Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

FS2004: Luscombe 8A Silvaire (Bill Lyons)

LUSCOMBE 8A SILVAIRE

Lynn and Bill Lyons
Custom Classics

obrazek

Otrzymując do recenzji kolejny samolot wydany przez Golden Eagles Squadron (Lynn and Bill Lyons) wiedziałem, że będzie to kolejny strzał w dziesiątkę. W zasadzie chyba każdy ich wyrób można brać w ciemno nie pytając się co to jest. Nie tylko zawsze zapewniony mamy wysoki poziom realizmu samego samolotu, model czy kokpit 3D ale i do tego wspaniały klimat i załączniki. O towarzyszącym klimacie w produktach od Billa wspominałem już przy recenzji Goose, poza tym samoloty jakie najczęściej wychodzą z pod projektanckiego „pióra” Lynn i Billa dotyczą jednego z najciekawszych okresów lotnictwa, a mianowicie lat dwudziestych i trzydziestych dwudziestego wieku. W tym przypadku jest nie inaczej, chociaż omawiany płatowiec wygląda niczym współczesna Cessna, a przynajmniej przypomina mniejszą wersję Jak-12 czy DHC-2, jest samolotem, który pojawił się już przed drugą wojną światową. Dopiero po zakończeniu działań wojennych zdobył jednak swoją sławę jako mały i tani samolot dla każdego, a jego karta historii jeszcze po dziś dzień nie jest skończona...

obrazek 

Luscombe Silvaire (zwany też Luscombe 50) skonstruowany został w 1937 roku w firmie Luscombe Airplane Corp. przez Franka Johnsona, Howarda Jonga oraz Freda Knacka. Firma Luscombe założona została parę lat wcześniej, a dokładnie w 1933 roku przez Donalda A. Luscombe'a w Kansas City. Dwa lata później przeniosła się do nowych hal montażowych na lotnisku Mercer County Airport w West Trenton. Założeniem u podstaw opracowania modelu 8 było wyprodukowanie takiego samolotu, który mógłby stać się bardzo popularną maszyną wśród amerykanów, których stać na niedrogi płatowiec. Coś słowem jak „Garbus” w ówczesnych Niemczech.  Samolot miał być przeznaczony dla mas, miał być prosty w obsłudze, wyposażony w podstawowe oprzyrządowanie oraz miał być łatwy w pilotażu. Zwrócono uwagę również na zasięg oraz możliwość lądowania w przydrożnym terenie. W trakcie budowy prototypu już w 1 fazie zrezygnowano jednak z tańszych płócien, na rzecz metalu, który od tej pory miał pokryć prawie cały model 8 (prócz skrzydeł – początkowo). Samolot zaprojektowano ze stałym podwoziem (trójpunktowe z kołem tylnim). Koła główne znajdowały się w ładnie oprofilowanych owiewkach. W razie potrzeby można je było zamieniać na metalowe pływaki firmy Edo . Model 8 był typowym górnopłatem z metalowymi zastrzałami po bokach. Skrzydła pozostały jednak płócienne. W kabinie Luscombe Model 8 mieścił dwie osoby, które siedziały obok siebie. Kabina została wyposażona też w dwa komplety sterownic i przyrządów pilotażowych. Do napędu samolotu, produkowanego w kilku wersjach, służyły płaskie 4-cylindrowe silniki rzędowe o przeciwsobnym układzie cylindrów (tzw. "bokser") firmy Lycoming lub Continental o mocy od 65 do 75 hp.  

obrazek

Na zdjęciu późniejsza wersja z metalowymi skrzydłami (prawdopodobnie Model 8E), faktycznie mocny płat!

Luscombe Silvaire już wkrótce trafił do produkcji seryjnej. Samolot szybko ewoluował i model 8 przerodził się model 8A – po prostu z lepszym silnikiem. W 1939 w firmie Luscombe doszło jednak do sporych rozdźwięków w zarządzie i sporo pracowników opuściło zakłady. Już w marcu 1940 ukazał się też nowa wersja samolotu 8B, a miesiąc później powstał model 8C. Wersję de lux nazwano natomiast „Silvaire” – z ładniejszym wykończeniem wnętrza. Pod tą nazwą reklamowano zresztą wśród cywilów samolot Luscombe. Po przystąpieniu USA do drugiej wojny światowej produkcję modelu 8A zaprzestano na rzecz produkcji podzespołów dla innych przedsiębiorstw dla lotnictwa wojskowego USA (dokładnie w latach 42-45 nie produkowano tego samolotu). Drugą przyczyną były braki w metalach (aluminium), które w pierwszym rzędzie szły na produkcję myśliwców oraz bombowców. Samolotu typu Silvaire w wojsku otrzymały oznaczenie C-90 oraz UC-90. Podczas wojny zakłady zostały przeniesione z Trenton, NJ do Dallas.  Nie brały udziału w zadaniach bojowych, jedynie pełniły funkcje łącznikowe i kurierskie.

obrazek

Po wojnie zakłady Luscombe wznowiły produkcję modelu 8, który też doczekał się kolejnego rozwinięcia na droższy model 8E (już z metalowymi skrzydłami i nowszym silnikiem Continental C-85-12F, powstała też wersja dla czterech osób). W 1947 był to jedyny cały aluminiowy samolot cywilny tej klasy. Samolot Silvaire wreszcie trafił do swoich odbiorców – czyli pilotów cywilnych chociaż w tym czasie prym w zamówieniach już wiódł słynny Piper Cub. Model 8 z zakładów Luscombe przyniósł tej firmie największą sławę i pomimo wprowadzania nowych modeli, jeśli mówiło się o zakładach Luscombe myślało się o Modelu 8. Luscombe Silvaire był też pierwszym komercyjnym sukcesem firmy po kilkuletniej działalności. Samoloty produkowano jeszcze przez prawie dwa dziesięciolecia, do dziś są używane i stanowią ciekawostkę w amerykańskich aeroklubach. Patrząc na ten zgrabny samolot niewiele odbiegający od współczesnych maszyn wyglądem, aż trudno uwierzyć, że został on zaprojektowany już w połowie lat trzydziestych XX wieku.

Dane:
  • Produkcja: 1938 - 1942 i 1945 - 1960, łącznie ok. 6.000 sztuk

  • Silnik: Continental 4 cylinder boxer C-65/C-75/C-90 (różne moce)

  • Prędkość przelotowa: 160 km/h  -  105 mph

  • Prędkość maksymalna: 185 km/h  -  115 mph

  • Prędkość lądowania: 64 km/h  -  40 mph

  • Zasięg: 600 km  -  370 mil

  • Masy: pusty 315 kg, max. 567 kg

  • Wymiary: 10,67 m, 6,10 m, 1,78 m

obrazek

Luscombe 8A od Golden Eagles Squadron. Opis zakupu samolotu od Billa opisywałem już w przypadku Grumman Goose (patrz TUTAJ). Przypomnę, że niestety dla Polaków jest to sprawa dość ciężka - autor tak naprawdę nie zajmuje się sprzedażą swoich produktów w sposób powiedzmy "normalny". Bardziej robi je hobbystycznie, a po nazwijmy "dotacji" udostępnia pliki. Oczywiście, dla nas to sprzedaż, bo cos tam ubywa nam z kieszeni, a dokładnie 12,5$ - jednak w porównaniu do cen innych płatnych add onów do FSa kwota ta wydaje się wręcz symboliczna. Rzecz wygląda następująco - otóż ową "dotację" przesyłamy za pomocą nieszczęsnego Pay Pala, który nie obsługuje Polski. Dlatego też polecam wysłanie kwoty niestety w kopercie z listem do samego guru z GES wraz z podaniem dokładnie namiarów na nas oraz naszego maila. Jeśli Bill na maila odpowie oznacza to, że Pan Henio nie przechwycił po drodze zielonych papierków. Ryzyko niestety jest - ale chyba to najsłuszniejsza i najprostsza droga. Oczywiście , kwotę można wysłać przekazem, ale do USA chyba nie będzie to zbyt tania usługa. Ponieważ też adres autora nie jest znany - najpierw trzeba go zdobyć opisując swój problem i chęć wysłania $ drogą pocztową. Dlaczego ogólnie tak trudno? Nie jestem demagogiem i nie będę gdybał. Widać, że autor ma podejście raczej luźne do tego typu biznesu i traktuje je też na zasadzie małego hobby niż sprzedaży modeli i życia z tego. Jedyne co mnie martwi , że "owy, wspaniały" Pay Pal nie obsługuje Polski i z to go nie lubię by nie powiedzieć więcej brzydkich słów...

Wszystkie poprzednie modele otrzymywaliśmy w pliku Zip zabezpieczonym ponadto hasłem. Link do pobrania pliku po zakupie otrzymamy mailem. Powinniśmy mieć dwa typy plików, najkrócej: mniejszy i większy :). Najpierw instalujemy większy (podając kod przy otwarciu pliku, kod też dostaniemy mailem), potem mniejszy. Wszystko instalujemy do głównego katalogu z FS2004. Odnotowałem, też pewien postęp Billa w przypadku Modelu 8A. Otóż poprzednio zawsze była to wyklejanka - czyli pliki rozpakowywaliśmy do tymczasowego katalogu, by potem ręcznie i pojedynczo przenosić je do różnych folderów. Tym razem autor odpowiednio spakował wszystko i dzięki temu uzyskaliśmy już pliki które same się instalują czyli w formacie exe. Tylko klikamy, podajemy drogę gdzie ma się instalować to wszystko i tyle. Plik większy zawiera model samolotu, plik mniejszy personalizuje płatowiec - jak to ma zawsze miejsce w przypadku samolotów od Lynn i Billa (o tym dalej).

obrazek

Pakiet zawiera model samolotu (dwie wersje modelu 8A - na kołach oraz na pływakach w różnych malowaniach) + personalizacje samolotu, instrukcję instalacji i podstawowe informacje na temat samolotu (instrukcja została opracowana w formacie html), do tego po instalacji jak zawsze w przypadku Billa mamy możliwość wyboru jednego z kilku scenariuszy lotów tym razem w stanie Maine. Do pakietu warto też dociągnąć dwa pliki właśnie lotnisk z tego stanu, linki do nich podane są w instrukcji (opracowane zostały przez innego autora i są dostępne za darmo na Avsim). Warto też ściągnąć od razu sobie mesh z tego terenu USA (również Avsim lub Simviation) by cieszyć się jeszcze lepszymi widoczkami zza naszego wirtualnego okna. Warto wspomnieć też o "novum" jakie prezentuje ten samolot w świecie FS2004. Bill nazwał to technologią "Virtual +" - szczegóły na ten temat przy omawianiu kokpitu 3D.

obrazek

Model 3D. Samolot jest stosunkowo prostej konstrukcji o niezbyt dużych wymiarach. Można go zaliczyć spokojnie do klasy samolotów lekkich (waży mniej niż Fiat 126p :). Właściwie nie mam się tutaj do czego przyczepić. Model został wykonany bardzo starannie ze wszystkimi elementami ruchomymi, które mieć ruchome powinien. Bardzo ładnie zostały wyprofilowane skrzydła, łącznie z efektem napiętego płótna. Przy zachodzie, wschodzie, czy też pod słońce, kiedy to większe cienie mogą operować na płatach jest to wyraźnie widoczne, dające przyjemny i naturalny efekt. W niektórych momentach widać pewną kanciastość elementów (np. owiewki kół), a wiadomo, że można ten efekt spokojnie usunąć w FS2004 podczas projektowania samolotu, nie przeszkadza to jednak - chyba, że ktoś jest prawdziwym estetom wyglądu modeli 3D. Za to model nie stanowi praktycznie żadnego obciążenia dla naszego sprzętu i może szybciej generować grafikę zewnętrzną. Pozostałe elementy zostały już wyprofilowane bardzo fajnie, dodać też można, że autor specjalnie przyłożył się do kółka ogonowego. Przyglądając się rysunkom modelu 8A i porównując je z modelem 3D od GES nie doszukałem się, żadnych uchybień. Model jest wykonany bardzo precyzyjnie. W jego przypadku, użyto też tekstur, które b. ładnie symulują aluminium mieniąc się świetnie i odbijając światła dzienne. Również oszklenie z zewnątrz posiada efekt jakim może poszczycić się prawdziwa osłona kabiny.

obrazek

Jeśli chodzi też o model zewnętrzny uruchomienie hamulca postojowego powoduje automatyczne zamocowanie lin podtrzymujących płatowiec oraz pojawieniem się tabliczki informacyjnej obok samolotu na lotnisku (na niej można znaleźć np. nasz nick). 

obrazek

Oprócz otwieranych drzwi można otworzyć również pokrywę silnika i zajrzeć do czterocylindrowego boxtera. Do tego dzięki "Virtual +" można sprawdzić poziom oleju w silniku wysuwając pionowy pręt ze wskaźnikiem poziomu oleju w silniku. Bardzo ładnie zostało poteksturowane również śmigło 8A, które faktycznie ma barwę prawdziwego drewna.

obrazek

obrazek

Jednym z modeli jakie dostaniemy w pakiecie jest Model 8A na pływakach. Przy instalacji samolotu instaluje się też nam nowy efekt wodny, który wykorzystuje model od Billa (rozbryzgi wody przy starcie i lądowaniu). Samolot w wersji z pływakami wyposażony jest pod sterem pionowym w specjalną płetwę.

obrazek

Kabina 3D i panele 2D. Samolot kompletnie nie posiada paneli 2D. Został on tak zaprojektowany, że wszystko można klikać z poziomu Virtual Cocpit. Oczywiście, ma prawo to się nie spodobać pilotom, którzy za podstawę zabawy w FS2004 uważają panele 2D. Model ma jednak tak prosty panel przyrządów, oraz tak jak podałem wszystko jest w nim "do klikania", że opracowanie panelu 2D mijało by się z celem. Oczywiście fanów wersji 2D to może nie przekonać ale to już im pozostawmy wybór. Bill z założenia właściwie zawsze odpuszczał sobie robienie paneli 2D spychając je do roli marginesu. Najczęściej były to symboliczne dodatkowe ekrany, niż produkcje znane od innych producentów kładących nacisk na 2D. Dla mnie osobiście bardziej się liczą panele 3D czyli wirtualne kokpity, niż zabawa w 2D - dlatego też taki wybór akurat mnie wielce satysfakcjonuje. Oczywiście w niektórych, już bardziej skomplikowanych samolotach nie da się nie używać również paneli 2D (jeśli już mamy np. doczynienia z bardziej zaawansowaną awioniką) ale akurat w przypadku tak prostego samolotu jakim jest Luscombe Silvaire nie dodanie paneli 2D wydaje się jak najbardziej uzasadnione. 

obrazek

obrazek

Panel przyrządów składa się z 7 podstawowych zegarów (wariometr, zakrętomierz z chyłomierzem, kompas, prędkościomierz, wysokościomierz, obrotomierz, oraz połączonego wskaźnika temperatury oleju oraz ciśnienia oleju). Do tego mamy manetkę gazu oraz mieszanki paliwowo-powietrznej umieszczoną w centrum kabiny, starter i magneto, zapłon, przełączniki od świateł, prosty panel radia, dodatkowo odtwarzacz CD, licznik godzin nalotu i schowek z GPS i zegarkiem i sterownie chłodzeniem. Na pochwałę zasługują same zegary, które wymodelowane zostały bardzo dobrze (nawet z trójwymiarowymi tarczami), a do tego świetnie zrobione zostały efekty samych szybek na zegarach, które w dzień mienią się i odbijają światło i to w sposób quasi-dynamiczny. Jak już podałem wcześniej wszystko można klikać. Od środka można otworzyć również okienka w drzwiach, bądź z klawiatury, bądź z wirtualnego kokpitu. Towarzyszy temu extra efekt. Otóż jak okno takie uchylimy, słychać jak do środka wlatuje nam szalejący wiatr. To samo słychać przy zamykaniu. Efekt ten jest wielce realistyczny! Brawo za pomysł.

obrazek

Ciekawostką jest też stylowy GPS (screen wyżej). Normalnie możemy włączyć standardowy GPS pod FS2004, jednak, nowoczesne urządzenie ni jak się ma do tego samolotu. Dlatego też Bill wstawił tutaj wczesną wersję produktu, który mógł być ojcem współczesnego GPSa który znamy. GPS dostępny jest w schowku. Po jego otwarciu ukazuje nam się mały panelik (grafika jak w ZX Spectrum :), który symbolizuje włożone tam urządzenie. GPS następnie należy włączyć i wybrać (operując regionami, krajami, stanami bądź miastami) poszukiwane przez nas lotnisko. Dalej wskazówka na tarczy pokaże nam kierunek, a dane obok odległość do celu. Jest to urządzenie bardzo proste aczkolwiek skuteczne. Działaniem przypomina wskaźnik NDB czy VOR z info o odległości do celu. Pracuje jedynie w trybie Direct GPS. Przy lotach krótkich natomiast warto korzystać z kompasu. W schowku gdzie jest GPS leży też "zdjęty z ręki" zegarek pokazujący nam czas w Flight Simulator, oraz zwinięta mapa. Jeśli na nią klikniemy otwiera nam się mapa główna pod FS2004. Samoloty z serii Custom Classic w zasadzie zawsze wyposażone są w CD Player. W tym przypadku mamy już nowocześniejsze urządzenie. Można wybrać piosenkę, również radio. Oczywiście CD nam zadziała jeśli w wirtualnym kokpicie samolotu włączymy przycisk Power na panelu od CD oraz umieścimy płytę w naszym napędzie. Oprócz tego kokpit wyposażony jest już w jeden utwór. Jeśli klikniemy włącznik w odpowiednim miejscu usłyszymy Louisa Armstrong'a :) w eterze (What a Wonderful World). Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż muzyka podczas dłuższych lotów zwłaszcza tego typu i w taki samolocie... Brawa za to dla ekipy z GES za taki szczególik i całą opcję odtwarzania muzyki (ten CD player jest też dostępny za darmo na Flightsim, można go zaadoptować do dowolnego panelu). 

Standardowo kabina jest też bez pilota w środku. Można go "wsadzić" wciskając "O" (czyli lampy bacon,strob). Klikając już na miejsce pasażera pojawia się obok nas jak zawsze śliczna Pani i to na nasze zawołanie :-)))). Od środka można też klikając odpowiednie miejsce powiedzieć "Clear", skontaktować się z wieżą "słychać nagranie z rozmów pomiędzy pilotem a wieżą" oraz otworzyć drzwi chwytając za klamkę. Warto dodać, że wykonany został również jak to nazywam "efekt szyby". Chodzi o to, że widok zza szyby i bez niej różni się. Osłona kabiny jest lekko przybrudzona, w katach nieco mocniej, daje to fajny efekty, że czujemy się faktycznie w kabinie za jakimś oszkleniem. Dobrze widać różnice jeśli otworzymy boczne okno.

obrazek

Siedząc w kabinie 3D można skorzystać również z owego "Virtual +" czyli rozszerzenia kabiny wirtualnej o dodatkowe efekty na zewnątrz samolotu. Nie jest to może rzecz niezbędna - jednak umili nam na pewno zabawę z L8A od Golden Eagle Squadron. Co oznacza owy V+. Otóż z poziomu 3D (VC) można wydostać się na zewnątrz (np. za pomocą Active Camera albo Eye view) i można podjąć działania wobec samolotu: otworzyć pokrywę silnika klikając na zapięcie na osłonie, sprawdzić poziom oleju (wysunie się nam wskaźnik), można otworzyć/ zamknąć drzwi z zewnątrz, można (klikając na kołpak) powiedzieć "contact" - do naszego wirtualnego pilota, można zakręcić śmigłem by uzyskać prawidłowy rozruch silnika, można również założyć liny przymocowywujące samolot do ziemi. Taki mały bajerek, a jakże cieszy, kiedy ustawimy odpowiednio magneto w kabinie a potem zakręcimy śmigłem z zewnątrz mówiąc wcześniej "Clear" i "Contact"... Kolejne Brawa za wspaniały pomysł.

obrazek

Personalizacja. Jak już podawałem na wstępie w pakiet z L8A wchodzą dwa pliki. Mniejszy samo instalujący się plik , zawiera stworzone przez autora pliki, które spersonalizują całkowicie nasz samolot. Oznacza to, że każdy model od Billa zostaje osobno rozpatrzony, a w pary miejscach na modelu 3D i w kabinie znajdziemy dane z informacją o nas (tak samo jest w przypadku innych modeli od GES). Takie indywidualne traktowanie klientów bardzo cieszy i bardzo dobrze świadczy o autorze. Personalizacja w przypadku samolotu Luscombe 8A dotyczy: info na blaszce w schowku z numerem seryjnym samolotu, naszywce na czapce pilota, breloczku na kluczyku od szafki, tablicy na lotnisku, tabliczce przy podczepieniu lin pomocniczych na lotnisku oraz już w menu przy wyborze samego samolotu (+fajne plakaty w tle). Na wymienionych elementach może pojawić się nasze imię, nazwisko, bądź nick. Takie małe a jakże cieszy...

obrazek

Model lotu, dźwięki oraz scenariusze. Jeśli chodzi o model lotu, samolot nie sprawia większych trudności, do tego faktycznie zachowuje się jak lekki płatowiec. Podczas lotu wciąż nam "bryka" od podmuchów, lekko myszkuje na niższych wysokościach, dobrze zachowuje prędkości minimalne, oczywiście można załapać stalla, chociaż wyjście z niego jest tutaj za proste (?). Na lotnisku podczas kołowania nie należy przesadzać z prędkością. Samolot w miarę łatwo uszkodzić czy przewrócić jeśli damy z dużą moc. Na pewno natomiast nie jest to demon prędkości, standardowa prędkość przelotowa to 80 mph (w porywach do 100). Dość powoli następuje wznoszenie, a pułap też został mocno ograniczony, w pewnym momencie wyraźnie brak nam już mocy silnika - nie warto zatem wybierać się w wyższe partie gór jeśli nasze lotnisko jest tuż obok wzniesienia. Samolot dobrze reaguje na stery - w tym przypadku oznacza to, że mamy lekkie opóźnienie w reakcji, zapomnijmy tez o jakiś ewolucjach. Można oczywiście zrobić beczkę mając co najmniej 1000m pod sobą, trzeba pamiętać tylko o tym, że mamy mały silnik, który może nas już nie wyciągnąć. Wszystkim też nadwyrężeniom płatowca towarzyszy fajne skrzypienie szkieletu konstrukcji. Skoro mowa już o dźwiękach - oprócz skrzypienia, gdy osiągniemy moment przeciągnięcia, bardzo ładnie oddawane są dźwięki. Wyraźnie słychać zawirowania powietrza na naszych skrzydłach i charakterystyczny terkot. Dźwięki silnika jak i rozmów, kliknięć, poszczególnych faz pracy silnika, słabej mieszanki paliwowej oddane są na bardzo wysokim poziomie. Przykładowe dźwięki zostały podczepione pod tę recenzje, wiec możecie sami się o nich przekonać. 

obrazek

W przypadku scenariuszy nie jest jednak tak jak z poprzednimi modelami. Akurat w tym przypadku Bill nie postarał się za bardzo i mamy jedynie loty z pkt. A do B bez jakiś dłuższych wstępów. Nie ma zatem zadań w stylu, znajdź, odszukaj, dostarcz, przewieź itp. Po prostu doleć z lotniska takiego na takie. Pozmieniane są za to efekty pogodowe, pory roku, godziny wylotów i lotniska docelowe. Wszystkie loty rozpoczynamy na małym lotnisku Katahdin Inn. Wszystko odbywa się w dość płaskim stanie Maine, który trochę ładniej zaczyna wyglądać po instalacji dodatków o których już wspominałem na samym początku. W przypadku scenariuszy akurat tutaj autorzy się nie popisali chociaż zawsze można powiedzieć - dobrze, że w ogóle są. Szkoda, że ten jeden z najciekawszych aspektów samolotów Custom Classic został tutaj pominięty. Dawał on zawsze dużo radości i celowości lotów. Do tego brak w scenariuszach dodatkowych obiektów 3D wprowadzonych z pakietem do FS2004. 

obrazek

Podsumowanie. Nabywając najnowszy pakiet od GES i to w dość niskiej cenie na pewno przez jakiś czas będziemy mieli zabawę zagwarantowaną. Wysoki poziom realizmu, w pełni funkcjonalny wirtualny kokpit oraz pakiet "Virtual Plus" pozwoli nam się wczuć w role prawdziwego pilota Luscombe Silvaire. Do tego warto dodać, że sam model generuje dość dużo FPS, a kod został naprawdę zoptymalizowany co ucieszy zapewne użytkowników słabszych komputerów. Sam samolot nie jest zbyt skomplikowany i takim też jest model od Lynn i Billa. Przekazuje to, co ma w sobie najważniejszego, a do tego oprawa, czyli personalizacja płatowca może dać dodatkową frajdę użytkownikowi. Jest to typowy model/samolot rekreacyjny - jeśli lubimy przemierzać trasy między aeroklubowymi lotniskami do tego podziwiając to co widzimy z dość dobrze przeszklonego kokpitu Model 8A na pewno powinien nas zainteresować. Samolot może też nadawać się do lotów typu bush. Osobiście udało mi się wystartować nim z łagodnego stoku na wysokości 1500m przy rozbiegu około 100 metrów. Kolejne plusy należą się za dźwięki, nieco mniejsze już za małą instrukcje oraz check listę. Bolączką mogą natomiast być bardzo skromne scenariusze (briefy), choć nie zapomnijmy, że wielu producentów w ogóle ich nie dostarcza i w zasadzie to jest "normą". Tak czy siak Luscombe Silvaire od Golden Eagles Squadrom czyli Custom Classic XII polecam każdemu, osobie, która dopiero co zasiadł do FS2004 jak i staremu wyjadaczowi komputerowych chmur.

 

Pozdrawiam, YoYo

obrazek


Specjalne podziękowania dla Lynn oraz Billa Lyons

Golden Eagles Squadron:

obrazek


obrazek

 Cena 2495$ na pewno nie była zaporowa. Jeśli obowiązywała by dziś... chyba bardziej opłacałoby się kupić prawdziwy L8A niż nowoczesny komputer do symulacji :)

 

Przy wykonywaniu zrzutów ekranu używamy - Anticyclone ActiveCamera 2004 v2.0

Komputer testowy:

  • procesor- AMD Athlon XP 2800+
  • płyta główna- MSI KT4V
  • pamięć- 1024 MB (DDR SDRAM)
  • grafika- Leadtek A400TDH GeForce 6800 128Mb 8xAGP
  • dźwięk- VIA AC97
  • dysk- Samsung SP0812N (80Gb, 7200 RPM, Ultra ATA133)
  • system- Windows XP Professional 
Software: 
sob., 02/09/2006 - 01:00 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu