Witaj Pilocie! FSX, FS2004, Flight, Rise of Flight, Lock On, DCS, Condor, Take on Helicopters, IL-2...


Digital Combat Simulator

Flight Simulator oraz P3D

Seria IL-2

Take on Helicopters

Condor Soaring Simulator

Rise of Flight

Falcon Allied Force

Testy Sprzętu

Startujemy !

Historia

Reportaże

FS2004: He-219 Uhu (Shockwave)

obrazek

Seria Wings of Power dla FS2004 : Shockwave Production

Idea tworzenia samolotów bojowych z II wojny światowej, czy też maszyn współczesnych, przeznaczonych dla symulatora FS2004 może być mocno kontrowersyjna i trzeba przyznać, że pomysł taki bardziej jest skierowany dla gorących wielbicieli konkretnej maszyny niż dla „ogółu” cywilnych fanów serii Microsoft Flight Simulator. Założenie całej serii FS w postaci „pokojowego” latania, takich właśnie konkretnych fanów może doprowadzić do białej gorączki, a podsyca taką atmosferę nie kto inny jak firma Shockwave Production, która już od jakiegoś czasu wydaje bardzo ciekawe modele słynnych samolotów z okresu II wojny światowej pod kryptonimem serii „Wings of Power”. Można by rzec, że niewiele brakuje modelem z serii WoP do doskonałości, a ich charakter wykonania niestety psuje sam silnik FS2004, który tutaj stanowi wąskie gardło i nie umożliwia bojowego zastosowania takich właśnie maszyn. Sprawa o tyle miłośnika II WŚ może boleć, że przecież takie samoloty zostały stworzone po to by niszczyć przeciwnika, bądź chronić własne państwo przed zniszczeniem i nie wiem jak ugryźć FS by wyobrazić sobie takie latanie. Owszem, możemy bawić się w recony, no ale ile po pierwsze można latać razy na takie misje, a po drugie świadomość, że nic nam nie zagraża oprócz naszej głupoty czy niewiedzy albo w najgorszym wypadku zwiechy kompa dokańcza trudność wczucia się w rolę bojowego pilota w FS2004. Idealnie byłoby przerzucić cała serię Wings of Power do jakiegoś innego symulatora, który ma wszystkie zalety FS’a w postaci klikanych kokpitów, zaawansowanej awioniki, komunikacji ATC i zarządzania silnikiem, a do tego daje możliwość wykonywania „realnych” misji bojowych oraz daje nieco szerzej ujęty model lotu, który jest tak ważny przy walce najdoskonalszych maszyn śmigłowych jakie powstały właśnie w latach 39-45. Niestety jak wiemy taki sim nie istnieje i chyba jeszcze długo będziemy czekać na taką produkcję, bo nawet Olegowy Battle of Britain nie będzie umożliwiał tak zaawansowane sterowaniem awioniką samolotów jak to ma miejsce w FS9 i będzie to ładniej wyglądający FB/PF, a BoB II Wings of Victory był pewnym krokiem naprzód w tym temacie, jednak ma spore ograniczenia i nie sądzę, by ten tytuł jeszcze coś wniósł nowego. Pewną próbą oddania jakiejś części charakteru samolotu wojskowego jest Jak-3 Captain Sim, który faktycznie strzela i efekt ten został oddany bardzo ciekawie (włączenie celownika, odbezpieczenie, tor lotu pocisków), niemniej jednak pociski to ślepaki i nie zrobią krzywdy nawet musze. Cieszmy się zatem z tego co mamy obecnie i patrzmy w daleką przyszłość. Może kiedyś..., wszak trzeba być optymistą no nie ....? Zostawmy jednak aspekty bojowe całej serii Wings of Power bowiem nic tu nie da się zdziałać i skupmy się jedynie na ocenie modeli pod względem wykonania i oddania charakterystycznych osiągów samolotów.

obrazek

Historia He-219 pokazuje, że nawet z dobrym projektem samolotu, który może bić na głowę swoich konkurentów wcale tak łatwo się nie wygrywa na rynku zbrojeniowym. He-219 pokazał się na niebie II Wojny Światowej dość późno i to wcale nie dlatego, że zakłady Heinkela były często bombardowane na przemian przez Brytyjczyków w opasłych Sterlingach i Lancasterach czy Amerykanów w swoich ołowianych B-17-tkach i Combat Boxach, albo że projekt był zły i wymagał wciąż gruntownych modyfikacji, a prototypy rozbijały się jeden za drugim. Nie. Projekt od samego początku był dobry, pokazywał wielozadaniowość płatowca, a roboczogodziny poświęcone na ukończenie jednego samolotu He-219 były co najmniej konkurencyjne jeśli chodzi o ilość w porównaniu z innymi projektami samolotów tej klasy od Dorniera czy Junkersa (niejaki autor Mark Spick w "Myśliwskie Asy Luftwaffe" sądzi akurat inaczej pisząc, że He-219 był za ciężki, miał za duże obciążenie płata, a jego osiągi są zawyżane ale coś mu nie wierzę i jego wymysły nigdzie nie mają potwierdzenia :P). Do tego można powiedzieć, że przyświecało mu pewne szczęście, bowiem np. pod koniec kwietnia 1942 kiedy namolnie były bombardowane zakłady Heinkela w Rostocku, bo właśnie Panowie od Mosquito zapędzili się w te rejony i zrobili nowemu Heńkowi parę zdjęć z góry co wywołało też trochę zmarszczek na czołach generalicji z Państwa Mgły i Szarzyzny i Jasia Fasoli, ponieważ bombardowania były na tyle skuteczne, że prawie zamknięto zakład, wiele dokumentacji się po prostu spaliło i przepadło bezpowrotnie, a He-219 prototyp jak stał tak stał i za nic mu były spadające ładunki fajerwerków z nieba. He-219 jest doskonałym przykładem faktu, że nie tylko Hitler rządził III Rzeszą ale i układy i układziki. Projekt był spychany przez coraz to innych ideologów i panów na wysokich stołkach (główną niechęć przypisuje się E.Milchowi, który – i tu uwaga – chciał nawet porównań i testów w 42r. do Bf-110! – śmiech OFF). 

obrazek

Na początku 1942 roku generał por. Kommhuber wizytował zakłady Heinkla, gdzie przedstawiono mu projekt He-219. Projekt generałowi się na tyle spodobał, że potem odwiedził zakłady jeszcze raz parę miesięcy później już zlecając nawet od razu seryjną produkcję He-219.  Pomysł zastopował oczywiście Milch dając priorytet budowie i modernizacji Me-210/410 uznając He-219 jako samolot zbyt pracochłonny i za nowoczesny dla przeciętnego niemieckiego pilota. Forsował on też pomysł rodem od Stalina - tanio, prosto ale dużo. W późniejszym okresie Milch po bezpośrednim spotkaniu z Junkersem forsował już projekt nowego Ju-88, którego zużycie surowców do produkcji wynosiło o 10% więcej niż w przypadku He-219.  W początkach 43r. skoro już mowa o nowym Ju-88 (Ju-88R)  przeprowadzono na życzenie RLM próbne walki powietrzne pomiędzy He-219, a Ju-88R. Henio był pilotowany przez Streiba. Z próby zwycięsko wyszedł „Uhu”, który był szybszy na wyższych wysokościach (zwłaszcza na 3000-4000m), miał lepszą zwrotność oraz lepszą prędkość wznoszenia. Ju-88 zwyciężył jedynie na niskich wysokościach z prędkością maksymalną (a jak wiemy naloty dywanowe właśnie odbywają się na niskim pułapie :-P lol) i oczywiście Milch znów powiedział, że He-219 jest do bani a Ju-88 jest lepszym samolotem. Kolejna jego szpila dotyczyła już zastosowania bojowego „Uhu”. 

obrazek

W czerwcu 43 roku, 12 czerwca Brytyjczycy przeprowadzali zmasowany nocny nalot na Dusseldorf. W wyniku działań obronnych III Rzeszy Brytyjczycy stracili 38 samolotów, z czego aż 5 zestrzelił wspomniany W. Streib właśnie na testowym He-219. Przy lądowaniu jednak pękła osłona kabiny co było też przyczyną rozbicia samolotu w związku z nieprawidłową oceną prędkości przez pilota, złym podejściem oraz blokadą klap, które otwarto przy zbyt dużej V. Załoga wyszła jednak cało i bez szwanku z tej kraksy. Potem, też Milch powiedział słynne zdanie „He-219 jest dobry, podczas jednej akcji... zestrzelił 5 samolotów... ale więcej nie można od niego wymagać, być może Streib pilotując inną maszynę osiągnąłby taki sam wynik”.  Komentarze? Chyba nie. Gościu albo miał akcje Junkersa albo brał w łapę jak nic. Dopiero kiedy w Rzeszy zaczęto już mocno powątpiewać w pewne plany i założenia, ktoś sobie przypomniał o forsowanym przez Heinkla projekcie, a był to już rok 1944 (Minister ds. Uzbrojenia Albert Speer, wiosna 1944, który też dzięki specjalnej dyrektywie Hitlera dostał wolną rękę i tym samym mógł forsować projekty nie związane z żadnymi układami). Wystarczy nadmienić, że oficjalnie zgłoszenie projektu He-219 nastąpiło w 1940 roku, a blueprinty były już wcześniej (początkowo projekt He-219 zakładał stworzenie szybkościowego ciężkiego myśliwca dziennego i ew. nocnego zdolnego przenosić i ładunek bombowy na podskrzydłowych zaczepach). Samolot zatem miał niewiele czasu na zaprezentowanie swoich możliwości, a do tego wprowadzenie go do służy w czasie gdzie priorytetem było już ukrywanie produkcji i częste zmiany w załodze produkcyjnej nie wpływały wydatnie na szybkie bojowe wprowadzenie He-219. Samolot miał jednak na tyle czasu by pokazać swoje pazurki nie tylko strącając duże bombowce ale i szybkie Mosquity, które zakradały się na niebo Rzeszy by fotografować instalacje zbrojeniowe, umocnienia, fabryki i grube niemieckie gospodynie w miastach, bądź pełniły rolę pathfinderów. 

obrazek

Największym asem „Uhu” był Hptm. Modrow, który strącił na różnych odmianach Henia 219 „jedyne” 22 samoloty, niezłymi wynikami poszczycił się również Hptm. Struning – 17 zestrzeleń (w tym 3 Mossie) oraz Ofw. Morlock – 14 zestrzeleń na „Sowie”. Zdarzało się jednak, że szybkiego He-219 Mosquito również brał na swoje rogi. He-219 oprócz niezłych właściwości lotnych charakteryzował się naprawdę silnym uzbrojeniem jak przystało na rasowego Nachtjagera. Standardem przeważnie było wyposażenie samolotu w Schrage Musik i przeważnie „również mało skuteczne” cztery Mk-108 kal. 30 mm (ew. 4 x MG 151, bądź strzeleckie uzbrojenie mieszane). Takiej salwy nic nie było w stanie wytrzymać i o ile „Uhu” zbliżył się w nocy do przeciwnika na odległość oddania skutecznego strzału dziobowego, czy ukośnego z Schrage Musik to trafienie było zawsze śmiertelne dla wrogiego samolotu. Oprócz doskonałego uzbrojenia He-219 wyposażony był właściwie we wszystkie nowości techniczne Rzeszy przeznaczone do skutecznego zwalczania przeciwnika w nocy. Faktycznie mogło być to wówczas cudo techniki. Mowa tutaj o radarach (FuG 220 SN2 o zasięgu 10 km) jak i systemie ostrzegania o opromieniowaniu (FuG 217 R1 „Neptun”, zasięg 4 km). Oprócz tego mieliśmy radionamiernik, radiowysokościomierz i dawny ILS czyli FuB 1 (FuB 2) -  urządzenie służyło do naprowadzania samolotu na lądowisko w locie bez widoczności pasa za pomocą wskaźników. Piloci wyposażeni byli w kabinie w interkom, w radiostacje nadawczą i odbiorczą oraz urządzenie typu swój-obcy. Nowatorskim rozwiązaniem było zastosowanie przedniej goleni, która obracała się podczas chowania podwozia o 90 stopni oraz katapultowane, pneumatyczne fotele załogi. Ciekawie dość była również zbudowana sama kabina załogi (która ewoluowała z czasem z dwóch, aż do 4 miejsc). Pilot siedział tuż nad przednią golenią ale dzięki temu miał doskonały widok w każdą stronę. Dodatkowo przy ataku frontowym, mógł wysunąć zbrojoną szybę, w której widniał specjalny otwór na celownik Revi (drugi Revi znajdował się na listwie podłużnej osłony kabiny nad głową pilota ale tylko wtedy, gdy samolot wyposażony był w Schrage Musik). Nowością była również wysuwana drabinka dla załogi, której projekt możemy obecnie zobaczyć choćby w A-10 Thunderbolt II. W przyrodzie nic nie ginie ...

obrazek

Tak jak w przypadku większości produktów niemieckich tamtego okresu powstało bardzo wiele wersji He-219 z czego najwięcej zastosowania i najliczniej produkowana była seria A. Skockwave Production pokusił się o oddanie w ręce użytkownika następujących modeli Heinkel’a He-219 „Uhu”: 

  •    A-0/R2 G9+FB

  •    A-0/R6 G9+FK

  •    A-2/R1 G9+HK

  •    A-2/R1 G9+TH

  •    A-5 CZE LB-79

  •    A-7/R2 D5+CL (RAF)

Plik instalacyjny zajmuje 124Mb, można go kupić i ściągnąć za pośrednictwem sklepu Simmarket lub za pomocą strony Shockwave. Za Pakiet płacimy kartą kredytową, a cena w kwietniu 2006 wynosi około 28 euro. Sama instalka przebiega bezproblemowo niczym gra w karcianą wojnę. Wciskamy przycisk Next pokazując ścieżkę do katalogu głównego z FS2004. Jak w przypadku innych produkcji Wings Of Power podczas instalacji zostanie podmieniony nam i Splash Screen z FS9, na szczęście podczas instalacji backupowany jest nasz stary Sscreen tak więc nie ma z tym problemu (mi osobiście ten z serii WoP bardzo się nie podoba). Z forum Shockwave można też ściągnąć specjalną łatkę zmieniającą nam graficzny efekt buchającego dymu podczas uruchamiania silników oraz malowania ze swastyką bowiem produkt, który jest sprzedawany w Simmarkecie jako, że sklep niemiecki nie może sprzedawać i używać swastyki w oferowanych modelach. Jeśli model He-219 ściągaliśmy z innego sklepu nie ma z tym problemu. Oba pliki można ściągnąć z Forum Shockwave TUTAJ.

obrazek 

W pakiecie z wymienionym modelami dostajmy średnio po dwa malowania na każdą wersję Heinkela. Ciekawostką jest powojenny model Czechosłowacki oraz RAF'u.

obrazek

Chyba najfajniejsze malowanie z całego pakietu, A-2/R1 G9+TH z I/NJG1. Malowanie to stosowano na wiosnę 1945 (Westerland) 

Seria Wings of Power zaopatrzona jest również w manual. Instrukcja liczy sobie 93 strony w formacie pdf, prawie połowa jednak instrukcji to powtórzenia z innych manuali, wiec jeśli ktoś zna serię Wings of Power od razu może przeskoczyć do drugiej części instrukcji poświęconej He-219. Instrukcja jest kopią właściwie danych zebranych info również na www producenta TUTAJ, nieco jednak poszerzoną. Przyczepić się można do powtarzania screenów tłumaczących kabiny w poszczególnych wersjach, co powoduje, że wydaje się, że stron jest więcej niż powinno ale w sumie to takie szukanie dziury w całym na siłę. W instrukcji co jest bardzo ważne przedstawiono krzywe osiągów He-219, parametry pracy silników i poszczególne wymogi dla konkretnych faz lotu czy wysokości. Fajnie, że Shockwave dba o to, ponieważ te dane bardzo się przydają i już poprzednie manuale pokazały, że producent traktuje swoje produkty dość poważnie i chce przekazać użytkownikowi jak najwięcej danych technicznych o samym locie. Nie zabrakło również check list dla każdej fazy lotu, startu i lądowania.

obrazek

Przejdźmy teraz do omówienia samego modelu zewnętrznego. Shockwave już w poprzednich swoich modelach pokazał, że projektanci których ma w swojej ekipie stają na głowie by model oddać jak najlepiej. He-219 jest po prostu tego kolejnym potwierdzeniem. Ciężko powiedzieć, że model jest zrobiony źle, nieestetycznie, niedbale, ma niedobrze wyprofilowane załamania, braki w animacjach itp. W tym przypadku muszę powtórzyć wszystko to samo co dotyczyło recenzji FW-190 (link TUTAJ). Model wygląda nie tylko na screenach doskonale. Bryła jest oddana bardzo wiernie z dbałością o szczegóły i różnice między poszczególnymi typami tej maszyny. Jest to też pierwszy model dwusilnikowy ze stajni Shockwave (z napędem śmigłowym) i trzeba przyznać, że i w tym przypadku Shockwave bardzo się postarał. 

obrazek

Jeśli chodzi o animacje w modelu wykonano wszystkie elementy ruchome powierzchni nośnych i sterowych. Oczywiście zaanimowano klapy, podwozie wraz ze skrętnym kołem, otwieraną i zamykaną osłonę kabiny, a dodatkowo wysuwaną drabinkę, odrzucenie osłony kabiny i katapultowanie się obu pilotów. Taki mały w sumie smaczek ale liczy się to, że model oferuje coś więcej, a poza tym są to przecież też elementy dydaktyczne. Nieźle też wygląda wykonanie samych anten radaru. Obawiałem się trochę tutaj jak będzie wyglądało wygładzanie ekranu w przypadku oddania takich cieńkich obiektów 3D, ale spokojnie AA ustawione na poziomie x4 sobie z tym radzi i anteny wyglądają również bardzo realistycznie bez zbędnego ząbkowania na ekranie. Drugą sprawą są tekstury zewnętrzne, o których też należy wspomnieć ale również na podobnej zasadzie – trudno się tutaj do czegoś przyczepić. Linie dzielne są delikatnie zaznaczone ale widoczne, malowania mają właściwą barwę i są zgodne z kolorami historycznymi. 

obrazek

Pokuszono się również o delikatne efekty eksploatacji samolotu i co zauważyłem to, że samoloty, które były używane bojowo mają więcej efektów zużycia i przybrudzeń. Jeśli zatem mamy sumować wygląd modelu zewnętrznego Shockwave utrzymał standard swoich wcześniejszych produkcji, a nowością jak dla mnie jest właśnie więcej przybrudzeń na teksturach co daje fajny i bardziej realistyczny efekt niż w przypadku za czystych tekstur chociażby P-51D od Shockwave. Model 3D wraz z teksturami zasługują zatem spokojnie na ocenę bardzo dobrą.

obrazek

Powyżej główny panel 2D He-219 + dwa panele znane już z FSa

Zobaczmy co oferuje nam kabina He-219. Mamy panele 2D oraz 3D. W przypadku paneli 2D nie odwzorowano tutaj niestety wszystkich paneli (np. bocznych itd.) co może stanowić problem dla osób, którzy używają tylko takich paneli do sterowania samolotem. Do tego mam też wsadzone nowoczesne panele takie jak np. autopilot, radio NAV i COM, ADF, transporder, GPS. Rozumiem, że twórcy po prostu chcieli dostosować bardziej He-219 do współczesnego latania, a zwłaszcza lotów online. Osobiście jednak nie pochwalam takiego podejścia do tematu – jeśli robimy już model historyczny, wszystkie panele powinny być zgodne z tym używanymi w konkretnym modelu. Przykładem może być tutaj DC-3 od MAAM’u gdzie dokonano właśnie takiej podmiany i stare panele 2D obsługują po części nowoczesne systemy nawigacyjne. Shockwave poszedł tutaj trochę na łatwiznę, gdyż trudno tłumaczyć to brakiem danych na temat obsługi systemu nawigacyjnego (radionamierniki) który był powszechnie używany w III Rzeszy i w innych samolotach. Danych na ten temat jest sporo, a zdjęć z kokpitu He-219 też trochę można znaleźć tym bardziej, że przecież wirtualny kokpit został zrobiony należycie. Minus należy się też, że np. w P-51D oddano wszystkie panele 2D jak należy (choć zgodzę się, że o P-51 jest znacznie więcej materiałów i żyjących osób latających na tym typie myśliwca z IIWŚ niż pilotów He-219 u których można by skonsultować parę spraw). Tak czy siak 2D ani nie są historyczne (poza panelem głównym) ani nie są zrobione wszystkie. Ponieważ samemu w 99% korzystam głównie z VC akurat braki w panelach 2D mnie nie dotyczą jednak wiem, że jest spora grupa fanów FS2004 uważająca panele 2D jako rzecz nieodzowną przy zabawie w symulator.

obrazek

obrazek

Inaczej sprawa zupełnie przedstawia się z wirtualnym kokpitem. Zasiadając za sterami w VC od razu nasuwa się myśl „ooo mein Führer, co się stało z dziobem samolotu?”. Faktycznie widok do przodu jest dziwny, a to za sprawą, że i siedzimy dość wysoko i praktycznie dziób samolotu to nasza kabina. Do tego z charakterystycznym spadkiem w dół. Wrażenie jest na początku dość sztuczne, no ale po prostu widok taki był i w prawdziwym He-219. Pozycja taka ma jednak wiele zalet. Faktycznie widok w każdą ze stron jest po prostu doskonały, ba, można się wychylić mocno do przodu i prawie zobaczyć, co jest tuż przed dziobem samolotu. Pozycja taka też świetnie się sprawdza podczas kołowania. Nic dziwnego, że piloci chwalili kabinę He-219. Widok na przeciwnika naprawdę był bardzo dobry nawet w momencie gdy samolot musiał np. zaatakować samolot nietypowo lecący jak na nocny atak poniżej i z przodu. Samo wyposażenie kabiny pilota nie jest trudne do interpretacji. Jeśli też ktoś w ogóle bardziej bawi się samolotami niemieckimi może od razu zasiąść za sterami Heinkela i czuć się jak u siebie w domu. Zarządzanie silnikiem skupia się do manetek przepustnicy i skoku śmigła. Mikstura była regulowana w sposób automatyczny. Po prawej stronie na panelu mamy też sterowanie wychyleniem klap odpowiedzialnym za chłodzenie (faktycznie są one też zaanimowane) silnika, mamy też trymery i wybór zbiorników paliwa. Jest kilka przełączników które pracują jednak ich przełączenie nie idzie w parze z jakimś efektem (ot pokazano ich pracę). Mamy też kilka wajch awaryjnych, wysunięcie zbrojonej szyby pancernej itp. 

obrazek

Powyżej widać wysuniętą szybę pancerną. W literaturze jednak wspomina się albo o szybie pancernej albo o płycie pancernej i faktycznie mam zdjęcia przedstawiające wysuwaną płytę pancerną. Shockwave pokusił się zrobienie modeli z szybą ale raczej sądzę, że to dość dowolna interpretacja bowiem element ten zdejmowano i zastępowano płytą, która była chyba jednak częściej stosowana. Temat ten nie jest jednak zamknięty i faktycznie interpretacja może być dość dowolna.

Panel główny przedni zawiera zestaw instrumentów pilotażowych, a na uwagę zasługuje „dawny ILS” – FuB-1/2, który po wprowadzeniu danych na panelu 2D będzie wyświetlał nam ścieżkę podejścia. Panele prawy zawiera między innymi wskaźniki pracy silnika – temperaturę, wskaźnik działania instalacji tlenowej (i tu uwaga – wskaźnik ten pracuje i  symuluje pracę podajnika tlenu), zrzut osłony kabiny i znajdziemy też wajchę do katapultowania pilotów, jednak po tym manewrze nie liczmy na powrót do kabiny He-219 :-), panel elektryczny, wskaźnik poziomu amunicji (nie działa ale to oczywiste), wskaźniki poziomu paliwa względem zbiornika, startery itp. 

obrazek

W kabinie znajdziemy też celowniki Revi, które oprócz tego symulują nam działanie różnych trybów nocnych (można przełączać kolory podświetlenia Revi). By zobaczyć podświetlenie refleksyjne należy się nieco wychylić w prawo jak to miało też miejsce w realnej technice umieszczania Revi w samolotach niemieckich czasu wojny, do tego idealnie nadaje się stosowanie Tracka 4 albo Active Camera w FS2004. 

obrazek

Jedno z kilku typów podświetleń Revi, eksperymenty z różnymi kolorami podświetleń celowników były prowadzone już na Bf-110 jako modyfikacje pilotów i ich mechaników

Jak to wygląda graficznie? Musze powiedzieć jedno – wypas. Efekty cieniowania i kolorystyka jest bardzo realistyczna. Dla mnie kokpit 3D jest lepiej zrobiony niż  w FW-190. Mamy sporo szczegółów, ładne odświeżenia wskaźników, ładne animacje i wymodelowanie wszystkich elementów. Wszystko jest klikane, a nawet jak powiedziałem więcej niż wszystko, można uchylić również element osłony kabiny - okienko boczne, tak by nasi piloci od bojowego Heinkela nie umarli od swoich zapachów. Co też ważne wykonanie i tekstury pozwalają bawić się kabiną He-219 bez spadków wydajnościowych naszego systemu nawet przy bardziej klatko żernych sceneriach. Jest to bardzo ważny argument i brawa dla ekipy za tak dobrą optymalizację tak ładnie wyglądającego wnętrza kabiny.  

obrazek

Ubogo za to wykonano tylną część kabiny. Po prostu zaznaczono układ przyrządów (nie są animowane i nie działąją), niemniej jednak faktycznie część operatora/nawigatora nie jest w przypadku FS2004 aż tak tutaj ważna, chociaż fajnie by było widzieć działający radar i parę smaczków tam z tyłu. Cieszmy się jednak z tego jak została oddana cześć pilota, bo to jest najważniejsze i z faktu, że nie mamy kosmicznych wymagań sprzętowych do poprawnego działania wirtualnego He-219 przy bardzo przyzwoitym jego wyglądzie i animacjach.

obrazek

RAF'owskie malowanie Heinkel'a z 1945

Na uwagę zasługują też dźwięki; oczywiście dźwięki pracy silników są wysokich lotów, jednak oddano też bardzo ciekawe dźwięki otwierania kabiny (słychać mechanizm ciśnieniowy) czy innych elementów związanych z animacjami. Całość nie rzuca może na kolana ale na ocenę „bardzo dobry” zasługuje jak najbardziej.

obrazek

Kolejny odskok od kraju pochodzenia He-219 A-5. W Czechosłowacji samoloty te służyły w sumie dość długo i zostały poskładane z różnych He-219 które to zostały pozostawione przez wycofujących się przed Sowietami Niemców. Powyższe malowanie stosowano w 1952, Zateć, LB-79/I

W przypadku modelu lotu można zauważyć, że jak na tę wielkość samolot jest bardzo stateczny poziomo jak i pionowo. W pilotażu jest łatwy, choć na wychylenie drążka reaguje dość ospale ale nie tak jak samoloty czterosilnikowe z serii WoP. Wydaje się zatem, że model jest dość wiernie odtworzony oczywiście na tyle na ile pozwala FS9. Faktycznie piloci He-219 chwalili jego stateczność (jedynie z prototypami były problemy w związku z nietypowym początkowym usterzeniem He-219) i dobre właściwości pilotażowe. W modelu ładnie oddano też prędkość poziomą i wznoszenie. Faktycznie samolot jest bardzo szybki i dynamiczny jak na swoją klasę, a duża moc silników potrafi ustawić He-219 w przyzwoitej konfiguracji podchodzenia do pasa pod odpowiednim kątem natarcia. Efekt działania klap wypycha nam płatowiec do góry, a dobieg jak i start trochę zabiera metrów z pasa lotniska. 

obrazek

Na dokładnie tym samolocie A-0 R2 latał W.Streib w kwietniu 1943 roku. 

Podsumowując najnowszy i jak już wiemy nie ostatni model z serii Wings of Power przed wydaniem FSX należy pokusić się o danie naprawdę dobrej oceny produktowi od Shockwave Production. Same aspekty graficzne zostały oddane bardzo dobrze, również to samo dotyczy dźwięków, wirtualnego kokpitu, instrukcji oraz optymalizacji produktu. Jak dla mnie plusem jest również odwzorowanie historycznych malowań nie omijając również swastyk, których nie umieszczenie byłoby niezgodne z prawdą historyczną. Minusem jest bardzo ubogie podejście do tematu paneli 2D, zwłaszcza tych historycznych. Jeśli ktoś nie używa paneli 2D nie odczuje tego za bardzo, fanów jednak klikanych fototekstur bardzo jednak to zdenerwuje i za to model dostaje jednak minusa (-0.5 punktu). Nieźle za to udało się odwzorować model lotu i działanie potężnych silników DB. Klikalność z poziomu wirtualnego kokpitu też jest zadowalająca i jeśli ktoś lubi takie latanie to za pomocą wnętrza 3D można przeprowadzić wszystkie procedury w samolocie łącznie ze zrzutem osłony kabiny i katapultowaniem pilotów. He-219 można zaadresować  miłośnikom samolotów z II Wojny Światowej oraz osobom, które chcą się wdrożyć w ten okres. Hardcorowcom jednak go nie polecam. Model odpalimy z poziomu Ctrl+E i wszystkimi panelami 2D jednak też się nie pobawimy. Model nie jest wymagający sprzętowo co się bardzo chwali i zasługuje jeszcze raz na szczególne podkreślenie (zresztą jak i innych modeli z serii Wings of Power). Model zasługiwał by zatem na ocenę bardzo dobrą chociaż dedykowany jest dość wąskiej grupie fanów lubujących się IIWŚ w FS2004 z powodu jednak braku pozostałych paneli 2D otrzymuje 4.5. Jeśli natomiast ktoś podobnie jak ja lubi jedynie VC i orientację w rzeczywistym rozmieszczeniu przyrządów, zegarów i AZSów niż pamięć Shift+1,Shift+2...itp. (zwłaszcza jeśli posługuje się Trackiem IR3 lub 4) to spokojnie może podwyższyć ocenę modelu do "piąteczki".

24 IV 2006, YoYo

obrazek

Click! Polityka oceny w serwisie YoYosims

 

Podziękowania dla firmy Shockwave Production!

Link do strony producenta:

obrazek

Bezpośredni link do modelu He-219 (również dodatkowe screeny) oraz do sklepu internetowego Shockwave:

 Heinkel He-219 "Owl"

Simmarket TUTAJ

obrazek

Heinkel He-219 A-2/R1 w dziennym locie

Z całego okresu wojny do czasów współczesnych uchował się jeden Heinkel He-219 A-0, który został przetransportowany do USA. Samolot obecnie znajduje się w National Air and Space Museum Silver Hill, Maryland, a dokładnie w hangarze muzeum i nie jest wystawiony na widok publiczny. Co ciekaw stoi w częściach obok B-29 Enola Gay. Proszę, jak to dziwnie historia płata figle... Na pierwszym planie silnik Dimlera, DB603A ( ostatnio Enola została przeniesiona do nowo otwartego budynku Muzeum lotniczo-kosmonautycznego Instytutu Smithsonian w Waszyngtonie. Budynek leży przy międzynarodowym lotnisku Dulles w Waszyngtonie).

obrazek

Parę Art worków He-219 TUTAJ


Komputer testowy:

  • procesor- AMD Athlon 64 3500+ (Socket939)

  • płyta główna- MSI K8N Neo4-FI (nForce4Ultra) 

  • pamięć- 1024 MB (Dual Ch. DDR400 Geil, CL 2.5)

  • grafika- GeForce GF7800GTX 256Mb, PCI-E x16 (3Dmark06: 4643 3Dmark05: 8339, 3Dmark03: 17036)

  • dźwięk- Creative Sound Blaster X-Fi Extreme Music + głośniki Logitech 5.1 model X-530 

  • dysk- Samsung SP0812N (80Gb+30Gb, 7200 RPM, Ultra ATA133)

  • system- Windows XP Professional

  • TrackIR 4 Pro + Vector Pro

  • joystick: Logitech Force 3D 

  • kontrolery: Saitek X45+Throtlle Quadrant CH Products, CH Pedals USB

Software: 
pon., 08/01/2007 - 00:00 -- YoYo

aerosoft.jpg capitan_sim.jpg  pilots.jpg

   

Partnerzy serwisu