80-tych ubiegłego wieku. Ten typ maszyny posiadał wiele odmian, chociaż zaliczamy ją do klasy śmigłowców lekkich z przeznaczeniem do wielu zadań (w wojsku głównie o charakterze rozpoznawczym i kierowania artylerią). Omawiając Gazelkę można spotkać się z dwoma głównymi oznaczeniami seryjnymi. Jest to SA341 oraz SA342. Wersja o wyższym numerze (342) dotyczy mocno zmodyfikowanej „Gazelle” (głównie wewnątrz, ponieważ na zewnątrz różnice nie są tak wyraźne), w tym oczywiście nie obyło się bez wymiany serca śmigłowca, czyli jego silnika.

  

SA342M to pierwszy z dodatków od Polychop Simulations dla DCS

Nowy deweloper Polychop Simulations pokusił się o opracowanie wersji SA342M, co oznacza, że wybrał jedną z najbardziej zaawansowanych wersji Gazeli – śmigłowca przeciwpancernego przeznaczonego do działań opartych w głównej mierze o bliskie wsparcie. Śmigłowiec w wersji "M" trafił do służby w 1987 roku i w stosunku do wersji poprzednich oprócz nowego silnika (Astazou XIV M) był wyposażony w nowe systemy celownicze, możliwość zarządzania pociskami przeciwpancernymi HOT, nowe funkcje autopilota, nowy system nawigacyjny, a także współpracę z okularami noktowizyjnymi. Wersja M powstała na zapotrzebowanie ALAT czyli Aviation Légère de l’Armée de Terre (w wolnym tłumaczeniu "Lekkie Francuskie Siły Lotnicze"), które obecnie w swoich szeregach posiadają między innymi takie śmigłowce wojskowe jak Gazelle, Puma, Cougar oraz Tiger. Rolą francuskiego ALAT są misje rozpoznawcze, szturmowe, obserwacyjne oraz transportowe dlatego też głownie ALAT składa się ze śmigłowców.

Gazelle to niewątpliwie też ładny śmigłowiec o smukłej sylwetce. Chociaż na screenach tego nie widać, to w rzeczywistości bardzo mała maszyna. Stojący obok niej człowiek często przewyższa obrys kabiny lub jest jej równy. Przykład można zobaczyć pod linkiem TUTAJ.

Warto też dodać, że Aérospatiale Gazelle były wykorzystywane w konfliktach zbrojnych. Jeśli chodzi o siły koalicyjne to oczywiście trzeba wspomnieć o operacji Pustynna Burza w Iraku, a także w Afganistanie (2007), cofając się nieco wcześniej, do pierwszej połowy lat 80-tych zauważymy, że brytyjskie Gazelle były wykorzystywane w konflikcie zbrojnym o Falklandy Malwiny (gdzie niestety aż trzy spadły). Śmigłowce typu Gazelle były także używane w wojnie libijskiej przez Syrię (1982) oraz brały także udział w wojnie domowej w Bośni i Hercegowinie. Oprócz tego śmigłowce były wykorzystywane do działań przeciwko grupom partyzanckim, również przez kraje afrykańskie. Historia zastosowania bojowego nie jest tutaj zbyt bogata ale jego rolą było także odstraszanie przeciwnika i zapełnienie luki na mały i zwinny śmigłowiec wojskowy. Wersja SA 342L była produkowana także na licencji w byłej Jugosławii przez firmę SOKO oraz w Egipcie przez Arab British Helicopter Company. Łącznie wyprodukowano 1775 Gazelli w latach 1967-1996.

  

  

Powyżej screeny z modelem zewnętrznym Gazelle w DCS 1.5 oraz 2.0

Wybór zatem Gazelle w wersji SA342M nie był zatem przypadkowy. To nie tylko śmigłowiec ale i maszyna bojowa o zaawansowanym systemie celowniczym, który pozwala na skuteczne operowanie drobnym śmigłowcem w nieprzyjaznym środowisku oraz mającym zadanie niszczenia czołgów i pojazdów opancerzonych za pomocą kierowanych pocisków przeciwpancernych HOT (obecnie HOT3). Polychop Simulations trafił więc bardzo dobrze ze swoim wyborem, tym bardziej, że chociaż może nie koniecznie dla nas w Polsce, a we francuskojęzycznej części Europy Gazelle to śmigłowiec wręcz kultowy, niczym Mi-2 dla nas w Polsce (który był właśnie odpowiednikiem SA341/342 w krajach Układu Warszawskiego). Na samej Gazelle Polychop Simulations jednak nie poprzestaje. Obecnie w produkcji znajduje się równie legendarna maszyna Bolkow BO-105 (i to także w wersji przeciwpancernej: PAH1A1). Będzie się zatem jeszcze działo u tego wydawcy w kwestii produkcji modeli śmigłowców do Digital Combat Simulator!

  

  

Fikcyjne malowanie izraelskie (w barwach IAF) ale za to realne malowanie Gazelle w barwach francuskiego ALAT i stosowane w czasie operacji Desert Storm.

Model SA342M swoją premierę "przeżywał" niejako do znudzenia. Najpierw bowiem wyszedł do DCS 2.0 (tylko!), potem do DCS OpenBeta 1.5, a finalnie trafił do DCS 1.5. Trzy razy ED „męczyło” ;) nas prawie tym samym newsletterem, co akurat jest dziwne, no ale cóż, ktoś tak właśnie tam wymyślił nie pokazując palcem kto ;). Niemniej sam dodatek zasługuje na uwagę jeśli ktoś lubi śmigłowce. Niewątpliwie DCS pokazał już nie raz, że nieźle sobie radzi z modułami śmigłowcowymi w swoim środowisku i chociaż nie jest to "Take on Helicopters" to kolejne produkcje do DCS’a pokazują, że i tutaj śmigłowcom niczego nie brakuje i środowisko DCS'a im sprzyja. Na dzień dobry moduł z Gazelle przywitał nas także dość zaawansowanym poziomem produkcji, chociaż i ten dodatek zyskał w nazwie na tę chwilę wyraz Beta. Teoretycznie jednak od kiedy moduł trafił już do standardowej wersji DCS 1.5 to można pokusić się o zdanie, że jest to jak na premierę jeden z bardziej ukończonych dodatków w świecie DCS’a (jak na premierę) i nawiązuje do starych dobrych czasów, kiedy dostawało się finalny, końcowy produkt, któremu nic albo naprawdę niewiele brakuje, a ew. autorzy wydadzą w krótkim okresie jakiegoś patcha. Na pewno tutaj firma Polychop Simulations nie zawiodła w tym temacie i dała nam na etapie premiery produkt naprawdę zaawansowany. Idąc dalej autorzy nie mają się czego wstydzić i ich dodatek został już na dzień dobry bardzo ciepło przyjęty przez grono fanów symulacji lotniczej w DCS.

Śmigłowiec Aérospatiale Gazelle był też wykorzystywany w słynnym filmie lat 80-tych "Niebieski Grom" (Blue Thunder), oczywiście po przebudowie, jednak wiele jego charakterystycznych cech zostało w wersji niezmienionej (jak np. tylni wirnik - fenestron itd.).

SA342M dołączył też do już w miarę bogatego zestawu śmigłowców (flyable) w DCS, do których obecnie możemy jeszcze zaliczyć oczywiście Ka-50, Mi-8MTV2 oraz UH-1H. Klasowo jest to inna maszyna, najbardziej może przypominać Huey’a ale to też zupełnie inna półka lekkich śmigłowców. Co ciekawe widać, że dodatek stał się dość popularny, bo np. liczba postów na niebieskim Forum w temacie i o tym typie dodatku do DCS przekroczyła znacznie popularność MiG-15bis, C-101, a zbliża się w stronę liczby postów w temacie o mega znanym śmigle, czyli Mi-8MTV2 „Hip”. Na pewno to dobry znak dla autorów ale i zachęta do dalszych prac nad tym modelem oraz…. nad kolejnymi dodatkami z ich stajni dla DCS’a choćby wspomnianego Bolkowa.

  

  

   

Z zewnątrz moduł z Gazelle wygląda naprawdę świetnie! Nic dodać, nic ująć. Na ostatnim screenie widać odwróconą optykę systemu celowniczego VIVIANE (duże urządzenie na osłonie kabiny na górze). W zwykłym locie urządzenie obserwacyjne jest odwrócone by chronić delikatną optykę, natomiast już na przed ostatnim screenie widać, że VIVIANE jest aktywny i drugi pilot obserwuje nim jakiś cel (system odwrócony jest do przodu).

Przyjrzyjmy się teraz samemu modułowi. Wraz z pakietem DSC: SA342M „Gazelle” obecnie otrzymujemy oczywiście sam model śmigłowca, instrukcje, misje treningowe oraz kampanię zatytułowaną „Operation Dixmude”. To wszystko na dzień premiery dla DCS 1.5? Właśnie tak! Dodać należy, że jest to pewnego rodzaju ewenement, ponieważ niestety coraz częściej dostajemy od ED namiastkę tego co powinno znajdować się w pakiecie z dodatkiem. Przykład Mirage 2000C, w którym do tej pory (a to już ponad 6 miesięcy) nie ma ukończonego modelu, nie mówiąc o kampanii dla niego (chociaż zapowiedzi były). Co gorsza niektóre nowe zapowiedzi (np. F-5E) informują nas, że oficjalnej kampanii nawet nie będzie, a jedynie misje treningowe i jakieś też tam misje solo. Z Gazelką dostajemy wszystko już obecnie na dzień dobry jak się należy. Szczerze też to śmiało w tym wypadku autorzy (jak na czerwiec 2016) mogą wykreślić jak dlamnie z tytułu tego dodatku słowo Beta.

DCS SA342M "Gazelle" to jeszcze Beta czy już nie? Na tym screenie widać także dodatkowe moduły dla śmigłowca, które można zamocować na Gazeli w DCS - osłonę gazów wylotowych (by zminimalizować echo dla systemów naprowadzania na podczerwień) oraz filtr przeciwpyłowy (chroniący silnik przed wszędobylskim piskiem na pustyni).

Jak to zawsze z nowymi dodatkami warto zapoznać się wpierw z instrukcjami oraz misjami treningowymi. Autorzy oddali nam tutaj pliczki pdf w postaci instrukcji dla samego modelu, dalej, osobnej instrukcji dla systemu nawigacyjnego dla Gazelle (NADIR Mark I) oraz jeszcze jeden plik pdf przeznaczony do opisywania misji z którymi spotkamy się w kampanii. Szczerze, to akurat wszystko mogłoby być razem, bo w sumie po co aż 3 pliki. Instrukcjom co prawa brak nieco jakości pod względem graficznym manuali wydanych np. dla L-39 czy też MiG-21bis, jednak pod względem merytorycznym mamy tutaj wszystko i należycie opisane. Nie ma może dla osób nie lubiących zbyt wiele czytać standardowego Quick Manual, jednak tutaj z pomocą przychodzi nam (jak zawsze) Chuck, który zdążył już wydać obrazkową instrukcję dla modelu SA342M (link do tego pliku jest TUTAJ). Osobiście lubię te jego produkcje, ponieważ w sposób bardzo czytelny pokazuje jak obchodzić się z modelem i na co składa się jego awionika. Zresztą Chuck już słynnie w sieci ze swoich instrukcji i to nie tylko do dodatków do DCS’a ale i oczywiście do IL-2 BoS (bo tutaj zaczynał ze swoimi manualami w sieci). Dla zainteresowanych warto też polecić video tutoriale, które są w sieci i można je zobaczyć na YouTube (np. autorstwa xxJohnxx, link TUTAJ), a które mogą nam także pomóc bezboleśnie poznać model i jego obsługę. Oczywiście, swoją wiedzę także trzeba sprawdzić w „realu” DCS'a i do tego służą już same misje treningowe w symulatorze. Autorzy podzielili misje dla Gazelle na te z przedstawieniem śmigłowca, obsługą autopilota, uzbrojenia i systemów nawigacyjnych. Mamy tutaj zatem wszystko. Misje są interaktywne i dotyczą mapki z Kaukazem (darmowa), czyli na czas pisania tego tekstu działają na DCS 1.5, a nie na 2.0. Ogólnie dobra robota, bo autorzy nie pominęli tutaj niczego jak na tak wczesną fazę tego projektu i wydania tego dodatku (a praktyka bywa czasem inna, oj inna….niestety). W klimat oraz obsługę śmigłowca możemy wejść zatem bezboleśnie i bez zgadywania co do czego służy i jak się z czym mamy obchodzić jako wirtualni piloci. W tej kwestii Polychop Simulations zdał egzamin już za pierwszym razem.

  

Pakiet oferuje nam zestaw interaktywnych misji treningowych.

Oczywiście idąc dalej należy przyjrzeć się samemu modelowi. Tutaj mamy znów miłe zaskoczenie jak na debiutanta w DCS. Polychop Simulations odwalił w tej kwestii naprawdę kawał dobrej roboty i trudno nawet do czegoś się przyczepić. Model jest wykonany bardzo szczegółowo, piloci są po prostu świetni (w tym animowani i to w niezależny sposób), tekstury ogólnie też robią bardzo dobre wrażenie i są w wysokiej rozdzielczości. Pakiet zawiera też kilkanaście malowań, w zależności od wyboru kraju w którego barwach chce się polatać na tej antylopce. Nieźle też wykonane jest oświetlenie na zewnątrz śmigłowca (do tego jest one stopniowane z poziomu kabiny). Mamy także oświetlenie do lotów w szyku, a także reflektor do lądowania, który jest płynnie wysuwany i wsuwany.

  

  

  

Kilka przykładów Gazelle w róznych malowaniach.

Animacja głównych łopat jest także nieźle oddana i tak naprawdę cały external modelu bardzo cieszy oko osoby przed monitorem PC. Jest to w sumie typowy poziom modelu dla DCS’a, czyli poziom dość wysoki (chociaż bywają wyjątki jak np. Hawk). Oprócz tego w sieci, na oficjalnej stronie DCS, zaczęły pojawiać się dodatkowe malowania dla Gazelle, więc jak ktoś chce to może sobie poszerzyć swój zestaw skórek dla tego typu śmigłowca (chociaż wiele jest także malowań fikcyjnych).

SA342M w fikcyjnym malowaniu Luftwaffe.

Wnętrze modelu to też ten sam poziom – czyli jest naprawdę nieźle! Prawie wszędzie mamy tekstury w wysokiej podziałce. Mamy je ładnie pokolorowane i podniszczone. Widać, że maszyn już nieco przeszła, a my jesteśmy jej którymś z kolei (i po kolejnej modyfikacji) pilotem. Co także mi bardzo odpowiada, to wiatrochron tutaj został także fajnie przybrudzony i dodano na nim eleganckie refleksy widoczne od wewnątrz jak i na zewnątrz modelu. Kabina na tę chwile posiada do zajęcia przez użytkownika dwie pozycje – pilota śmigłowca oraz operatora uzbrojenia (i równocześnie drugiego pilota). Mamy tutaj oświetlenie nocne, ale i podświetlenie samych zegarów. Mamy także możliwość oświetlenie całej kabiny światłem białym oraz czerwonym i także możemy sterować jego natężeniem ! Sama załoga ponadto może założyć gogle noktowizyjne (NVG) i możemy także tutaj sterować ich natężeniem obrazu.

  

  

  

  

  

Powyżej screeny z wnętrza śmigłowca. Główny panel, dalej TV Display odpowiedzialny za podgląd celów (tutaj w opcji "dzień"), klawiatura systemu nawigacyjnego NADIR Mark I, rzut oka na bok z pozycji pilota (pilot siedzi tutaj po prawej stronie), wnętrze nocą widziane poprzez NVG, widok w stojącym śmigłowcu na ziemi, podświetlenie zegarów na czerwono oraz włączony Kneeboard z mapką i kursami, nocny widok bez NVG ale z włączonym monitorem ustawionym na podczerwień. Na końcu widzimy za to nieźle wykonane modele pilotów. Operatora uzbrojenia oraz drugiego pilota, a także pilota śmigłowca.

Sama kabina jest bardzo funkcjonalna. Na pierwszy rzut oka widzimy doskonałą widoczność w Gazelle do przodu i na boki. Nic dziwnego, w końcu ten śmigłowiec ma rozbudowaną kabinę i mocno przeszkloną. Z jednej strony to dobrze, z drugiej niestety naraża pilotów na niebezpieczny ostrzał nawet z broni małokalibrowej (tę słabość właśnie uwydatnił w brytyjskich Gazelle konflikt w Falklandach Malwinach) ponieważ trudno mówić tutaj o specjalnym opancerzeniu kabiny tego typu śmigłowca. Oprócz typowych dla lotu przyrządów w kabinie mamy dodatkowo radia UHF, VHF, ADF, FM, IFF, autopilota, system ostrzegania o opromieniowaniu z wyświetlaczem RWR, zarządzanie wyrzutnikiem pułapek termicznych (flary), NADIR, czyli programowalny system nawigacyjny, monitor do obsługi obracanej kamery (VIVIANE) i mały joystick do sterowania celownikiem dla pocisków HOT (ten po lewej jest nieruchomy, a jedyne jego zastosowanie są funkcje związane z HOTAS).

Kabina jest przejrzysta oraz czytelna, zapewnia też doskonały widok do przodu i na boki.

Jak już wspomniano możemy przełączać się pomiędzy członkami załogi na pierwszych fotelach i jest to konieczne bowiem nie wszystkie systemy i urządzenia się tutaj dublują, zwłaszcza dotyczy to działań bojowych. Teoretycznie online powinno móc się nawet latać we dwóch co bardziej przybliży nas do reala z zabawą na Gazelle, ale nie miałem okazji tego przetestować.

  

  

Widok na monitor systemu VIVIANE (już po trafieniu celu) oraz członkowie załogi z założonymi goglami noktowizyjnymi (mogą zakładać je niezależnie). Na trzecim screenie widać jak bardzo można obraz zoomować. Narzędzie to działa zatem bardzo dobrze w warunkach oddalonego celu (zasięg TV nawet do 15 km). Na ostatnim screenshot'cie widać, że zadbano nawet o zielonkawe refleksy na zewnętrznym widoku w modelu od działającego NVG (Night Vision Goggles).

Skoro też jesteśmy przy samej kabinie, to można dodać (i zachęcić), że Gazelle nie jest jakimś trudnym w opanowaniu śmigłowcem. Wręcz stopień złożoności jest tutaj znacznie niższy niż w Ka-50, czy Mi-8. Najbliżej mu do UH-1H. Wszystko idzie zatem dość łatwo opanować, zwłaszcza, że mamy dobre manuale, a także filmy instruktażowe w sieci. Potem, oczywiście po treningach idzie wszystko robić spokojnie z głowy bez sięgania po jakieś tam papiery z check listami. Sam start up też jest prosty i nie wymaga kilkudziesięciu działań po naszej stronie. Może zrozumienie jedynie funkcji NADIR, autopilota i autozawisu należy do trudniejszych spraw (ale to też bardziej dotyczy nawet FM niż zagadnień związanych z awioniką, ew. poza NADIR). Musimy też pamiętać o pewnej kolejności w postępowaniu oraz w niektórych przypadkach podnieść wpierw osłonki zabezpieczające dany przełącznik (cover) bo go użyć.

Przeciwncerny SA342M (w barwach holenderskich) odpala pocisk HOT3.

Polychop Simulations bardzo ciekawie przedstawił zarządzanie uzbrojeniem. Na chwilę pisania tego testu autorzy oddali w nasze łapska jedynie pociski przeciwpancerne HOT. SA342M nie posiada innego uzbrojenia, chociaż w realu SA342 mogła być jeszcze wyposażane w statyczne działko, pociski niekierowane powietrze ziemia, pociski naprowadzane na podczerwień powietrze powietrze (inne wersje Gazelle, np. 342L). Nic jednak straconego bowiem autorzy szykują dodatkowy update i to wszystko jeszcze dostaniemy dla tego dodatku (i to niebawem). Gazelle uzbrojona w HOT jest jednak wystarczająco niebezpieczna w stosunku do celów opancerzonych, chociaż oczywiście, jak wyprztykamy się z tych czterech dużych pestek to już pozamiatane. Trzeba wracać do bazy.

  

  

  

HOT3 oraz SA342M w bojowej akcji. Sam pocisk posiada wygięte stateczniki, które otwierają się po opuszczeniu wyrzutni.

SA342M przeznaczona jest do  szybkich ataków z ukrycia i odwrotu w pędzie. Schemat działania jest tutaj taki, że przeważnie musimy wykonać auto zawis, przejść na stanowisko operatora uzbrojenia. Dalej naprowadzamy celownik na ekranie TV na cel (za pomocą VIVIANE), sprawdzamy położenie celu dalmierzem laserowym, ustawiamy się w kierunku celu, jeśli warunki są spełnione odpalamy pocisk i tutaj od razu pewna uwaga. Pociski HOT nie są pociskami inteligentnymi, tzn. same się nie naprowadzą. Musimy przez cały lot sterować właśnie ich lotem. Coś jak stosowane w Mi-2 np. pociski „Malutka”, z tą różnicą, że HOT zarządza się jako SACLOS, czyli poprzez właśnie utrzymanie celownika na celu (i tutaj pocisk się sam kieruje na celownik), a nie kierowanie samym pociskiem by trafić gdzieś tam. Wymaga to nieco wprawy i treningu ale idzie opanować. O ile sam cel się nie rusza, to nie ma z tym najmniejszego problemu, gorzej jest właśnie już jak cel znajduje się w ruchu bo tu już możemy się bardziej „spocić”. W takiej sytuacji lepiej też ustawić się wzdłuż kursu celu niż prostopadle do niego naszym śmigłowcem. Zasięg pocisków HOT to 4300 merów (kabel) i przy takiej odległości maksymalnie będziemy mogli je wystrzelić i trafić w cel. Powyżej 4,3 km pocisk poleci dalej ale łączność już będzie zerwana. O ile przy słabszych systemach przeciwlotniczych to wystarczy, to już przy systemach rakietowych ziemia powietrze może być ciężko tak podejść, więc wykorzystywać należy rzeźbę terenu, albo inne naturalne osłony czy budynki by się zasadzić na przeciwnika i lecieć jak najniżej, nawet 10m nad ziemią by uniknąć zestrzelenia.

  

Różne tryby pracy systemu wizyjnego VIVIANE. W samym monitorze można też dodać kontrastu lub rozjaśniać, ściemniać obraz. Może nam pracować jako IR, a także można zmieniać np. kolor samego celownika w zależności od pory dnia.

Schemat ataku za pomocą SA342M nazwałbym „przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem”, chociaż w realu, mając dwóch członków załogi można jednocześnie lecieć i atakować za pomocą HOT (coś do około prędkości 180 km/h). W DCS, to głownie niski lot, wyhamowanie, włączenie auto zawisu, przesiadka na miejsce operatora, ustawienie celownika, odpalenie HOT’a i utrzymywanie przecinających się linii na celu. Ot i cała robota. Polychop Simulations zastosował też ciekawy trik jeśli chodzi o poruszanie się samym celownikiem na TV. Po włączeniu autopilota i przesiadce na miejsce zarządzającego uzbrojeniem – celownikiem możemy poruszać.... za pomocą tego samego joysticka. Super sprawa! Na pewno ułatwi to obsługę uzbrojenia u osób, które nie posiadają zbyt rozbudowanego HOTAS i odpowiedniej ilości „grzybków”, chociaż jak ktoś  chce może ustawić je także jako te odpowiedzialne za przesuwanie linii celownika. Gazelle w kabinie także odróżnia jedna jeszcze rzecz od wielu kabin śmigłowców – brak tutaj przepustnicy na dźwigni skoku ogólnego. Po prostu RPM regulowane są w tym modelu Gazelle automatycznie, a sterujemy jedynie kątem natarcia wirnika głównego. Mamy zarządzanie automatyczne więc nawet nie trzeba nic sobie dodatkowo ustawiać w opcjach kontrolerów.

  

  

Pora na oblot naszej antylopy.

Dobra, a jak się lata na SA342M? Zaraz po premierze u wielu osób model lotu śmigłowca wywołał ….. szok (w tym i u mnie). Ka-50 przy nim to bajka. Mi-8 i UH-1H były wyzwaniem, ale nie aż takim. Polychop Simulations nieco FM zmienił w trakcie w jednym z patchy, ale tylko „nieco” bowiem…. chłopaki się zaklinają, że FM jest jak najbardziej poprawny i testowany nawet przez pilotów Gazelki, na czego dowód nie raz podawali ich cytaty, ale do rzeczy. Gazelle jest wymagającym śmigłowcem w zakresie FM. Wymaga treningów, pracy nóg i rąk, czasem nawet agresywniej i ogólnej koordynacji. FM zmienia się w zależności od prędkości. Wiec w zasadzie to dwa typy zachowań. Stabilnie sunie nam z prędkością 160 km/h lub większą (przy zbyt dużej uszkodzimy silnik). Przy niższych prędkościach trzeba już bardzo uważać i oczywiście model lotu po prostu poznać i go przetrenować. Jak go jednak opanujemy i się przyzwyczaimy maszyna będzie wykonywała wszystko to co chcemy i na co pozwalają jej możliwości. Tę antylopkę trzeba po prostu ujarzmić i oswoić ale potem jest już bardzo dobrze.

Model zniszczeń. To testujemy na początku zaznajamiania się z Gazelle i jego FM ;).

FM jest wymagający ale faktycznie też, maszyna zachowuje się realnie. Ma jednak swoje fanaberie (jak np. skręty w lewo, które muszą być jeszcze z dodatkowym przechyleniem i skręty w prawo, które można wykonać nawet tylko za pomocą orczyka). Takich spraw jest tutaj nieco i po prostu należy polatać i się pobawić FM’em tego modelu śmigłowca. Po treningach spokojnie damy już radę i wylądujemy nawet na głowie Sfinksa na mapie z Las Vegas (NTTR). Wbrew pozorom silnik tutaj wybacza nawet szereg błędów (które np. UH-1H już nie) i w sytuacjach krytycznych idzie jeszcze Gazelle wyprowadzić. Auto zawis wymaga wyhamowania śmigłowca prawie do zera i ustabilizowania jego wznoszenia i opadania. Wtedy możemy dopiero go zaaktywować. Do oceny prędkości w takich sytuacjach doskonale sprawdza się wstążka umieszczona przed nosem, na zewnątrz osłony kabiny, która symuluje nam opływ powietrza wokół kabiny śmigłowca. Przy autopilocie musimy także zwrócić uwagę na wychylenia względem zera na wariometrze.

  

Francuska Gazela w malowaniu używanym w szkołach lotniczych.

Gazelle ładnie się za to trymuje ręcznie. Mamy standardowy trymer blokujący stery pod „T”, ale także mamy dodatkowy trymer w postaci grzybka, jak to przeważnie w samolotach. Trymer sprawdza się tutaj przy większych prędkościach naprawdę bardzo dobrze i możemy lecieć po prostej stosując w zasadzie tylko takie trymowanie, bez korzystania nawet z autopilota. Model lotu symuluje także poduszkę powietrzą jaką można spotkać pod śmigłowcami. Może nie jest tak dobrze zrobiona jak w FM z UH-1H (brak charakterystycznego ślizgu przy bardzo niskim locie) ale jest i może nawet nas odbić jeśli nie będziemy stopniowo redukować wychylenia wajchy skoku ogólnego. Skokiem sterujemy delikatnie, Gazelle ładnie reaguje i bardzo dokładnie na nasze ruchy. Przy gwałtownym ruchu może nawet rozsadzić nam silnik (np. gwałtownie przesunięta dźwignia od przepływu paliwa) nawet stojąc na ziemi. Model symuluje nam także element autorotacji. Trzeba natomiast uważać, że startując lub lądując nie jeździć śmigłowcem na boki, bowiem zahaczenie płozami o ziemię w przypadku ruchu bocznego na pewno spowoduje przewrócenie śmigłowca na bok i od razu crash. Suma summarum FM oceniam na zrobiony na wysokim poziomie i w zasadzie fajnie, że model wymaga od nas treningu i sztuki pilotażu, ale potem to naprawdę jest już prosto i przyjemnie. To kolejny element w którym Polychop Simulations nas nie zawiódł, a firma pokazała, że na opracowanie tego elementu również ta firma poświęciła wiele czasu.

Maksymalna bezpieczna prędkość dla SA342 to 310 Km/h.

W kwestiach dźwięków tutaj także mamy wszystko ok. Przydałyby się może bardziej charakterystyczne "trzepanie" łopat przy ostrzejszych skrętach (w Ka-50 np. jest to genialne wykonane) ale w całości tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Co ciekawie odpalenie HOT nie powoduje jakiś wstrząsów w kabinie i większego huku. Temat ten był poruszany na "niebieskim Forum", ale ponoć z tymi pociskami właśnie tak jest, że ich odpalenie nie powoduje wstrząsów całej konstrukcji. Fajnie by było jakby jeszcze nasz copilot w DCS otworzył czasem do nas swoją japę. Z tym, że to już nie kwestia samego modułu, a ingerencja w DCS’a. Przecież w realu chłopaki się uzupełniają na tych stanowiskach i w normalnym locie rozmawiają ze sobą informując się o sytuacji jaką zastali. Nie chodzi mi tutaj o nie wiadomo jakie gadki, ale przecież normalnie copilot powinien informować o zauważanym wrogu, o tym że dostrzegł, że nas ktoś ostrzeliwuje, czy np. w naszą stronę zmierza rakieta. Albo też mając włączony radar, czy RWR powinien informować o typie zagrożenia. Czemu autorzy DCS’a do tej pory tego nie wyłapali i na to nie wpadli tego nie wiem. Mamy jednak coraz więcej maszyn dwumiejscowych i powinno się pomyśleć o tego typu komunikatach jeśli mamy więcej niż jednego członka załogi. Urealniło by to jeszcze bardziej zabawę, a z drugiej strony nieco ułatwiło latanie w bojowych warunkach i bardziej pozwoliło wczuć się w sedno działań bojowych na samolotach, śmigłowcach z kilkoma członkami załogi. To jednak jest życzenie pod prace ED niż Polychop Simulations. Kto wie, może się kiedyś tego doczekamy, ale sądzę, że to ważna przyszłościowo sprawa, bo takich modeli mamy coraz więcej, a wykorzystywać w ten sposób drugiego członka załogi się nie da.

  

Atak z zaskoczenia oraz szybka ucieczka.

Autorzy dodatku oprócz tego wszystko nie poskąpili nam pełnej, pełnoprawnej kampanii dla SA342M. Zamieniamy się tutaj w rolę francuskiego pilota śmigłowca, który trafił do kontyngentu poza granicami Francji. Kampania pod tytułem „Operation Dixmude” opowiada historię lokalnego konfliktu (Gruzja, Abchazja), w którym brali udział też Rosjanie, a potem lokalni watażkowie na terytorium części Kaukazu. Separatyści zaczęli walczyć o swoje państwo i swoją małą republikę i postanowili się uniezależnić. Coś to przypomina? Do tego w trakcie działań zbrojnych doszło do zamachu, w którym zginęło szereg przebywających akurat tam cywilów z zachodu (najwięcej właśnie Francuzów). Przy braku postępów w działaniach obronnych postanowiono wysłać na tereny Gruzji kontyngent składający się z małej liczby sił zbrojnych państw zachodnich, w tym 18 SA342M "Gazelle".

  

Kampania „Operation Dixmude”. W tle także nasz przyjaciel Meatboy-1.

Właśnie my zajmujemy miejsce pilota w jednej z nich. „Operation Dixmude” składa się z 12-tu misji. Nagrano tutaj dodatkowo ponad 400 nowych komunikatów, a w skład kampanii wchodzi aż 1000 różnych triggerów. Część kampanii można także przejść nawet w trybie multiplayer. Nasze główne zadania w „Operation Dixmude” to misje rozpoznawcze, eskortowe, patrolowe, misje specjalne oraz szturmowe. Często w jednej misji bierze udział wiele śmigłowców, w tym przez prawie całą kampanię towarzyszy nam brytyjski Apache (callsign Meatboy-1), którego możemy prosić o wsparcie lub osłonę. Latamy nisko i wykorzystujemy rzeźbę ziemi by się czasem schować. Do tego większość misji odbywa się nocą, więc przeważnie latamy mając nasunięte NVG. Kampania jest wyważona, tzn. nie jest jakaś hiper trudna, ale też do łatwych nie należy. Na pewno musimy znać tutaj obsługę uzbrojenia, NADIR i potrafić dobrze latać śmigłowcem na niskim pułapie lawirując pomiędzy obroną przeciwlotniczą przeciwnika. Nocnych misji jest nawet wg. mnie lekko za dużo, ale na pewno nie sposób odmówić im klimatu.

  

  

  

Parę screenshotów z kampanii, w której większość czasu będziemy latać nocą. Na trzecim screenie widać wyraźnie podświetlony cel laserem przez drona (tutaj Predator). Na czwartym screenie za to widać oświetlony śmigłowiec do lotu w szyku.

Bywa i tak, że podczas misji cała sytuacja nagle się zmienia w sposób dynamiczny. Po drodze może spotkać nas też sporo niespodzianek i nagłych zwrotów akcji. Do tego dodane speeche (często z francuskim akcentem) nadają fajny klimat podczas wszystkich misji. W całości „Operation Dixmude” mogę ocenić bardzo wysoko. Kampania jest tak dobra jak ta od Belsimtek dla Mi-8MTV2. Do tego posiada dość spory wstęp w postaci pliku pdf mówiący o całym podłożu zaistniałego konfliktu, a także wnikliwie omawia każdą misje.

  

  

  

Kampania c.d. Na drugim screenie jak widać bez NVG może być naprawdę ciężko. Na przedostatnim podejście do lądowania na FARP, a na ostatnim znów podświetlają nam cel, zatem do dzieła!

Podczas latania należy korzystać z NADIR i zapisanych tutaj waypointów, ale także i kneeboard’u. Bez tego drugiego raczej się nie obejdzie jeśli będzie więcej niż 9 waypointów, a bywa, że są misje, które posiadają aż ich 25. NADIR niestety może wyświetlić 9 waipointów, więc albo będziemy potem je zamieniać i programować w locie (na co w boju jednak nie ma absolutnie czasu), albo po prostu będziemy obserwować naszą właśnie mapę „na kolanie” i lecieć po wyznaczonej trasie. To jest akurat jeden z ważniejszych elementów by nie dać się zestrzelić, bowiem zazwyczaj waypointy są tak ustawione (trasa sugerowana przez nasz wywiad) by uniknąć przypadkowego ostrzału naszego śmigłowca przez siły wroga. Polychop Simulations ze swoją pierwszą kampanią zabłysnął jak gwiazda (a nie rozgwiazda!) i należą się brawa autorom za to podejście do tego tematu. Co ważne, mamy tutaj kampanię od razu, a nie gdzieś tam w dalekich obietnicach, że jak model wyjdzie z fazy beta (bez podania oczywiście kiedy to nastąpi) i wtedy może coś się tam pojawi przy dobrych wiatrach (albo jako płatna jak to w przypadku nadchodzącego dodatku DCS: F-5E!).

  

Lądowania. Z reflektorem i z NVG na okręcie. Fotki również z Operacji Dixmude.

Warto tez zwrócić uwagę, na to co jeszcze nam przyjdzie otrzymać przy tym dodatku. Na dzień pisania recenzji (czerwiec 2016) i wersji DCS 1.5.3.53279 Update 7 oraz DCS World 2.0.2.52658 Update 1 dojdzie (w skrócie) do pakietu z SA342 jeszcze z czasem (wg. zapowiedzi autorów dodatku): nowe, bardziej zaawansowane animacje członków załogi, dodanie do uzbrojenia działka, rakiet niekierowanych powietrze ziemia oraz kierowanych powietrze powietrze, otwieranie drzwi za pomocą kliknięcia, otwieranie okien, nowy model Gazelle jako wersja cywilna (bez uzbrojenia i Viviane i zmiany w VC),  piloci: Ejectable (zaraz ale jak?), gdzieniegdzie lepsze teksturki w kabinie, nowe malowania, lampka informująca o auto hover on/off, możliwość dodania pasażerów, pozostałych członków załogi na tylnej kanapie (4+1) w kabinie śmigłowca, poprawa w logbook, przypisane funkcje z klawiatury (uzupełnianie, ponieważ dziś nie na wszystko są skróty), reset dla trymu, opcja obracania śmigłowcem za pomocą orczyka w trybie auto hover (obecnie jest to wykonywane w sposób zautomatyzowany po włączeniu opcji auto nakierowania się śmigłowca na cel), dodanie nowej wersji celownika.

  

  

Powyżej przykłady zmian nad którymi autorzy modelu obecnie pracują i które niebawem pojawią się w Gazelle dla DCS. Widać tutaj nowy celownik dla pilota, dalej zamontowane uzbrojenie strzeleckie, dalej nowy celownik zamiast systemu VIVIANE na kopule owiewki, a także podwieszony zasobnik NPR, a na ostatnim wystrzelony już niekierowany pocisk rakietowy.

Zmian zatem na plus jeszcze trochę tutaj zajdzie i będzie to dodatkowe uzupełnienie obecnego modelu tej podniebnej antylopki. Obecnie bugów ogólnie „prawie” tutaj nie ma, są jakieś drobne sprawy, które wymagają doszlifowania przez autorów, ale nie są to jakieś bardzo poważne sprawy uniemożliwiające poprawną i realistyczną zabawę w pilota tego typu śmigłowca.

Jaka zatem ocena dla tego modułu?

Sumując to wszystko Polychop Simulations nie ma się na pewno czego wstydzić! Model już na etapie premiery był prawie w całości ukończony, a trafiając do DCS 1.5 otrzymał od razu i misje treningowe i całą kampanię. Autorzy wykonali świetny model zewnętrzny jak i wewnętrzny, dobre animacje, w całości interaktywną awionikę, obsługę uzbrojenia, dobry model lotu. Do tego pod względem optymalizacji nie ma o co się bać. Model jest lekki dla PC, w wyniku czego raczej będziemy mieć maksymalną liczbę klatek nawet po włączeniu TV operatora uzbrojenia. U mnie zarówno w DCS 2.0 jak i 1.5 generuje maksymalną liczbę, 60 klatek (przy takiej blokadzie), chociaż niektórzy skarżyli się, że w DCS 1.5 model generuje jednak mniej fps w porównaniu do DCS 2.0. Osobiście tego nie zauważyłem. Z tego co zauważyłem to ew. niektóre misje w kampanii powodowały małe spadki w wyświetlaniu klatek, ale to jak się działo naprawdę dużo wokół nas i nie były to jakieś znaczące spadki fps, które powodowały, że się nie dało latać. Cena modelu (bez promocji) wynosi 49,99$. Przy obecnym kursie złotego nie jest to zatem tanio, ale w tym przypadku na pewno nie będzie się żałować wydanych pieniędzy. Dostajemy moduł skończony (ew. dojdą uaktualnienia związane z nowymi cechami) i taki jak powinien wyglądać na dzień premiery dodatku do symulatora. Autorzy nie wykastrowali go na samym starcie by tylko wydać i zgarnąć kasę z rynku za wydanie półproduktu, a przy tym sporo naobiecywać co to się jeszcze nie ma zadziać z modelem. Pakiet jest całościowy i jest to naprawdę bardzo udany debiut Polychop Simulations na rynku dodatków do DCS i wśród niezależnych deweloperów. Podobny dobry start miał Leatherneck Simulations ze swoim MiG-21bis, chociaż obecnie niestety dynamika tutaj „dobrej opinii” spadła, a wiele osób nie może latać swoim MiG’iem np. w DCS 2.0. Dobrze to wszystko wróży dla Polychop Simulations i na pewno można się cieszyć, że ten wydawca dołączył do zestawu firm wydających dodatki pod marką Eagle Dynamics. Jak dla mnie model został wykonany nad wyraz poprawnie i całościowo. Dodatek przyciąga oko, chce się nim latać i zasadzać na „wirtualnego wroga” wykorzystując HOT3, a jak wiemy to jeszcze nie koniec. Bez dwóch zdań model można już na tę chwilę ocenić jako bardzo dobry dodatek dlatego zasłużona ocena 5/5. Gratulacje dla Polychop Simulations za ten debiut oraz taki model i kampanię!

Pozdrawiam, 4.06.16, YoYo

obrazek

Click! Polityka oceny w serwisie YoYosims

Oficjalna strona wydawcy i producenta:

www.digitalcombatsimulator.com/

http://www.polychop-sims.com/


Komputer testowy:

  • procesor- Intel Core i7 4770k (Socket 1150) 4.30 Ghz (OC)
  • grafika-  Palit GeForce GTX 980Ti Super Jetstream, 6Gb DDR5
  • płyta główna- Gigabyte Z87X-UD3H (chipset Intel Z87)
  • pamięć- 4x2GB=8Gb (2x Dual Channel PC3-10666, DDR3 1600Mhz OC) Patriot Viper II Sector5
  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530
  • dyski- Samsung 840Evo SSD 500Gb, OCZ Vertex II SSD 180Gb, Crucial MX200 SSD 500Gb , Samsung 830 SSD 260Gb, Intel 330 Series SSD 240Gb, Seagate ST1000DM003 1TB SATAIII 7200RPM.
  • system- Windows 7 PL 64Bit Home Premium Edition
  • monitor- Acer Predator XB271HU 2560x1440, G-Sync
  • TrackIR 5 (6DOF)
  • joystick: Thrustmaster Warthog, Logitech Force Feedback 3D Pro
  • wolant: Pro Flight Yoke System Saitek
  • pozostałe kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals,
  • moduły panelowe: Go Flight GF-P8, Saitek Pro Flight Radio Panel, Saitek Pro Flight Switch Panel, Saitek Pro Flight Multi Panel, X-Keys Stick, Saitek Instrumentals Panels
  • peryferia (gaming): słuchawki Logitech G930, klawiatura Logitech G15, myszka R.A.T.5
Tags: 
Software: 
sob., 04/06/2016 - 10:56 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu